Jak nie pandemia, to nowe podatki. Rok 2021 rok nie będzie łaskawy dla portfeli Polaków. Żywność będzie drożeć, m.in. z powodu nowych opłat i danin nakładanych przez rząd. Od stycznia obowiązywać będzie bowiem podatek cukrowy, opłata handlowa, opłata mocowa doliczana do rachunków za prąd. Musimy spodziewać się wzrostu cen pieczywa, mięsa, jaj, mleka, a nawet alkoholu.
Rosnące ceny i obniżane w czasie pandemii wynagrodzenia sprawiają, że Polacy coraz mocniej zaciskają pasa.
I będą go wciąż musieli zaciskać, bo w 2021 r. ceny będą piąć się w górę – tak wynika z najnowszego raportu ekonomistów banku Credit Agricole, do którego dotarł Fakt. Za co będziemy płacić najwięcej?
2021 r. Tak zmienią się ceny w sklepach
Mięso +15 proc. Eksperci nie mają wątpliwości, że ceny będą rosnąć wraz z wygasaniem pandemii. Wieprzowina na skupach żywca zacznie drożeć już od II kwartału. Pod koniec roku ceny tego mięsa mogą być wyższe nawet o 15 proc.! Zakładając, że w detalu będą rosnąć w takim samym tempie, kilogram schabu w ciągu roku zdrożeje o ok. 2,5 zł.
W czasie pandemii i wprowadzanych obostrzeń mięso drobiowe taniało. „Branża nadal zmaga się z wyraźnym spadkiem popytu, co w znacznym stopniu wynika z ograniczonego zapotrzebowania zgłaszanego przez kanał HoReCa (hotele, restauracje, kawiarnie)” – czytamy w raporcie banku Credit Agricole.
Jednak tu także eksperci spodziewają się zmian. Wraz z ustępowaniem koronawirusa i rosnącą sprzedażą mięsa drobiowego ceny mogą wzrosnąć w ciągu roku o 7 proc. (w skupach). Co to oznacza dla klientów? Gdyby takie same podwyżki były w handlu detalicznym, cena kurczaka wzrosłaby o złotówkę na kilogramie.
Jaja +7 proc. Tu ceny mają zacząć rosnąć już w I kwartale przyszłego roku. Wraz z odmrażaniem gospodarki i branży gastronomicznej, ceny w ciągu roku mogą wzrosnąć o 6-7 proc. Dziś, za 10 szt. najtańszych jaj trzeba zapłacić 5 zł. Po podwyżce opakowanie najtańszych jaj będzie kosztować o 30-50 gr więcej.
Mleko i produkty mleczne +3,5 proc. Eksperci Credit Agricole zakładają, że wraz z ustępowaniem pandemii i odmrażaniem gastronomii rosnąć będzie zapotrzebowanie także na mleko i jego przetwory (m.in. sery), a w ślad za tym – ceny. Tu przewidywany jest wzrost o ok. 3,5 proc. Gdyby o tyle samo wzrosły ceny w detalu, to butelka mleka zdrożeje zaledwie o 10 gr, ale w przypadku sera żółtego wzrost wyniesie nawet ok. 1 zł na kilogramie – i to w przypadku najtańszych serów.
Warzywa +2-3 proc.
Zeszłoroczne zbiory, mimo zmiennej pogody, były wyższe niż w 2019 r. Dlatego tu obaw nie ma. Owoce nie powinny drożeć przynajmniej do połowy 2021 r. Co z warzywami? W przypadku pomidorów, kalafiorów i ogórków gruntowych można spodziewać się nieznacznych podwyżek cen, ponieważ ich zbiory były niższe niż przed rokiem. 2021 r.
Opłata cukrowa, ceny wyższe o 10 proc.
