Współcześni fizycy stawiają łatwe tezy na podstawie jakichś cząstkowych obserwacji nie zastanawiając się jednak nad ich warunkami. Jedną z takich też jest teza o rozszerzaniu się wszechświata.
O rozszerzaniu się czegoś można mówić w przypadku gdy znamy warunki brzegowe tego czegoś. W przypadku wszechświata nie mamy tego komfortu. Zresztą, nawet gdybyśmy go mieli należałoby wówczas odpowiedzieć na pytanie w czym ów wszechświat, owa całość miałby się rozszerzać, powiększać swoje granice przestrzenne.
Te dwie kwestie sprawiają moim zdaniem, że mówienie o rozszerzaniu się wszechświata jest zbyt pochopne. Najprawdopodobnie wszechświat nie może posiadać przestrzennych ani czasowych granic. Wcale też nie kłóciłoby się to również z religijnymi założeniami. Już św Tomasz z Akwinu pisał o tym, że założenie nieskończonego, wiecznego świata nie musi wcale wykluczać aktu stwórczego, który mógłby, a może nawet powinien dokonać się poza czasem i przestrzenią, jako że te miałyby być dopiero w wyniku tegoż aktu zostać powołane do istnienia przez Boga. Akt stwórczy zatem dokonał się poza tym czasem i tą przestrzenią, nie można go zatem w niej i tych wewnętrznych ramach czasowych umiejscowić. Pisze o tym św Tomasz z Akwinu w krótkim traktacie pt O wieczności świata.
Bóg stojący poza czasem i przestrzenią, a przynajmniej poza tym czasem i przestrzenią stwarza z naszej perspektywy wieczny i nieskończony świat, bo od tej strony nie ma on ani początku ani końca. Taka wizja jest mi bliższa niż bezrozumne twierdzenia fizyków.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS