O autorze
W Stanach Zjednoczonych przez 11 lat trwało monitorowanie aktywności telekomunikacyjnej, w tym telefonicznej, w ramach programu PRISM (od 2008 do 2019 r.), w tym także gdy obywatele USA przebywali za granicą.
Sam nadzór telefoniczny kosztował podatników ponad 100 milionów dolarów. Jednak jak wykazał ostatnio Sąd Apelacyjny USA dla Dziewiątego Okręgu we wrześniu 2020 r., rząd USA nie był w stanie udaremnić ani jednego ataku terrorystycznego przy pomocy tej technologii.
Co więcej, Sąd Apelacyjny USA orzekł, że nie tylko telefoniczny nadzór był nielegalny (oraz sprzeczny z konstytucją), ale i w żaden sposób nie przyczynił się do skazania przestępców. Wszystkie niezbędne do tego informacje zostały uzyskane przez władze w inny sposób.
Można więc posunąć się do stwierdzenia, że masowa inwigilacja nie jest konieczna do zwalczania przestępczości. Do analogicznych wniosków można dojść analizując 13 ataków terrorystycznych, jakie miały miejsce między 2014 a 2017 r. w Europie. Skazano 24 sprawców, z czego każdy z nich był już notowany przez policję i uznany wcześniej za niebezpiecznych. To pokazuje, że słabe ogniwo leżało gdzie indziej – w identyfikacji potencjalnych zagrożeń, o których już wiemy.
Zdecydowanie łatwiej jest zainwestować w narzędzia masowej inwigilacji, ale jak pokazuje ww. przykład – wcale nie gwarantują one bezpieczeństwa, a na dodatek łamią wiele praw i wolności człowieka. Podobnie z lobbowaniem niektórych państw o to, aby umożliwić wprowadzenie tzw. backdoorów, aby organy ścigania mogły mieć wgląd w zaglądanie do zaszyfrowanej korespondencji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS