A A+ A++

Paruzel przyniósł ze sobą prezentację z hasłami, na jakich chce budować nową Unię. Uważa, że klub ma „potężną historię” i on chce się na niej oprzeć, bo wartości oraz idee odgrywają ważną rolę w organizacji sportowej. Nowy prezes deklaruje dużą otwartość na współpracę z okolicznymi akademiami i klubami szkolącymi młodych piłkarzy. – Im nas więcej nas będzie w projekcie budowania Unii, tym większa będzie nasza siła przebicia – podkreślił K. Paruzel, prosząc radnych o pozytywne włączenie się do tej misji.

Prezes Paruzel ma doświadczenie z pracy z dziećmi. Uważa, że rolą Unii jest nie tylko przygotowanie zawodnika do grania w piłkę na odpowiednim poziomie, ale też wychowanie wpierw na człowieka, a potem na sportowca.

Sternik klubu ma cele sportowe i organizacyjne. Ma zamiar zbudować ścieżkę szkoleniową, w której wynik sportowy nie jest tak istotny jak na poziomie seniorskiej piłki. – Wpierw trzeba zbudować akademię Unii, którą utworzą wszystkie grupy szkoleniowe. Jest ich 6, łącznie 80 zawodników – mówił prezes. Pokazał radnym schemat, gdzie poszczególne grupy stopniowo się uzupełniają wraz ze zmianą wieku piłkarzy i nabytych przez nich umiejętności. Dochodzi do tego umowa z Rakowem Częstochowa (Unia opiera się na ich programie szkoleniowym) z Ekstraklasy, gdzie mogliby trafić najzdolniejsi unici. Wśród działań sportowych Paruzel wymienił utworzenie w mieście klas piłkarskich w szkołach Miasta.

Ważny jest obszar działań marketingowych Unii, która tą drogą chce uzyskać przychody dla spółki. Ma powstać Klub Biznesu i zasilać budżet spółki środkami od sponsorów. Za bolączkę Unii Paruzel uważa obszar infrastruktury, bo Unia nie ma się tu czym chwalić (ma stadion w dzierżawie od Miasta). – To nasza bolączka – przyznał. W intensywnej promocji Unii K. Paruzel widzi szansę na nabory uzupełniające do grup szkoleniowych. Chce organizować obozy piłkarskie oraz wydarzenia i turnieje sportowe. – Mało się tego dzieje w Raciborzu, a to wypromuje samo miasto, jak i klub – przekazał radnym.

Jestem nastawiony pozytywnie, ale samemu się nie da zrobić nic dobrego z Unią. Jak nie wyjdziecie naprzeciw to będzie ciężko – podsumował K. Paruzel swoją prezentację.

Przyszłość ważniejsza od przeszłości

Przewodniczący komisji Piotr Klima chciał poznać doświadczenie zawodowe młodego prezesa. – Jaką pan ma wiedzę fachową? Gdzie wcześniej pan przerabiał te sprawy? Jaki ma pan kontakt z Rakowem? Czego pan się boi w nowej pracy? Czy zna pan bieżące problemy Unii? – radny zarzucił Paruzela swymi pytaniami. Usłyszał w odpowiedzi, że jego doświadczenie w zarządzaniu w futbolu to już 11 lat. – Powinniśmy się skupić na przyszłości, nie mojej przeszłości – uciął.

Radny Mirosław Lenk polemizował z prezesem Unii, że ta ma szczególnie bogate tradycje. – Owszem, z lat 60. na krótko w I lidze. Ja jestem od 40 lat raciborzaninem i w tym czasie nie przypominam sobie męskiej Unii wyżej IV ligi, a teraz to okręgówka. Nie przesadzajmy z tą potężną historią piłkarskiej Unii to raczej 40 lat kryzysu raciborskiej piłki – stwierdził M. Lenk.

Zauważył, że K. Paruzel skupia się na celach szkoleniowych, ale jest prezesem spółki prawa handlowego i ta musi generować przychody. Na razie są to jedynie składki od rodziców. Spółka powinna równoważyć wydatki przychodami, ale odnotowuje stratę – odkąd działa co najmniej 200 tys. zł. – Jak pan sobie wyobraża działalność spółki Unia, która na dziś nie ma żadnych podstaw na budowanie przychodów, a spore koszty? – dociekał M. Lenk.

Nie mnie oceniać czy to prawidłowa forma prawna. Od 2 marca jestem prezesem. Wszedłem w spółkę i chcę się skupić na celach organizacyjnych, bo to poprawi przychody spółki – skwitował K. Paruzel.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy możliwe jest życie intymne po 50 roku życia?
Następny artykułRzeź kontra planowa gospodarka. Nadleśnictwo Świdnica o mapie wycinki lasów, która poruszyła całą Polskę