Joanna Bensz, CEO Longevity Center: Idąc za wytycznymi służb epidemiologicznych, pozamykaliśmy się w domach, ograniczamy kontakt społeczny i rzeczywiście czekamy na „coś”. Informacja, którą ogłosił Pfizer, jest rzeczywiście punktem zwrotnym. Według mnie za mało jest dyskusji na temat wzmocnienia odporności oraz refleksji, co jest największym czynnikiem ryzyka. Badania naukowe pokazują, że z jednej strony są to choroby związane z wiekiem, a z drugiej strony jest coraz więcej danych na temat wpływu złego stylu życia na naszą odporność. Coraz więcej młodych ludzi ze względu na niehigieniczny tryb życia – nieprawidłową dietę, brak ruchu, nieumiejętność zarządzania emocjami i niewystarczającą dawkę snu – ma bardzo osłabioną odporność zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Obecnie jesteśmy świadkami pandemii SARS-CoV-2, ale co parę lat pojawiają się nowe wirusy, a to oznacza, że za jakiś czas możemy mieć nową mutację tego wirusa bądź w ogóle innego rodzaju patogeny. Powinniśmy zrobić wszystko, aby zainwestować w naszą odporność. Nasze centrum rozpoczyna właśnie badania naukowe w zakresie oceny czynników ryzyka wpływających na zapadalność na choroby wirusowe w połączeniu ze stylem życia.
Jarosław Królewski, CEO Synerise: Musieliśmy się przygotować do tego „new normal”. Nasze życie zmieniło się, jeśli chodzi o pracę, i musimy układać sobie na nowo styk naszej domowej egzystencji z życiem zawodowym. Aczkolwiek szef Amazona Jeff Bezos już kilka lat temu mówił, że te obszary będą się tak przenikały, że w zasadzie nie będzie rutynowości, ośmiogodzinnego dnia pracy, tylko po prostu wszystko będzie się przenikać, a praca będzie niejako „przy okazji”. Oczekiwany powrót do „normalności” jako proces myślowy nie ma sensu. Dla wielu osób, które zmieniły swoje nawyki, sposób pracy lub przyzwyczaiły się do nowej rzeczywistości, powrót do dawnych zwyczajów może być znów szokiem. Dzisiaj np. nauki humanistyczne i społeczne, jak psychologia, socjologia czy inżynieria społeczna, stoją przed bardzo trudnym momentem przedefiniowania wszystkich swoich założeń – tego, w jaki sposób się komunikujemy i czy jest to efektywne.
JB: Obecna sytuacja wymusza na nas zupełnie nowy sposób i zarządzania, i komunikacji z pracownikami, a także budowania relacji społecznych. A to mocno wpływa na naszą psychikę i ogólnie na nasze zdrowie. Komunikacja wyłącznie zdalna zaczyna być dla niektórych problemem i wpływa mocno na emocje, na psychikę. Rozmawiając z kimś twarzą w twarz uruchamiane są wszystkie zmysły, zapach, emocje, odczytywanie bodźców niewerbalnych, body language. Kiedy widzimy kogoś tylko i wyłącznie przez okienko komputera, to mamy ten kontakt ograniczony pod kątem doznań hormonalnych. Badania pokazują, że nie wytwarza nam się taka sama ilość serotoniny, jak w trakcie relacji bezpośrednich, stąd dla niektórych jest to po prostu bardzo męczące. Ten nowy sposób funkcjonowania zawodowego i społecznego będzie wyzwaniem zdrowotnym, psychologicznym i socjologicznym. Jest to również ogromne wyzwanie dla liderów pod kątem budowania zespołów, bowiem nie każdy się nadaje do takiego sposobu czy trybu pracy.
Beata Mońka, business partner BPS, RASP: To, co już nastąpiło, to pewnego rodzaju nieodwracalna zmiana kulturowo-ekonomiczna. Oczywiście na szczepionkę wszyscy czekaliśmy, aczkolwiek jeszcze minie trochę czasu, zanim faktycznie ją otrzymamy i zostaniemy zaszczepieni. Nie możemy jeszcze powiedzieć, że kontrolujemy sytuację. A to oznacza, że wciąż będziemy mieć do czynienia ze sporą niepewnością, a także wieloma pytaniami – chociażby obejmującymi to, jak zarządzać firmą. Jeszcze większa odpowiedzialność spoczywa nie tylko na liderach, ale tak naprawdę na wszystkich pracownikach, żeby zadbać o siebie. I mimo tego chwilowego wzrostu optymizmu, trzeba pogodzić się z tym, że nasze środowisko być może nawet w kolejnych kilkunastu latach będzie bezpowrotnie inne, bo ulegnie transformacji. I nie chodzi nawet o to, że tyle potrwa pandemia. Inny tryb życia, elastyczność w zintegrowanym modelu work-life, inny będzie proces podejmowania decyzji, właśnie pod wpływem ciągłego stresu. Decyzje będą na pewno o wiele bardziej krótkoterminowe i oparte na multiscenariuszach. I na pewno nie wróci stary model pracy. Nie będzie już nieustannych podróży służbowych po całym świecie. Powstaną też nowe funkcje w organizacjach obejmujące obszary związane z HR 2.0.
Jakie mogą być zmiany w tym obszarze?
BM: Obok działu HR widzę takie departamenty jak people management department, chief happiness officer czy chief health officer. Powinien to być cały system zarządzania zdrowiem, szczęściem i zaangażowaniem pracowników w firmie – health, engagement & well being. Tak jak istnieje zintegrowany system IT w przedsiębiorstwach. Wyzwań jest mnóstwo. Warto sprawdzać odporność ludzi na stres, na izolację, umiejętność podejmowania samodzielnych decyzji, nie zawsze koncyliacyjnych. Tego nie da nam klasyczna medycyna pracy. Nie należy zapominać o pożądanej umiejętności pracy w zespole, którą utrudnia praca zdalna. A już odrębnym wyzwaniem jest inne ustawienie systemu benefitów w firmie, by zagospodarowanie tematyki zdrowia wysunąć na pierwsze miejsce.
Światowe Forum Ekonomiczne w Davos szacowało kilka lat temu, że pięć chronicznych chorób może kosztować globalną gospodarkę 47 bilionów dolarów do 2030 r. Czy receptą na poprawę tej sytuacji – obok dodatkowych środków, profilaktyki, zmiany systemów zarządzania – są także nowe technologie, które odciążą i wspomogą systemy ochrony zdrowia?
JK: Jako determinista technologiczny jestem za tym, aby tak właśnie się stało. Dzisiaj problem nie leży tylko po stronie podaży technologii do poszczególnych branż, jak np. opieka zdrowotna. Komponentem, który dzisiaj jest absolutnie istotny i niedostrzegalny przez większość firm, to nie t … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS