A A+ A++

Najwięcej udowodnionych prozdrowotnych właściwości ma czerwone wino, które chroni przed chorobami sercowo-naczyniowymi. Trunek ten jest bogaty w polifenole (zwłaszcza resweratrol), które mają silne działanie przeciwutleniające. Usuwają wolne rodniki, odpowiadające za zmiany miażdżycowe w naczyniach krwionośnych i neurodegeneracyjne w mózgu. Chronią więc przed miażdżycą i takimi chorobami jak parkinson i alzheimer.

Francuski paradoks

O prozdrowotnym działaniu wina przekonani byli już starożytni. Hipokrates zalecał wino chorym i zdrowym, a Galen, rzymski lekarz greckiego pochodzenia, wykorzystywał je do przemywania ran. Winem leczono też dolegliwości żołądkowe. W średniowieczu wierzono, że mnisi klasztorni żyją dłużej niż reszta populacji, bo regularnie, ale z umiarem piją czerwone wino. Nie wiadomo było jednak, co jest takiego w tym napoju, że ludziom służy. Dopiero w drugiej połowie XX wieku rozpoczęto wnikliwe badania składu chemicznego wina oraz próbowano wyjaśnić, jak jego składniku wpływają na organizm człowieka.

W 1979 r. Selwyn Leger, angielski lekarz, zauważył, że w krajach, w których regularnie pije się czerwone wino, ryzyko zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe jest zdecydowanie mniejsze niż tam, gdzie króluje piwo lub wódka. Naukowców zaintrygowali przede wszystkim Francuzi, którzy prowadzili wyjątkowo niezdrowy styl życia – jedli dania tłuste i mięsne, obfitujące w nasycone kwasy tłuszczowe, szczególnie groźne dla serca. Na potęgę palili też papierosy, a mimo to zapadli na choroby serca rzadziej niż mieszkańcy innych krajów Europy.

Zagadkę tę rozwiązał dr Serge Renaud z Francuskiego Narodowego Instytutu Badań Zdrowia i Medycyny w Lyonie. Wykazał, że u osób, które każdego dnia wypijały jeden lub dwa kieliszki wina, ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca było o 40 proc. mniejsze niż u abstynentów lub zwolenników innych trunków. Szczegóły badania opisał w 1992 r. w cenionym czasopiśmie medycznym „The Lancet”. Tam po raz pierwszy użył terminu „francuski paradoks”.

Od tego czasu badań opisujących zalety czerwonego wina pojawiło się mnóstwo. I tak dowiedziono, że zawarte w czerwonym winie substancje wprowadzają w dobrym nastrój, usprawniają pracę mózgu i krążenie, a sam trunek poprawia kreatywność i podnosi samoocenę. Uczeni z King’s College w Londynie wykazali, że osoby, które piły po kieliszku czerwonego wina raz na dwa tygodnie miały więcej dobrych bakterii w porównaniu z amatorami innych alkoholi – piwa, cydru, białego wina lub alkoholi wysokoprocentowych. Miały też najbardziej korzystne proporcje i różnorodność poszczególnych gatunków bakterii.

Kilka lat temu czerwone wino uznano za tak korzystne dla naszego zdrowia, że wprowadzono je nawet do piramidy zdrowego żywienia – zalecano wypijanie jednego kieliszka dziennie do posiłku. W najnowszej piramidzie wina już nie ma, bo wypadło z niej po oskarżeniach o propagowanie alkoholizmu.

Tłuszcz w okolicy brzucha

Zespół uczonych z Iowa State University postanowił sprawdzić, jak na nasze zdrowie wpływa piwo i czy rzeczywiście sprzyja powstawaniu otyłości brzusznej. Tkanka tłuszczowa, która gromadzi się w okolicach brzucha, jest dużo bardziej niebezpieczna, niż ta, która odkłada się w udach lub pośladkach. A to dlatego, że tłuszcz jest wtedy nie tylko pod skórą, ale również w narządach wewnętrznych – sercu, trzustce, wątrobie, co pogarsza ich pracę.

