Toyota Proace Max dołącza do gamy samochodów użytkowych japońskiej marki. Produkowane w Polsce auto przyciąga m.in warunkami gwarancji.
Toyota Proace Max to nowy i zarazem największy dostawczak w gamie samochodów użytkowych japońskiej marki. Na samym początku warto jednak zaznaczyć, że model ten, podobnie jak mały dostawczak Proace City i średni Proace, nie jest autorską konstrukcją Toyoty. Na mocy zawartego porozumienia wszystkie trzy auta są bliźniakami modeli oferowanych przez marki koncernu Stellantis (duży dostawczak jest bliźniaczym modelem Fiata Ducato, Opla Movano, Peugeota Boxera oraz Citroena Jumpera, Proace – Peugeota Experta, Fiata Scudo, Citroena Jumpy i Opla Vivaro, a Proace City – Citroena Berlingo, Peugeota Partnera, Fiata Doblo i Opla Combo).
W efekcie Proace Max zjeżdża z taśm zakładów francusko-włosko-amerykańskiej grupy. Duży dostawczak ma również polski akcent, ponieważ jego elektryczny wariant z nadwoziem typu furgon produkowany jest w fabryce w Gliwicach (pozostałe warianty produkowane są w fabryce we Włoszech).
Toyota Proace Max furgon dostępna jest w sześciu konfiguracjach. Klient ma do wyboru dwa warianty rozstawu osi (3 450 mm i 4 035 mm), trzy wersje długości (5 413 mm, 5 988 mm i 6 363 mm), a także trzy opcje wysokości (2 254 mm, 2 525 mm oraz 2 764 mm). Pojemność przestrzeni ładunkowej może wynosić od 10 do 17 m sześciennych, a to w praktyce pozwala na przewiezienie do pięciu europalet. Toyota Proace Max nie jest oferowana wyłącznie jako furgon, ale także podwozie do zabudowy (z kabiną pojedynczą lub podwójną) oraz wariant ze skrzynią załadunkową (pojedyncza lub podwójna kabina).
Kabina jest identyczna jak w autach Stellantisa. Jedyną zauważalną różnicą jest kierownica i logo. Wszystko jest dobrze rozplanowane – mamy czytelne wyświetlacze (przed kierowcą znajduje się niewielki ekran, wkomponowany między zegary) oraz szereg schowków.
A co z napędami? Tak jak w autach marek Stellantisa, w Toyocie Proace Max klienci znajdą silnik wysokoprężny o pojemności 2,2 litra. Dostępny jest on w kilku wariantach.
- 120 KM i 320 Nm
- 140 KM i 350 Nm
- 180 KM i 380 Nm
Wszystkie te wersje oferowane są z manualną skrzynią sześciobiegową. Dwa ostatnie można wyposażyć również w ośmiobiegowy automat. Wówczas obie opcje napędowe oferują wyższy moment obrotowy: 140 KM i 380 Nm oraz 180 KM i 450 Nm.
Chętni na zakup odmiany elektrycznej również mają taką możliwość. Toyota Proace Max w odmianie na prąd oferuje 270 KM i 410 Nm. Za magazynowanie energii odpowiada akumulator o pojemności 110 kWh. Zasięg tej odmiany wynosi 420 km. Korzystając z szybkiej ładowarki o mocy 150 kW uzupełnienie energii do 80 proc. ma zajmować 55 minut.
Wersja, którą miałem okazję jeździć, to 140-konna odmiana wysokoprężna ze skrzynią manualną. Podobnie jak w przypadku aut francusko-włosko-amerykańskiego koncernu mamy do czynienia z jednostką charakteryzującą się niezłą kulturą pracy (wszak to ten sam silnik) oraz zadowalającą reakcją na gaz. Manualna skrzynia została zestopniowana w taki sposób, by ułatwić poruszanie się po mieście i jednocześnie sprawdzić się w trasie. Oznacza to więc, że nie musimy co chwilę zmieniać przełożeń. Trudno również narzekać na takie kwestie dotyczące komfortu – fotele są bardzo wygodne, a auto na tyle wyciszone, że podróż z większymi prędkościami nie będzie wiązać się z przesadnym hałasem.
Toyota Proace Max oferowana jest w dwóch wersjach wyposażenia – Active i Comfort. W standardzie znajdziemy m.in.:
- tempomat z ogranicznikiem prędkości
- układ rozpoznawania znaków drogowych
- kamerę cofania z dynamicznymi liniami
- czujniki parkowania z tyłu
- manualną klimatyzację
- analogowe zegary z 3,5-calowym wyświetlaczem
- 5-calowy ekran multimediów
W wyższej odmianie wyposażenia (dostępna wyłącznie z nadwoziem furgon) klienci znajdą dodatkowo choćby system kamer 360 stopni, czujniki martwego pola, 10-calowy ekran multimediów czy tylne drzwi otwierane pod kątem 270 stopni.
Ceny Toyoty Proace Max startują od 140 100 zł. Jest to koszt nabycia 120-konnej odmiany z sześciobiegową skrzynią manualną w wersji wyposażenia Active i z nadwoziem typu furgon. Polski importer zwraca również na atrakcyjniejsze, względem marek Stellantisa, zobowiązania serwisowe. Toyota Proace Max jest objęta gwarancją na trzy lata lub do 1 mln km (w przypadku marek wspomnianego koncernu gwarancja może obowiązywać, w zależności od marki, do 1-2 lat, bez limitu kilometrów). Nabywcy Toyoty Proace Max w wariancie elektrycznym mogą liczyć również na gwarancję na akumulator wynoszącą 8 lat lub do 100 tys. km.
To jednak nie koniec nowości w gamie użytkowych aut japońskiego producenta. Mały dostawczak, Proace City, oraz średni, Proace, przeszły modernizację. Oba auta (również będące bliźniakami modeli Stellantisa) wyposażone zostały w nowy pas przedni. Wloty powietrza zniknęły z jego górnej części. Ni … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS