Pierwsze oskarżenia pod adresem Grodzkiego pojawiały się już kilka miesięcy temu, na krótko po tym, jak objął funkcję marszałka Senatu. Zdaniem świadków, którzy w większości pozostają anonimowi, Grodzki miał brać łapówki za leczenie pacjentów, gdy był lekarzem i ordynatorem szpitala w Zdunowie.
Teraz Radio Szczecin przytacza relację kolejnego, obciążającego polityka mężczyzny. – My mieliśmy z panem marszałkiem Grodzkim do czynienia dwukrotnie jako rodzina, za pierwszym razem był to rok 1996. Ojciec był chory na nowotwór, już nie żyje. W szpitalu powiedziano, że powinien wpłacić jakieś pieniądze na szpital, zasugerowano mu wartość od 500 do 1000 zł – powiedział w rozmowie z rozgłośnią pan Przemysław. Matka mężczyzny miała wówczas przynieść do szpitala 700 złotych w kopercie. Operację przeprowadzał właśnie Tomasz Grodzki. Zabieg się powiódł, ale po 15 latach nowotwór powrócił. Wtedy kobieta znów udała się do Grodzkiego.
“Nie odpuścił matce nawet, gdy tata już umierał”
– Grodzki nie odpuścił matce, nawet wtedy, gdy tata już umierał – twierdzi pan Przemysław. – Ja jestem szczególnie oburzony tym w naszej rodzinie. Po prostu doktor Grodzki nie wyświadczył żadnej usługi, nie mógł jej wyświadczyć, bo już nic nie było do zrobienia, nawet ojcu nie wypisał żadnych lekarstw. Po tym mój ojciec żył jeszcze około dwa tygodnie. Pan Grodzki nie odpuścił jednak matce tej płatności za wizytę, która wydaje się wygórowana. 300 zł za wizytę? – mówił w rozmowie z Radiem Szczecin mężczyzna.
Pan Przemysław to jedna z kilkudziesięciu osób, które oskarżają Grodzkiego o branie łapówek. To także jedna z wielu osób, które zdecydowały się złożyć zeznania w szczecińskiej delegaturze CBA ws. korupcji w tamtejszym szpitalu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS