3 sierpnia 1791 roku, a więc dokładnie trzy miesiące po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja, w Londynie ukazała się drukiem broszura autorstwa Edmunda Burke’a – irlandzkiego pisarza i myśliciela, wieloletniego posła partii konserwatywnej w Izbie Gmin, uznawanego za jednego z najwybitniejszych filozofów politycznych nowożytności.
Publikacja nosiła nieco przydługi, lecz zgodny z ówczesną manierą tytuł: „Apel nowych wigów do starych wigów w następstwie spóźnionej dyskusji w parlamencie na temat refleksji nad rewolucją francuską”.
Tekst opierał się na porównaniu dwóch wydarzeń, które zaczęły się w krótkim odstępie czasu od siebie: w październiku 1788 roku w Warszawie zebrał się Sejm Wielki, zaś w maju 1789 roku w Paryżu zwołane zostały Stany Generalne. W obu przypadkach większość zebranych miała świadomość, że potrzebne są głębokie reformy państwa, łącznie ze zmianami ustrojowymi. A jednak wydarzenia nad Wisłą i nad Sekwaną potoczyły się innymi drogami.
W swej broszurze Burke porównał obie drogi. Z jednej strony nie szczędził słów krytyki krwawej rewolucji francuskiej, z drugiej – przeciwstawiał jej i stawiał za wzór pokojową rewolucję polską. Jego zdaniem Konstytucja 3 Maja była wzorem, jak dokonywać głębokich zmian w państwie, bez wprowadzania niesprawiedliwości i krzywdzenia kogokolwiek. Myśliciel pisał:
Widzimy, jak za jednym razem położono kres anarchii i obalono poddaństwo, wzmocniono tron dla ochrony narodu, nie naruszając przy tym jego wolności, przekreślono, dzięki zmianie monarchii z elekcyjnej na dziedziczną, wszystkie obce intrygi… Nikt nie poniósł strat, ani nie został poniżony. Wszyscy, od króla do prostego robotnika, polepszyli swoje położenie… Do tego cudownego wydarzenia (tego połączenia mądrości i szczęśliwego losu, o jakim nigdy nie słyszano) trzeba jeszcze dodać, że nikogo nie zdradzono, nikogo nie spotwarzono…, nie wyśmiewano się z religii, moralności ani zasad, że nie było żadnego zepsucia, żadnych konfiskat mienia… że nikt nie został uwięziony ani wygnany.
To dlatego, gdy myślimy dziś o rewolucji francuskiej, staje nam przed oczami zakrwawione ostrze gilotyny i toczące się po bruku głowy „wrogów ludu”; kiedy zaś myślimy o polskiej rewolucji, widzimy uwiecznioną przez Matejkę scenę triumfalnego pochodu posłów z Zamku Królewskiego do kolegiaty św. Jana, by chóralnie odśpiewać „Te Deum laudamus”.
Jeśli polskie oświecenie odmienne było od francuskiego, to odmienne jest też rozumienie nowożytności i odmienny model modernizacji. Ma to swoje konsekwencje także i dziś.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS