A A+ A++

O systemie rozliczeń wartym więcej niż gotówka.

W erze malkontentów, gderaczy, narzekaczy, poszukiwaczy dziury w całym i kolekcjonerów grymasów, zatrzymuję się i myślę co mi się podoba oraz za jak wiele zdarzeń powinnam być wdzięczna. Czy szczęście dzisiaj można mierzyć inaczej niż w pieniądzach i czy kiedykolwiek będziemy spełnieni tak, jakbyśmy tego chcieli? Zamieniając miejski autobus na używane auto marzymy  o limuzynie, dziedzicząc małe gniazdko po odchodzącej babci płaczemy po nocach za wielkim domem z wyjściem na ogród. Czy człowiek potrafi podlać korzenie potrzeb do cna, żeby już nigdy wewnętrznie nie narzekać na suszę?

Jestem z dziećmi w muzeum. Uspokajam ich na każdym zakręcie czując na sobie wzrok kustosza. W ciszy słyszę jedynie chrząknięcia spokojnych ludzi i miarowe skrzypnięcia krzeseł o parkietową podłogę. Byłam w tym muzeum dwadzieścia lat temu z dziadkiem, kiedy rozpuszczalne, malinowe syropy przelewało się na wycieczki do szklanych butelek. Byłam tu, kiedy nie obchodziły mnie problemy, a największą miłością było trzymanie mamy za rękę i skakanie dziadkowi na brzuchu. To jest waluta – mam  wspomnienie. Jestem je wstanie odtworzyć i się uśmiechnąć. Umiem tęsknić.  Nie boję się tęsknić.

Dzisiaj zarażam dzieci  systemem rozliczeń wartym więcej niż gotówka. Mogę z nimi być. Jesteśmy zdrowi. Jurek śmieje się ze szkieletu słonia – czy nie o to chodzi?

Później jadę z ferajną na rowerach. Przemierzam przez znaną na pamięć ścieżkę łagiewnickich drzew, zamykam peleton. Wieczorna godzina łagodzi upał, drzewa zielone i soczyste szumią nad głowami w spokoju. Krysia boi się przejechać przez mostek. Pyta, czy da radę dołem przez mokre koryto strumienia. Wtedy rozpędza się, rower dygoce na śliskim błocie, dziecko prawię się wywraca. Z brudną nogą i mokrym trampkiem prowadzi maszynę pod górę w stronę taty i pyta przejęta – widziałeś to?! Widziałeś, jak się nie przewróciłam?! Osiągnięcie – skandowaliśmy przecież „Kry-sia! Kry-sia!”, a to dodało wiary. Ma ze sobą kogoś, kto stoi po drugiej stronie kładki z wyciągniętą ręką i czeka.

To jest pieniądz, którym trzeba uczyć płacić dzieci i dorosłych. Wdzięczność, szacunek, wsparcie i obecność, nic poza tym. Cieszyć się z robienia rzeczy razem, oglądania się codziennie w ulubionym składzie. Ciary mieć ludzie na samą myśl o kawie z widokiem na spokój i stabilizację. Nie mieć wszystkiego, ale i tak czuć, że ma się wszystko. Mimo materialnych braków być pełnym.

Poproszę.

Zamawiam.

Zatrzymajcie się, przełknijcie obiad na spokojnie.  Być może jesteście większymi szczęściarzami, niż się wam wydaje.  Być może na systemie rozliczeń wartym więcej niż gotówka zjedliście  już dawno zęby… 

P.S.

Muzeum Przyrodnicze jest jednym z najstarszych ośrodków muzealnych w Łodzi, kontynuującym tradycje powstałego w 1930 r. Muzeum Przyrodniczo-Pedagogicznego. Jego siedzibą są zabytkowe budynki w Parku Sienkiewicza, które odrestaurowano i ponownie otwarto dla zwiedzających! Projekt remontu i przebudowy został dofinansowany z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego i była to gra warta świeczki! #zmieniamyłódzkie i zapraszamy !

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak banki uciekają przed wyrokami sądów w sprawie frankowiczów?
Następny artykułWyprawa do wnętrza ego odc. 6: Produktywność, hiperfokusowanie