A A+ A++

13 października 2023 10:30. Fot. A.Pisarska / Dziennik Wałbrzych

Tematy: wybory parlamentarne 2023


W sobotę, tuż po północy, rozpoczyna się cisza wyborcza i  referendalna. W czasie jej trwania nawet polubienie wpisu polityka na portalach społecznościowych może być uznane za jej złamanie, chociaż do tej pory nikt nie ponosił konsekwencji za takie działanie. Czy w związku z tym regulacje dotyczące ciszy wyborczej wciąż mają sens?

Podczas ciszy wyborczej w mediach tradycyjnych, takich jak prasa, radio, telewizja oraz główne portale internetowe polityka praktycznie znika. Teoretycznie powinno być podobnie w mediach społecznościowych. Mimo to, nieprzerwanie toczą się tam ożywione rozmowy, choć już nie bezpośrednio na profilach partyjnych czy indywidualnych kontach polityków.

Założeniem ciszy wyborczej jest ostudzenie emocji towarzyszących kampanii. W przedwyborczy weekend polityka powinna  całkowicie zniknąć z mediów. Nie działa to jednak w portalach społecznościowych, gdzie nieoficjalne informacje o poparciu dla partii internauci publikowane są w zasadzie non-stop, ukrywane pod cenami różnych „warzyw”. Zjawisko to było widoczne zarówno w 2015, jak i 2019 roku. Od kilku dni już pojawiają się apele o tworzenie wspólnych „list zakupów”.

Mimo to za złamanie ciszy wyborczej wciąż grozi kara finansowa w wysokości od 500 zł do nawet 1 mln zł. Jednakże, jak podkreśla Państwowa Komisja Wyborcza, nie jest ona odpowiedzialna za monitorowanie i karanie naruszeń. W tej kwestii kompetencje mają inne organy – głównie policja i prokuratura.

Wszystkie przypadki naruszeń powinny być zgłaszane bezpośrednio do Policji lub prokuratury, a nie organów wyborczych. – zaznacza PKW.

Dodano: 13 października 2023 10:30

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe autobusy i tramwaje nie dla Poznania. Przez brak pieniędzy z KPO remonty szpitali pod znakiem zapytania
Następny artykułOtwarcie wiaduktu w Ciężkowicach jednak bez premiera?