A A+ A++

Kandydat na prezydenta z ramienia Konfederacji odwiedził w sobotnie południe Dębicę. Sławomir Mentzen przemawiał do zebranych na dębickim Rynku ponad pół godziny.

– Od 1990 roku, kiedy wyrwaliśmy się z niewoli PRLowskiej, z tej biedy, Polska gospodarka urosła dziesięciokrotnie. To jest jeden z najlepszych wyników na całym świecie. To jest sukces nie tylko w skali europejskiej, co globalnej – zaczął swoje przemówienie jeden ze współprzewodniczących Konfederacji.

Dodał, że na całym świecie tylko pojedyncze państwa rozwijały się szybciej od nas, co jest naszym sukcesem, z którego możemy być dumni.

– Przez ten czas nie tylko rosła gospodarka, ale i spadało bezrobocie. Nasze miasta i miasteczka wyładniały, mamy coraz lepszą infrastrukturę, udało się nam utrzymać nieosiągalny na zachodzie poziom bezpieczeństwa na ulicach – podkreślał Sławomir Mentzen.

W jego ocenie to sukces Polaków, a nie polityków, dzięki czemu nie mamy kompleksów patrząc na państwa zachodnie. W dalszej części przemówienia zachęcał, by się nie zatrzymywać w rozwoju, bo nie ma żadnego powodu, by to robić. Choć nie krył, że mogą wystąpić też zagrożenie, z którymi będziemy musieli się zmierzyć.

– Od ponad dwóch lat mamy konflikt za naszą wschodnią granicą. Mamy wypowiedzi najważniejszych polskich polityków, mówiących, że nie jest dobrze. Premier Donald Tusk mówił, że żyjemy w czasach przedwojennych, szef BBNu, człowiek Andrzeja Dudy mówił, że mamy być może trzy lata na przygotowanie się do konfrontacji – przypomniał Sławomir Mentzen.

Produkujemy tyle, ile Rosja zużywa w trzy dni

Czy według niego państwo robi wszystko, by przygotować się do ewentualnego konfliktu? Nie. Kilka tygodni temu – jak powiedział Mentzen – udał się do tajnej kancelarii Najwyższej Izby Kontroli i zapoznał się z tajnym raportem o zdolnościach mobilizacyjnych i bojowych polskich sił zbrojnych. Szczegółów, z oczywistych względów poseł Konfederacji podać nie mógł.

– Ale mogę powiedzieć państwu rzecz całkowicie szokującą. Przez dwa lata, kiedy mamy wojnę Rosji z Ukrainą ten raport nie nie był obiektem zainteresowania polskiego Sejmu. Komisja Obrony Narodowej, która nie ma nic innego do roboty niż zajmowanie się obroną narodową, przez dwa lata nie znalazła paru godzin, na to by pochylić się nad tematem, czy polskie siły zbrojne są zdolne do działania w trakcie wojny, czy są w stanie nas obronić. Polscy posłowie stanowiący prawo, gadający bzdury o wdeptywaniu Putina w ziemię wiedzę na temat naszych sił zbrojnych czerpią z telewizji – powiedział.

Kandydat na prezydenta zdradził również, że mamy bardzo mało sprzętu wojskowego, a ten który mieliśmy oddaliśmy Ukrainie i jeszcze nie przyjechał nowy.

– Mamy najmniej czołgów od lat czterdziestych XX wieku, a do tych czołgów, do tej artylerii prawie nie mamy amunicji. Polska roczna produkcja amunicji artyleryjskiej, to jest 30 tysięcy sztuk. Brzmi dużo? Rosjanie zużywają 10 tysięcy sztuk dziennie – dodał.

Problemem – o czym wspomniał Sławomir Mentzen – są także rezerwiści, których średni wiek wynosi 50 lat. Brakuje też podstawowego sprzętu, jak śpiwory, czy namioty.

– Nie ma też tych butów do wdeptywania Putina w ziemię – podkreślał.

Złe przygotowania do powodzi

Podczas przemówienia Sławomir Mentzen nawiązał również do sytuacji, jaką mamy obecnie na południowym-zachodzie Polski. Dodaj, że powódź jest czymś, co zdarza się znacznie częściej niż wojna i że można się było do niej przygotować lepiej.

– Trochę infrastruktury powodziowej udało się wybudować, ale wielu zbiorników nie udało się wybudować, bo ktoś to torpedował. Mieliśmy od wielu dni ostrzeżenia, czy to Komisji Europejskiej, czy meteorologów, że idzie wielki deszcz i być może będzie powtórka z 1997 roku, a tylko premier Donald Tusk mówił, że nie ma się czego bać, że nie ma ryzyka wielkiej powodzi. Potem ludzie zajmujący się zbiornikami retencyjnymi słysząc premiera nawet nie spuścili wody z tych zbiorników i pozalewało polskie miasta i miasteczka – mówił jeden z liderów Konfederacji.

Według niego obserwujemy ogromny bałagan i chaos w zarządzaniu, w trakcie którego premier woli organizować sobie na żywo sztaby w telewizji, żeby robić sobie PR.

– Pokazuje się w jakimś t-shircie, nieogolony, jak jakiś menel, żeby pokazać, że on niby tak ciężko pracuje, że nie miał dwóch minut, żeby się ogolić. Jedyne co go interesuje to to, żeby sobie robić dobry PR w telewizji, a nie żeby dobrze zarządzać tym kryzysem. Jeżeli nasze państwo nie zdaje egzaminu przy powodzi, to ciężko sobie wyobrazić, że poradzi sobie ze znacznie większym kryzysem, jakim jest ewentualny konflikt wojenny – podkreślał.

Oberwało się też Unii Europejskiej

Według Sławomira Mentzena zagrożeniem dla dalszego rozwoju naszego kraju jest również Unia Europejska, która staje się powoli superpaństwem. Superpaństwem, które chce odebrać krajom członkowskim prawo weta i chce przejąć kolejne kompetencje krajowe. Konfederata uważa, że jeśli zgodzimy się na zmianę traktatów, które odbiorą nam wpływ na to, co się dzieje u nas, to rząd i Sejm nie będzie miał wiele do powiedzenia.

– No i można by się zastanowić, czy jest możliwe, żeby polscy politycy oddali te kompetencje unii, żeby dobrowolnie osłabili pozycję Polski i sprawili, żeby to unia o wszystkim w Polsce decydowała. Wydaje się, że nie ma żadnego powodu, żeby się na to godzili. Ale jak patrzymy na to, co działo się w ostatnich kilkunastu latach, to za każdym razem właśnie na to się zgadzali – powiedział.

Przypomniał Traktat Lisboński, który – w jego ocenie – ograniczał wpływ Polski na losy unii. Dokument został podpisany przez Donalda Tuska, a ratyfikował go nieżyjący prezydent Lech Kaczyński. Jak dodał Mentzen nie musieli tego zrobić, ale to zrobili.

– Potem to rządy PiSu zgodziły się na nowe unijne podatki, nowy unijny dług, powiązanie tzw. praworządności z pieniędzmi z Krajowego Planu Odbudowy, zgodzili się na politykę klimatyczną, na Zielony Ład. To wszystko można było wetować, ale polskie władze żadnej z tych rzeczy nie wetowały – mówił.

Sławomir Mentzen wyjaśnił zebranym po co UE większa władza. Stwierdził, że chodzi o większe dokręcenie śruby związane z polityką klimatyczną, która powoduje wzrost cen energii, kosztów życia, która zmniejsza konkurencyjność przemysłu w Europie. 

– Firmy dobrze płatne miejsca pracy przenoszą do Azji, tam teraz rozwija się przemysł. A my ściągamy inżynierów z Afryki, to nie jest dobry kierunek, to się nie może udać. Poza tym pojawia się zasadne pytanie: z jakiego powodu politycy z zachodu, politycy z Brukseli mają czelność mówić nam, jak my mamy się rządzić w naszym kraju. Czy oni mają jakieś niesamowite osiągnięcia, których możemy się uczyć? Czy oni pokazali w ostatnich latach, że tak świetnie zarządzają swoimi gospodarkami, że powinniśmy teraz czerpać z tej krynicy mądrości i te rozwiązania wprowadzać u siebie? Od 2008 roku polskie PKB wzrosło 64%, Grecka jest o 30% mniejsza, Francuzi są na tym samym poziomie, co 15 lat temu, Włosi są 9% biedniejsi, Niemcy są 7% biedniejsi, to kto tu od kogo powinien się uczyć, kto tu powinien mówić jak zarządzać gospodarką, kto komu powinien mówić, jak utrzymać bezpieczeństwo na ulicach? – kontynuował Mentzen.

O masowej imigracji też wspomniał

Zasygnalizowany wcześniej problem nielegalnej imigracji jest kolejnym, z którym polski rząd, ale i rządy krajów unijnych w ocenienie Sławomira Mentzena sobie nie radzą. 

– W Szwecji w ubiegłym roku doszło do 150 zamachów bombowych, a w Holandii do 600, w Holandii codziennie są dwa zamachy bombowe. Kiedy ostatni raz słyszeliście państwo, żeby na ulicach polskich miast wysadzano bomby, kiedy Holendrom odbiło i się wysadzają, a Polakom nie? Jak to się stało, czy to globalne ocieplenie im źle na głowy zadziałało, czy być może jest inna jest przyczyna? W Niemczech co roku dochodzi do 700 gwałtów zbiorowych, kto ich dokonuje? – pytał Mentzen, po czym dodał, że to uchodźcy, którzy przybyli do naszego zachodniego sąsiada na zaproszenie Angeli Merkel.

Kandydat na prezydenta mówił w Dębicy również o braku praworządności w Polsce, który przez lata zarzucali nam brukselscy politycy. Według niego to bzdura, co widać gołym okiem.

– Zmienił się rząd, żaden przepis się nie zmienił, wszystkie regulacje dotyczące sądownictwa wyglądają tak, jak poprzednio i nagle Ursula von der Leyen parę miesięcy temu powiedziała, że praworządność nagle, magicznie została przywrócona. Zapytana o to Ewa Kopacz, była premier jak to się stało, że przepisy się nie zmieniły, a nagle praworządność została przywrócona odpowiedziała, że no to przecież widać, ludzie się na ulicy uśmiechają, a skoro ludzie się uśmiechają, to znaczy, że przywrócona została praworządność, bo gdyby jej nie było, to by się nie uśmiechali. W ten sposób z nas kpią. To jest oczywiste, że Brukseli nie przeszkadzało to, jakie mamy prawo, tylko to, kto rządzi – mówił Mentzen.

Przypomniał też, że kilka dni temu premier Donald Tusk zapowiedział, iż będzie łamał prawo, by przywrócić praworządność.

– Powiedział, że będzie przywracał praworządność łamiąc prawo. To tak jakby powiedział, że zamierza rozwiązać problem ludożerstwa zjadając ludożerców – powiedział.

Według Sławomira Mentzena to tylko część problemów, z którymi trzeba będzie się zmierzyć. Jest jednak przekonany, że Polska jest w stanie przeciwstawić się tym zagrożeniom.

– Wierzę w to, że możemy wspólnie zbudować silną, bogatą, bezpieczną Polskę. Co więcej, jestem przekonany, że wiem, jak to osiągnąć i dlatego podjąłem decyzję o starcie w 2025 roku. Gdy mówię, że będę startował w tych wyborach, to słyszę, że to zły pomysł, bo ja nie jestem prezydencki. To jest prawda. Polacy przyzwyczaili się, że prezydent to jest facet, który nic nie może, nie ma na nic wpływu, pilnuje żyrandola, rozdaje ordery, ułaskawia przestępców, wydaje przyjęcia i nie zajmuje się niczym istotnym. Mieliśmy takiego prezydenckiego Bronisława Komorowskiego, teraz jeszcze mamy prezydenckiego Andrzeja Dudę, o mały włos nie dostaliśmy bardzo prezydenckiego Rafała Trzaskowskiego. I co nam dała ta ich prezydenckość? W jaki sposób wykorzystali swój urząd w trosce o interesy państwa. Jeżeli chcecie mieć państwo mieć dalej prezydenta, który się będzie ładnie uśmiechał do wszystkich i udawał, że to deszcz pada, kiedy plują nam w twarz, to głosujcie dalej na przedstawicieli PuSu i platformy. Jeżeli chcecie mieć prezydenta, który posłusznie wykonuje polecenia prezesa swojej partii, to dalej głosujcie na przedstawicieli PiSu i platformy. Ja się do takich zadań rzeczywiście nie nadaję, w ten sposób, to ja prezydencki nie będę – zapewniał Mentzen.

Zapewnił, że jego prezydentura będzie najaktywniejszą w historii, że złoży najwięcej projektów ustaw i że zawetuje też najwięcej ustaw, a jego prezydentura będzie niezależna.

– Ani jeden polski prezydent ani razu nie zawetował ustawy podatkowej, która podnosiła i komplikowała podatki – dodał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Pingwin”: Nie widziała go bez charakteryzacji
Następny artykułProces ujawnienia informacji o UFO rozpoczął się: Co to oznacza dla społeczności ufologicznej?