Survivale regularnie i od lat budzą szalone zainteresowanie na Steamie. Co takiego jest w tym gatunku, że gracze tak ochoczo się w niego zagrywają i jeszcze nie znudziła im się rozgrywka, która niemal zawsze zaczyna się od uderzania pięścią w drzewo?
Na początku tego roku głośno było o Palworldzie, prawda? Każdy już chyba słyszał o „pokemonach z pistoletami” – produkcja ta jest zwyczajnym survivalem, a nie żadną ewolucją gatunku (z czym nie wszyscy się zgadzają). Mimo to przez chwilę fani grali tylko w ten tytuł, który „złapał je wszystkie”! Opanował nagłówki największych serwisów branżowych, przykuł uwagę youtuberów oraz bił rekordy na Steamie. Co zabawne, to nie pierwszy reprezentant survivali budzący tak ogromne zainteresowanie! Gdy przyjrzeć się uważniej, można zauważyć, że regularnie pojawiają się hity, które z powodzeniem zastępują (lub już to zrobiły!) MMORPG.
Podziękujmy Minecraftowi za piękną apokalipsę
Na początek krótkie przypomnienie historii gatunku. Możecie kojarzyć survivale z Minecraftem, bo właśnie ten projekt odpowiada za popularyzację „uderzania pięścią w drzewo”, aby zebrać nieco drewna. Jednak ich korzenie sięgają znacznie głębiej, bo aż 1992 roku, w którym powstał UnReal World. Protoplasta survivali wyróżniał się tym, że kazał graczom po prostu przetrwać! (Co ciekawe, gra w 2016 roku zawędrowała na Steam, zaś ostatnią aktualizację otrzymała… 29 lutego 2024. To się nazywa wsparcie!)
Dzięki serii Resident Evil pojawiły się survival horrory, ale to osobny typ rozgrywki, więc nie wrzucam ich do tego samego worka. Dotyczy to również szeregu przygodówek, mających imitować perypetie Robinsona Crusoe, takich jak Survival Kids czy Stranded. Były bliskie tego, co dzisiaj rozumiemy jako gry survivalowe, ale to jeszcze nie było to. Nikt jednak nie spodziewał się, że to pewne MMORPG położy fundament pod osobny gatunek! Wurm Online z 2006 roku pozwalało wpływać na ukształtowanie terenu czy stawiać własne budynki.
Teraz zaczyna robić się ciekawie, ponieważ jednym z twórców Wurm Online był Markus Persson. Kojarzycie go? Z imienia i nazwiska być może niekoniecznie, ale gdy dodam pseudonim „Notch”, nagle wszystko stanie się jasne! Markus „Notch” Persson porzucił prace nad owym MMORPG, aby wydać w 2009 roku Minecrafta (który do tej pory nie wyszedł na Steamie). Dwa lata później pojawiła się Terraria i właśnie wtedy świat całkowicie oszalał na punkcie survivali!
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, to zachęcamy do kupna abonamentu.
Wszyscy grają w survivale! Gram i ja!
Możecie uważać, że z tym szaleństwem, z tym zafiksowaniem się na jednym gatunku ździebko przesadzam. Otóż nie! Nie bez powodu czterema jeźdźcami Apokalipsy na Steamie nazywa się gry z tagami „survival”, „open world”, „crafting” oraz „early access”. To doskonały opis survivali, które po roku 2012 opanowały platformę Valve. Zwłaszcza tych sieciowych, oferujących rozgrywkę nawet dla setki osób na jednym serwerze.
Pewnie kojarzycie, że w tym czasie YouTube pełny był materiałów właśnie o takich pozycjach jak DayZ, Rust czy ARK: Survival Evolved. Wtedy to świat usłyszał o nagich postaciach mordujących się na plaży, które stały się symbolem zarówno dobrej zabawy, jak i synonimem toksyczności. Mimo to tłumnie chciano budować domki z błota, przeprowadzać rajdy na bazy wroga czy biegać z włócznią.
Gdy opadł kurz, okazało się, że większość sieciowych survivali nie przetrwała próby czasu i dzisiaj gatunek ten nie ma aż tylu reprezentantów. Czy to oznacza, że doszło do przesycenia rynku?
Zostało jeszcze 75% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili …
… pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie
Patryk Manelski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS