A A+ A++




DODATEK SPECJALNY!

W AKTUALNYM WYDANIU ŻYCIA PODKARPACKIEGO (ZE ŚRODY 22 LUTEGO) ODDAJEMY NA WASZE RĘCE

DODATEK – 365 DNI WOJNY W UKRAINIE –

4-STRONICOWE KALENDARIUM WYDARZEŃ W NASZYM REGIONIE 



Łańcuch wsparcia na przemyskim moście.

Łańcuch wsparcia na przemyskim moście.

Gdy ponad trzydzieści lat temu obejmowałem stanowisko redaktora naczelnego „Życia Przemyskiego”, w najczarniejszych snach nie przewidywałem, że nasz tygodnik kiedykolwiek stanie się gazetą przyfrontową.

Na początku lat dziewięćdziesiątych towarzyszył mi entuzjazm społeczeństw państw Europy Środkowej i Wschodniej, wyzwalających się spod jarzma sowieckiego. Przez wschodnie przejścia graniczne po przeszło 50 latach „wyzwoliciele” opuszczali nasze ziemie.

Medyka, Korczowa, Malhowice, Dorohusk, Hrebenne, Hrubieszów, Przemyśl (przejście kolejowe) ponownie stawały się szansą. Bramą do gospodarczej, wolnorynkowej współpracy, a nie wiecznym zagrożeniem. 24 sierpnia 1991 Ukraina proklamuje swoją niepodległość. Polski parlament jako pierwszy uznaje tę decyzję.

Echa wielkiej polityki (Rewolucja Godności, Euromajdan, Pomarańczowa Rewolucja) docierały do naszej lokalnej, małej ojczyzny, ale nikt się nie spodziewał tego, co nastąpiło po 24.02.2022 r. Rosja rozpoczęła wojnę z Ukrainą już w 2014. Przyznajmy szczerze, szybko przywykliśmy do myśli: skoro to tak daleko od nas, gdzież ten Krym i Donbas, możemy spać spokojnie. A przecież już wtedy ginęli ludzie.

Nasz względny spokój wynikał z kunktatorstwa demokratycznego świata, potrzeby samookłamywania się i faktu, że w miejscowościach przygranicznych kwitł niczym niezmącony ruch gospodarczy.

Na pełną skalę

Po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej wojny wszystko się diametralnie zmieniło.

Kto z nas, mieszkańców miejscowości graniczących z Ukrainą, nie pamięta czwartkowego poranka, 24 lutego 2022? Lęku, niedowierzania: Putin to naprawdę zrobił. Rozpętał wojnę w sercu Europu, w XXI wieku!? Oszalał! Kto nie pamięta galopady myśli. Co robić? Co kupować najpierw: artykuły spożywcze czy paliwo?

Ja około szóstej rano najpierw kupiłem na najbliższej stacji paliwo. Jeszcze nie było kolejek. Do pełna poproszę i jeszcze dwa kanistry. Od dwunastej ustawiały się koszmarnie długie kolejki przed stacjami. Po kilku dniach ropę już reglamentowano. Koło szóstej trzydzieści w sklepie spożywczym kupiłem najbardziej potrzebne produkty spożywcze i chemiczne.

Potem myśli o najbliższych. Żona, dzieci, rodzina. Czy będą bezpieczni, gdyby doszło co do czego. Jak ich ochronić? Gdzie? Czy podporucznika rezerwy nie wezmą w rekruty pomimo sześćdziesiątki na karku?

Dziś, po roku, wiem: byłem śmieszny. Moje obawy i zachowanie też. Jak by co i tak skryć się nie ma gdzie. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Ale nie wstydzę się swojej śmieszności. Czy można w takich sytuacjach coś więcej?

Koło ósmej byłem w redakcji. Podzieliliśmy obowiązki. „Życie Podkarpackie” i nasz portal od pierwszych godzin pełnoskalowej wojny w Ukrainie stały się jednym z ważniejszych punktów informacyjnych w Przemyślu i regionie. Zaczęła się nasza medialna służba.

Wyjazd do Medyki. Około południa przejście graniczne zaczęli przekraczać uchodźcy. Tak się złożyło, że z redakcyjnym kolegą pierwszą samotną, przerażoną kobietę z dzieckiem, która przekroczyła granicę, skierowaliśmy najpierw do Domu Ukraińskiego w Przemyślu. Jak się potem dowiedzieliśmy, przez kilka następnych dni opiekowały się nią i dzieckiem siostry z Prałkowiec. Potem ruszyła rzeka ludzi uciekających przed wojną.

Kropla w morzu pomocy

Redakcyjne działania to kropla w morzu. Spontaniczna pomoc od pierwszych dni wojny tysięcy przemyślan i mieszkańców czterech powiatów: przemyskiego, jarosławskiego, przeworskiego, lubaczowskiego – to jest dopiero coś!

Rzeszów z jego lotniskiem staje się logistycznym centrum pomocy. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nadaje obu miastom honorowy tytuł: Miasto Ratownik. Natychmiast dołączyła cała Polska. Dworce w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku zapełniały się z każdą upływająca godziną.

Bardzo szybko obudził się z letargu demokratyczny świat. Ale tego, z czym przyszło się zmierzyć władzom lokalnym, szczególnie władzom Przemyśla z prezydentem Wojciechem Bakunem na czele, władzom Medyki i powiatu przemyskiego, z niczym porównać się nie da.

Dziesiątki, potem setki tysięcy ludzi w ciągu kliku dni na przemyskim dworcu. Po kilku tygodniach liczby sięgały milionów osób. Dziś wiadomo, że granicę przekroczyło 10 mln uchodźców.

Szacunek bezimiennym wolontariuszom – bohaterom przemyskiego dworca, Centrum Pomocy Humanitarnej przy Lwowskiej w Przemyślu (dawne Tesco) i Hali Kijowskiej w Korczowej! Szacunek Wam i wdzięczność!

Dobro bez granic

Do akcji ruszają tysiące wolontariuszy. Spontanicznie tworzą setki punktów pomocy. Na plan drugi schodzą rodzime spory, podziały, przygasa ogień w rodzimym piekle. Niestety nie gaśnie całkiem.

Strategiczne, dyplomatyczne i charytatywne działania podejmuje prezydent Polski Andrzej Duda, polski rząd, służby wojewódzkie, w tym wojewoda Ewa Leniart, służby samorządowe, mundurowe, rządzące i opozycyjne partie polityczne.

Pomagają stowarzyszenia, organizacje, szkoły, Konsul Honorowy Ukrainy w Przemyślu Aleksander Baczyk, powołany w najtrudniejszych miesiącach wojny Konsulat Ukrainy w Przemyślu, przemyski oddział Związku Ukraińców w Polsce i jego energiczny przewodniczący Igor Horków, Caritas Archidiecezji Przemyskiej prowadzony przez księdza Artura Jańca, siostry zakonne, księża, PCK, organizacje humanitarne, lokalni przedsiębiorcy, szpitale, zwykli – niezwykli obywatele, przyjmujący uchodźców do swoich domów. W Gorajcu wielką pracę wykonuje Fundacja Folkowisko z jej prezesem Marcinem Piotrowskim.

Spontanicznie tworzone w internecie grupy pomocowe. Przepływ informacji, początkowo nieskoordynowany, z każdym dniem stawał się perfekcyjnie funkcjonującą skrzynką informacyjną, pomocną tysiącom ludzi. Tyle bezinteresownego dobra zaskoczyło wszystkich. Nawet tych, a może przede wszystkim tych, których rodziny przechowują w pamięci bolesne zranienia.

Niejeden doktorat powstanie z dziedziny historii, politologii, socjologii, wojskowości czy filozofii. Ale to kiedyś. Dzisiaj – pomimo pewnych utrudnień w życiu codziennym – nadal pomagajmy!

Nieco dłuższe kolejki przy bankomatach i w sklepach nie powinny przesłaniać nam tragedii ludności cywilnej w Ukrainie. Mordowanych bezbronnych starców, kobiet, dzieci. Równanych z ziemią miast i wsi. Ukraińcy dzisiaj walczą za swoją, ale i naszą wolność.

Kto jak kto, ale my – Polacy – powinniśmy pamiętać: ileż to razy w historii nasi przodkowie brali na siebie ciężar tego wolnościowego zobowiązania.

Żywa pamięć

Zachowuję w żywej pamięci „wybuch” pierwszej Solidarności w sierpniu 1980 i drugiej w czerwcu 1989. Przeżywałem bardzo podobne emocje w pierwszych miesiącach wojny w Ukrainie. To był nasz wspólnotowy, pokonujący wszelkie uprzedzenia zryw trzeciej solidarności. Takiej, o której marzyliśmy i marzymy.

Ukrainie w rocznicę wybuchu pełnoskalowej wojny życzę rychłego zwycięstwa i pokoju.

Polsce – bezpiecznej, przyjaznej wschodniej granicy i niesłabnącej solidarności.

Niech żyje Polska! Niech żyje wolna Ukraina! 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzed nami Wiosna z Fryderykiem. W Palmiarni Miejskiej wystąpią utalentowani pianiści
Następny artykułВ российском Красноярске сильный пожар: горит склад с техникой