Tłuszcz zgromadzony na brzuchu sprzyja podwyższeniu poziomu cukru i trójglicerydów oraz obniżeniu frakcji dobrego cholesterolu (HDL) we krwi. Zaburzona gospodarka lipidowa zwiększa ryzyko rozwoju miażdżycy oraz chorób układu krążenia. Rośnie ryzyko zawału serca i udaru mózgu. Otyłość brzuszna zwiększa też ryzyko raka jelita grubego, trzustki i prostaty.

Wnioski, do jakich doszli naukowcy z Iowa State University, nie są zaskoczeniem. Picie piwa, ale również napojów spirytusowych, sprzyja odkładaniu się tłuszczu wokół brzucha. Natomiast czerwone wino takiego zagrożenia nie powoduje, co więcej może nawet chronić przed jego powstawaniem. Szczegóły badania naukowcy opisali w czasopiśmie „Obesity Science & Practice”.

Korzystny wpływ na zdrowie wydaje się mieć także wino białe, oczywiście pite z umiarem – pisze na łamach „The Conversation” dr Brittany Larsen z Iowa State University, jedna z autorek badania. Wraz z kolegami uczona wykazała, że u osób starszych trunek ten poprawia gęstość kości. Wiadomo, że ludzie w starszym wieku są narażeni na osteoporozę. Twarda, zbita lub gąbczasta tkanka kostna przekształca się u nich w kość, która po przecięciu przypomina koronkę i jest tak krucha, że niekiedy łamie się już pod wpływem nawet niezbyt silnego nacisku, niemal samoistnie.

Pół biedy, gdy uszkodzeniu ulegnie kość nadgarstka, bo wtedy chory może prowadzić w miarę normalne życie. O wiele gorzej, gdy złamaniu ulegnie szyjka kość udowej. Chory zostaje wtedy unieruchomiony i musi tygodniami leżeć w łóżku. Osłabiony zostaje wtedy cały organizm, który przez to łatwiej poddaje się wszelkim infekcjom. Często dochodzi do zapalenia płuc, które u ludzi w starszym wieku może skończyć się śmiercią. Z danych statystycznych wynika, że chory żyje średnio dwa lata po złamaniu kości szyjki udowej.

Alkohol i emocje

Kilka lat temu prof. Mark Bellis z Bangor University w Wielkiej Brytanii przeanalizował anonimowe dane z Global Drug Survey, która jest największą ankietą internetową poświęconą spożywaniu alkoholu i zażywaniu narkotyków przez osoby dorosłe na świecie. Sprawdzał, jakich emocji doświadczyli ankietowani po wypiciu alkoholu: czy byli pobudzeni, pewni siebie, płaczliwi, agresywni czy zmęczeni, czuli się seksowni, zrelaksowani czy zaniepokojeni. Jak można się było spodziewać, mocne alkohole najczęściej wywoływały negatywne emocje. Wódka i whisky sprawiały, że wielu badanych zachowywało się agresywnie, było wyraźnie pobudzonych, a połowa badanych przyznała, że po wódce lub whisky czuli się bardziej pewni siebie, ale też bardziej seksowni. Tylko nielicznym mocne alkohole pozwoliły rozładować napięcie.

Wino i piwo pomagały się zrelaksować, ale jednak to czerwone wino wzbudziło najwięcej pozytywnych emocji. Wielu badanych po jego wypiciu stwierdziło, że miało dobry nastrój, a tylko 2,5 proc. respondentów obwiniało je za wywołanie uczucia agresji. Ale sami przyznali, że nie pili z umiarem.

We wszystkich tych badaniach dotyczących wpływu alkoholu na nasze zdrowie naukowcy zwracają uwagę na jedno – korzyść odnoszą wyłącznie te osoby, które piją umiarkowanie. Kobiety najwyżej jeden kieliszek dziennie, a mężczyźni góra dwa. I podkreślają, że kieliszek to 150 ml. Nie więcej.

Czytaj także: Alkoholizm trzydziestolatków. „Gin z tonikiem piłam już w pracy. Później obowiązkowo szłam na drinki”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMer Mariupola: rosyjska armia przelała tu więcej krwi niż III Rzesza
Następny artykułNie żyje Mino Raiola