To tytuł wystawy fotograficznej Wojciecha Brzeszczaka (fotografik, operator telewizyjny). Tytuł, który mówi wiele, bo zdjęcia z jednej strony prezentują po prostu obiekty dawnego „Froteksu”, zabudowania popadające w ruinę, elementy i detale pomieszczeń (fotografie są bardzo aktualne). Ale też obiekty, bo konkretne, rzeczywiste pozostałości po fabryce stają się dla autora elementami obrazu – obiektami niemal abstrakcyjnymi, w których Brzeszczak bawi się kolorem, fakturą, światłem. Jest to więc swoisty dokument, o czym mówił obecny na wystawie inspektor Nadzoru Budowalnego architekt Marek Ruda. Ale też jest to forma sztuki, opowieść o przemijaniu, o czym z kolei opowiadał kurator wystawy opolski artysta plastyk Andrzej Sznejweis.
Wystawa została otwarta w piątek 10 grudnia w Galerii na poddaszu w Pałacu Fränkla w Prudniku i tam warto się udać i całość obejrzeć. Duże, na swój sposób jednak piękne (choć dla prudniczan i bolesne) zdjęcia robią wrażenie. Ekspozycję w piątek otwierała dyrektor Prudnickiego Ośrodka Kultury i Biblioteki Publicznej dr Sylwia Gawłowska. Autor zdjęć Wojciech Brzeszczak dziękował dyrektor POKiBP i plastyk Agacie Wilczek za pomoc w organizacji wystawy w Prudniku. Dla Brzeszczaka to nie jest miejsce obojętne, mieszkał tu w latach 70. XX wieku, kiedy „Frotex” działał pełną parą. W prudnickim spotkaniu towarzyszyła mu teraz żona. Podczas wernisażu muzycznie spotkanie wzbogacił występ Pauliny Balcarczyk (wokal) i Tomasza Kanasa (piano).
Relacja ze spotkania wkrótce w „Tygodniku Prudnickim”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS