A A+ A++

 W Black Friday obniżki o 10-15 proc. można uznać za znaczące, ale już o ponad 30 proc. mogą budzić naszą nieufność – powiedział PAP ekonomista, prof. Radosław Mącik. Zaznaczył, że polscy konsumenci coraz częściej szukają promocji w internecie.

Zgodnie z amerykańską tradycją, Black Friday obchodzony jest w piątek następujący po Dniu Dziękczynienia i w tym roku wypada on 29 listopada. Z tej okazji również sklepy w Polsce szykują oferty dla klientów i kilkudniowe promocje.

“To zjawisko pojawiło się u nas później i nigdy nie osiągnęło takiego poziomu, jak w Stanach Zjednoczonych. W polskich warunkach rabaty o 10-15 proc. można uznać za znaczące, ale już obniżki o ponad 30 proc. mogą budzić naszą nieufność” – powiedział dyrektor Instytutu Nauk o Zarządzaniu i Jakości Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej dr hab. Radosław Mącik.

“Inflacja trochę hamuje, więc sprzedawcom coraz trudniej jest przekonać konsumentów do wyższych cen” – uzasadniał, nawiązując do podanych przez Eurostat danych, według których inflacja (liczona według HICP) w Polsce w październiku 2024 r. w ujęciu rocznym wyniosła 4,2 proc., tyle co we wrześniu. Miesięcznie ceny wzrosły o 0,3 proc.

Z opublikowanego we wtorek raportu UCE Research wynika, że 64,2 proc. Polaków zamierza skorzystać z okazji zakupowych w ramach Black Friday. 18,9 proc. nie zamierza korzystać z tej możliwości, a 16,9 proc. jeszcze nie wie, co zrobi. Według innego badania, PMR Market Experts, w Czarny Piątek Polacy raczej planują zakupy online – zakupy wyłącznie internetowe zamierza zrobić 48 proc. konsumentów, a 37 proc. planuje połączyć zakupy online ze stacjonarnymi.

“Większość konsumentów oczekuje, że w Black Friday w sklepach będą okazje. Przygotowujemy się do tego i odkładamy niektóre zakupy na ten okres, licząc, że kupimy coś taniej” – powiedział ekonomista.

Jego zdaniem, zakupy pod wpływem impulsu nie muszą być czymś złym. “Większość konsumentów nie jest mnichami, nie musi wszystkiego sobie odmawiać. Czarnopiątkowe promocje mogą być okazją do zakupów, które planowaliśmy od dłuższego czasu, a same zakupy – rodzajem nagrody i pozytywnego bodźca” – powiedział.

Czym innym – zastrzegł – są zakupy kompulsywne, które są rodzajem zaburzenia kontroli impulsów i w skrajnych przypadkach mogą prowadzić do problemów finansowych całej rodziny. “Wbrew pozorom one nie zdarzają się często, bo dla większości z nas otrzeźwieniem jest puste konto” – przyznał.

Ekspert zwrócił uwagę na zmieniające się zwyczaje zakupowe Polaków. “Do pandemii byliśmy społeczeństwem nieco +odpornym+ na handel internetowy. W czasie lockdownu okazało się, że wiele sklepów nie może funkcjonować w tradycyjny sposób, co wymusiło zmianę przyzwyczajeń” – powiedział, dodając, że dodatkowym imbulsem do zmian przyzwyczajeń zakupowych jest fakt, że aktualnie asortyment tradycyjnych sklepów jest coraz bardziej optymalizowany. “Coraz mniej towarów jest dostępnych na miejscu, zostają tylko najszybciej rotujące towary, które nie zalegają na półkach i nie generują kosztów magazynowych” – mówił.

Według eksperta, sklepy stacjonarne coraz częściej przekształcają się w showroomy, czyli salony wystawowe. “Czeka nas proces +showroomizacji+. Dzisiejsze sklepy staną się miejscem, gdzie będziemy oglądać przedmioty, które następnie zamówimy lub kupimy przez internet” – zauważył.

Jednocześnie zachęcił do zwracania uwagi na to, jakie konsekwencje dla środowiska niosą nasze decyzje zakupowe. Jako przykład podał tekstylia, które wyrzucamy wraz z szybko zmieniającą się modą, co przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska oraz zwiększa zużycie jego zasobów. “Nie kupujmy tylko dlatego, że jest promocja. Taki zakup może być nie tylko obciążeniem dla środowiska, ale też powodem frustracji” – zastrzegł.

Radosław Mącik przypomniał także o obowiązującej w Unii Europejskiej tzw. dyrektywie Omnibus, zgodnie z którą konsumenci powinni być informowani o najniższej cenie produktu z okresu 30 dni poprzedzających obniżkę.

“Z punktu widzenia ochrony konsumentów jest to słuszne rozwiązanie, ale jeśli ktoś chce manipulować ceną, to znajdzie sposób” – przyznał. Jako przykład podał pewne modele sprzętu elektronicznego, które posiadają warianty tańsze od wersji podstawowej, ale często z ograniczoną liczbę funkcji. Natomiast w branży spożywczej występuje zjawisko downsizingu, czyli zastępowania opakowań mniejszymi i podobnymi odpowiednikami. “Dlatego przed zakupem warto sprawdzać cenę za litr albo za kilogram, a nie tylko za samo opakowanie” – dodał.

autor: Piotr Nowak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułВ Румынии проходят президентские выборы
Następny artykułSzef Microsoftu apeluje do Donalda Trumpa. “Nie możemy tego tolerować”