A A+ A++

Pytanie tylko, czy pisanie na nowo strategii rozwojowej w ogóle jest potrzebne, skoro przyjęta przez rząd równo cztery lata temu „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” (SOR) została zrealizowana w zaledwie 14 procentach?

Płaskostopie

Ów tak zwany Plan Morawieckiego tuż po wyborach 2015 roku był prezentacją w PowerPoincie, zbiorem celów gospodarczych i społecznych, które Polska miała osiągnąć w ciągu kilku lat. W planie zatwierdzonym ostatecznie przez rząd w lutym 2017 roku przewijają się słowa w rodzaju odbudowa, reindustrializacja, rozwój, wzrost dochodów i tym podobne. Na SOR składały się cele ogólne, jak określony wzrost PKB na głowę, ale i programy sektorowe, między innymi dla stoczni (Batory) czy kolei (Luxtorpeda). Andrzej Bratkowski, były wiceprezes NBP, a potem członek Rady Polityki Pieniężnej i Ludwik Kotecki, wiceminister finansów w rządzie Donalda Tuska, dokonali analizy wskaźnikowej – sprawdzili, które z 74 celów przedstawionych w SOR zostały po czterech latach osiągnięte.

Osią Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju a i jej kluczowym elementem prorozwojowym było zwiększenie stopy inwestycji. Czyli udziału łącznych, państwowych i prywatnych, wydatków na inwestycje. Przeszło dekadę temu, przed kryzysem finansowym z 2008 roku, ten wskaźnik wynosił 22 – 23 proc. Potem, kiedy globalna a i polska gospodarka, mozolnie wychodziły z kłopotów, zaczął spadać do 18 – 20 proc. i tam się ustabilizował.

Mateusz Morawiecki, wtedy wicepremier, nie bez racji mówił, że dla zwiększenia tempa rozwoju gospodarczego a i przeorientowania rodzimej gospodarki z prostych, praco i energochłonnych procesów montażowych na kreację i innowacje technologicznego, niezbędne są inwestycje w badania i rozwój. Czyli zwiększenie stopy inwestycji, najlepiej przez nakłady na nowocześniejsze sektory gospodarki. W SOR Morawiecki zapisał, że w 2020 roku stopa inwestycji dojdzie do 22 – 25 proc.

Czytaj więcej: „Naciski na zatrudnianie tego czy innego pociotka pojawiają się non stop”. Spółki skarbu państwa w służbie PiS

W dół

Tyle, że zamiast wzrosnąć, stopa inwestycji spadła. W I kwartale 2020 roku, czyli wkrótce po ogłoszeniu Planu Morawieckiego jako oficjalnej strategii ekipy PiS, do 17,3 proc. Potem wskaźnik nieznacznie wzrósł do 18 proc., by w III kwartale 2020 roku znów spaść do 17,2 proc., co jest najsłabszym wynikiem od ćwierćwiecza.

Paweł Wojciechowski, były minister finansów w pierwszym rządzie PiS, potem szef Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, tłumaczy, że to pokłosie nieprzewidywalnej polityki gospodarczej: nowych i zmiennych podatków, niestabilnego prawa, tak zwanej reformy sądownictwa. To nie przypadek, że Polska spadła o 15 miejsc na 40. lokatę w prowadzonym przez Bank Światowy rankingu Doing Business. Spadamy w rankingu wolności prasy czy wskaźników korupcji. Dlatego firmy, choć dysponują największymi oszczędnościami w historii III RP, a i dzięki wysokiej konsumpcji mają dość komfortowe warunki działania to do inwestowania się nie spieszą. Szczególnie ostrożne są rodzime małe i średnie firmy. Gdyby nie inwestycyjne zapędy inwestorów zagranicznych stopa inwestycji byłaby zapewne jeszcze niższa.

Wysoka konsumpcja to z kolei w dużej mierze zasługa największego kwotowo programu ujętego w SOR, czyli Rodzina 500+, przez który rząd pompuje w gospodarkę ponad 30 mld zł. Formalnie celem uruchomienia programu 500+ była poprawa katastrofalnych od lat wskaźników demograficznych. Ten cel nie został jednak osiągnięty. Owszem zmniejszyły się wskaźniki ubóstwa wśród dzieci (choć ogólny odsetek osób żyjących w biedzie wzrósł, jak pokazują dane z GUS), ale ten sam cel można było osiągnąć wyraźnie niższym kosztem niż lekko licząc 120 mld zł w ciągu czterech lat.

Papierologia

Ważne programy ujęte w SOR, takie jak Batory czy Luxtorpeda, też nie zafunkcjonowały. Stocznie zwijają się zamiast się rozwijać, ambitne plany budowy promów pasażerskich zostały na papierze. Program zwany Luxtorpeda, który miał przełożyć się na zwiększenie inwestycji i produkcji w sektorze kolejowym, też nie zadziałał. Samochód elektryczny polskiej produkcji po kilku latach nadal jest w fazie projektowej. Centralny Port Komunikacyjny, który miał zacząć przyjmować samoloty w 2027 roku, nadal jest w mocno wstępnej fazie planistycznej.

Nie udało się zrealizować zakładanego wzrostu poziomu życia w stosunku do średniej UE. Ani osiągnąć przewidywanego w SOR poziomu nakładów na badania i rozwój. Ani udziału nowoczesnych towarów w eksporcie. Ani zaktywizować kobiet. Ani utrzymać deficytu i długu publicznego na założonym poziomie i to jeszcze przed pandemią. Na papierze zostały założenie liczby kilometrów tras kolejowych przystosowanych do 160 km/h, prędkości pociągów towarowych, udział energii odnawialnej w bilansie energetycznym czy liczba stacji ładować elektrycznych aut. W sumie osiągnięty został ledwie co siódmy z zakładanych celów. Ba, niektóre zostały zrealizowane jeszcze przed ogłoszeniem SOR, co może świadczyć, że rząd niespecjalnie przywiązywał wagę do strategii. A z czasem o niej zapomniał.

Szczegóły „Nowego ładu” Mateusz Morawiecki ma przedstawić w drugiej połowie lutego.

Czytaj więcej: Przedsiębiorcy pod ścianą. „Niedługo nie będziemy mieli wyjścia”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolski inżynier rozwija hiszpańską aplikację Glovo
Następny artykułSąd: Nielegalne i niezasadne zatrzymanie trzech podejrzanych ws. Polnordu