A A+ A++

Być może dla wielu z was będzie to swego rodzaju science-fiction, ale są rekordy – poza tym Gerda Müllera rzecz jasna – których jeszcze nie pobił Robert Lewandowski. To znaczy… jest ich coraz mniej. Dziś złamał kolejną barierę. Został pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który strzelił gola w ośmiu meczach wyjazdowych z rzędu. Arminia Bielefeld. Borussia Dortmund. VfB Stuttgart. Union Berlin. Bayer Leverkusen. Borussia Mönchengladbach. FC Augsburg. I Schalke 04. To ich na rozkładzie ma w delegacjach potężny Polak.

Gol pierwsza klasa

Przy swoim trafieniu Lewandowski zaprezentował szeroką gamę swoich umiejętności. Bramka ta nie była może szczególnej urody, ale to gol z gatunku tych o wysokim poziomie trudności, więc nie da się za niego nie docenić Polaka rodaka. Zaczęło się od długiej piłki od Kimmicha. Lewy idealnie ją sobie zgasił. Gdy z odsieczą biegł Ozan Kabak, napastnik Bayernu umiejętnie zastawił piłkę, nie dając Turkowi dojść do głosu. A potem – mimo asysty obrońcy i rzucającego się bramkarza – znalazł lukę do bramki. Piłka przeszła pod ręką rzucającego się Fährmanna. Ogromna klasa Lewego. O-GROM-NA.

Po tym golu – było to trafienie na 2:0 – w zasadzie skończyła się zabawa. Bayern ostatecznie wygrał 4:0, więc na papierze wygląda to jak lekka i przyjemna robota. Ale Schalke – jakkolwiek to w ogóle brzmi – zagrało jeden z najlepszych meczów w sezonie.

Schalke nie jak typowe Schalke

Przede wszystkim – kilkukrotnie doszło do groźnych sytuacji. To nie był mecz na zasadzie „nie wychodźmy z własnej połowy, bo strach”, sam Bayern także jakoś przesadnie nie szturmował. Jeszcze przy 0:0 rewelacyjną okazję miał Uth – piłka spadła mu na głowę, lecz uderzył akurat tam, gdzie rozpaczliwą interwencję – zakrywanie jak największej części bramki w ciemno – wykonywał Neuer. Akurat trafił w niemieckiego bramkarza.

Był jeszcze strzał Ramana po błyskawicznym przejściu z obrony do ataku typową lagą, po której Belg z niczego znalazł się w sytuacji 2 na 1 – był jednak zasłonięty, to i ten strzał mógł być znacznie lepszy. Była próba głową Serdara, było kilka uderzeń sprzed pola karnego. Coś wpaść mogło. To nie było więc tak, że piłkarze z Gelsenkirchen nadstawiali tyłki przed liderem Bundesligi.

Kibice Schalke mogli pytać po meczu z FC Koeln „no jak już z nimi nie wygrywamy, to z kim?”. Pół żartem można było wtedy stwierdzić, że skoro Bayern jest w lekkim kryzysie, może właśnie z nim? I jak się okazuje, nie byłby to żart kompletnie oderwany od rzeczywistości, bo przy większej skuteczności Schalke napsułoby Bayernowi trochę więcej krwi. Choć wiadomo – nawet, gdyby wykorzystało jedną-dwie okazje, komplet punktów w starciu z Bawarczykami byłby iluzją.

Bezwzględny Bayern

Ale skoro nie wykorzystujesz swoich okazji w meczu z monachijczykami, musisz być gotowy na to, że ci podkręcą tempo. Strzelanie rozpoczął Müller. Cała akcja wzięła się od nieco pokracznego rajdu Süle – kompletnie nam ten gość swoją charakterystyką nie pasuje do boku obrony, ale dawał sobie radę, zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń. Nawet przy opisywanej przez nas akcji po prostu oddał piłkę do Kimmicha, by ten wrzucił. Zrobił to na centymetry – tak jak chwilę wcześniej, gdy dorzucał do Lewandowskiego, lecz ten nieznacznie się pomylił – a akcję bezbłędnie wykończył Müller. Trzeci gol to koncert tego samego duetu. Tym razem ze stałego fragmentu – Kimmich dał wrzutkę w punkt, kompletując swoją trzecią asystę dzisiejszego dnia, a Müller kompletnie zgubił obronę. Nie było przy nim nikogo, toteż uderzył w długi róg w taki sposób, że Fährmann nie miał nawet po co się rzucać.

Ale rzucić znacznie wcześniej powinien się przy czwartej bramce. Alaba miał trochę miejsca, więc „wziął i walnął”, a piłka przeleciała pod rękami niemieckiego bramkarza. Błąd sporego kalibru bramkarza, który do tego momentu spisywał się całkiem nieźle. Bayern oddał czternaście (!) celnych strzałów, dziesięć z nich zakończyło się na rękawicach golkipera. Wyjął między innymi strzał Lewandowskiego z rzutu wolnego. Bayern rozegrał go kombinacyjnie – Lewy podał do stojącego obok Müllera, ten oddał piłkę podeszwą, po czym nastąpił strzał. Bramkarz dał radę też przy dobitce Gnabry’ego, który dziś miał rozregulowany celownik. Często próbował, ale zwykle – mówiąc delikatnie – były to próby leżące daleko od ideału. Swoją kolejną okazję miał też Lewy – w mistrzowski sposób obrócił się z piłką i będąc na skraju pola karnego uderzył z lewej nogi. Dużo nie zabrakło, piłka przeszła obok bramki.

*

Bayern umacnia się więc na pozycji lidera odskakując na siedem punktów. Bawarczycy mogą wysłać kilka krat piwa do swojej konkurencji – Lipsk przegrał z Mainz, a Bayer został ograbiony z punktów przez Wolfsburg.

Bayern Monachium – Schalke 04 0:4 (0:1)

Müller 33′, 88′, Lewandowski 54′, Alaba 90′

Fot. newspix.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajpierw runęła na niego ściana, teraz spłonął samochód. Pilnie potrzebne wsparcie dla Mateusza
Następny artykułWiślane żywioły dają spektakularne widowisko na rzece. Wybrał się tam Piotr Hejke i przyniósł magiczne zdjęcia