Podwyżki cen na skupach to jedno. Drugie – to nowe opłaty i podatki, które sprawią, że klienci w sklepach będą musieli płacić o wiele więcej. Najdotkliwiej odczujemy skutki wprowadzenia opłaty cukrowej, która doliczana będzie do słodkich napojów. I tak w przypadku litrowego opakowania nektaru owocowego podatek cukrowy wyniesie 25 gr, w półlitrowej puszce napoju energetycznego – 30 gr. Największy podatek wyniesie w przypadku 2-litrowego napoju gazowanego typu cola – aż 1,80 zł. „Uwzględniając konstrukcję podatku cukrowego w warunkach jego hipotetycznego całkowitego przerzucenia na konsumentów względny wzrost cen byłby bardzo zróżnicowany. Najsilniej w ujęciu procentowym (o ok. 35 proc.) wzrosłyby ceny słodzonych napojów gazowanych o relatywnie wysokiej zawartości cukru i niskiej cenie za 1 litr, które często zawierają również substancje aktywne takie jak kofeina” – czytamy w raporcie ekspertów banku Credit Agricole. W przypadku soków, nektarów i innych napojów ceny wzrosłyby przeciętnie o ok. 10 proc. Przez opłatę cukrową droższy będzie też alkohol sprzedawany w butelkach o małej objętości tzw. małpki. „Setka” 40-procentowej wódki zdrożeje o 1 zł, „setka” 30-procentowej wódki smakowej o 75 gr, a wino w butelce 250 ml o 88 gr.
Opłata handlowa. Rodziny dopłacą po 160 zł
Kolejną daniną, jaka ma zostać wprowadzona już od stycznia to podatek handlowy. Będą go płacić duże sieci handlowe. W przyszłym roku budżet państwa ma zyskać na nowej daninie 1,5 mld zł. Kiedy kilka tygodni temu zapytaliśmy ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, czy nie obawia się, że przez tę opłatę wzrosną ceny w sklepach, odpowiedział: – Myślę, że nie. Rynek sam będzie to regulował. Duże firmy nie będą mogły podbić cen, bo przestaną być konkurencyjne.
Innego zdania są eksperci. – Nie mam wątpliwości, że sieci handlowe będą chciały tę opłatę przerzucić na klientów – mówi Faktowi ekonomista Marek Zuber. – Zwłaszcza że koszty prowadzenia działalności rosną. Od 2021 r. wraz ze wzrostem najniższej pensji, będą musiały podnieść płace najgorzej wynagradzanym pracownikom, drożeje prąd – dodaje. Gdyby podatek w całości został przerzucony na kupujących, to przeciętna polska rodzina w ciągu roku „dołoży” do zakupów w 2021 r. ok. 160 zł.
Opłata mocowa. Chleb droższy o 15 proc.
Kolejną daniną, która od stycznia uderzy nas po kieszeni to opłata mocowa. Doliczana będzie zarówno do rachunków za prąd gospodarstw domowych, ale także firm i przedsiębiorstw. Stawka opłaty mocowej dla firm wynosi 76,20 zł za 1 MWh. Opłata ta będzie doliczana do kosztów dystrybucji.
Szczególnie boleśnie możemy ją odczuć, kupując w nowym roku pieczywo. – Podwyżki mogą być na poziomie od 5 do 15 proc. – prognozuje Andrzej Piętka, który przez wiele lat był piekarzem, a teraz sam doradza piekarniom, jak zmniejszać koszty produkcji.
Za bochenek chleba pszennego (1000 g) trzeba dziś ok. 4,50 zł. Po podwyżce, cena może przekroczyć już 5 złotych.
Paliwa. Będzie drożej, ale po pandemii
Tu pytani przez nas eksperci nie mają wątpliwości: widmo trzeciej fali koronawirusa zamraża ceny ropy naftowej na rynkach. I dopóki jest pandemia, drożyzna nam nie grozi.
– Do 27 grudnia spodziewamy się, że średnio benzyna 95-oktanowa ulokuje się w przedziale 4,45-4,56 zł/l, a olej napędowy w widełkach 4,43-4,54 zł/l – mówi Faktowi dr Jakub Bogucki ekspert e-petrol.
Na sylwestra raczej drożej nie będzie.
– Wydaje się, że w najbliższym czasie nieco ograniczy się popyt na paliwa, co wynika z zapowiadanych obostrzeń dot. przemieszczania, co zresztą działo się już wiosną, kiedy widzieliśmy załamanie cen. Perspektywa roku 2021 uzależniona jest od tego, jak szybko uda się rynkowi uporać z konsekwencjami pandemii – dodaje Jakub Bogucki i jak podkreśla, odbicie przyjdzie wraz z ograniczeniem koronawirusa.
źródło: fakt.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS