A A+ A++

Z sentymentem wspominam wyprawę do Nowej Zelandii, którą odbyłem na przełomie lipca i sierpnia br. To była moja pierwsza tak daleka ekskursja (17 700 km od miejsca, gdzie na co dzień pracuję).

Moje zainteresowanie sprawą Pahiatua narodziło się zupełnie przypadkowo. Zaraz po przylocie z Argentyny (marzec 2020r.) nawiązałem kontakt z p. Johnem Royem Wojciechowskim, perełce pahiatulskiej, byłemu Konsulowi Honorowemu RP w Auckland. Byłem pod wrażeniem jego zaangażowania na rzecz podtrzymania pamięci o Dzieciach z Pahiatua w Nowej Zelandii oraz w Polsce.

Pan John był m.in. inicjatorem powstania placu Dzieci z Pahiatua w Lublinie, który położony jest nieopodal Ostrówek, rodzinnej miejscowości Konsula. Na antypodach powołał wiele inicjatyw promujących polskość oraz przypominających o dramacie Sybiru, do których należą Wirtualna Ściana Pamięci Kresy Syberia, Polish Heritage Trust Museum w Auckland, Filia Związku Sybiraków, Polski Klub Literacki etc. Poszukiwał dotacji na naukę języka polskiego dla dzieci w Nowej Zelandii. Niestety nie udało mi się spotkać z Panem Konsulem z powodu śmierci jego żony końcem lipca br. Za to miałem niezwykłe szczęście spotkać się z p. Józefem Zawadą.

Zainteresowałem się jego osobą przed 2 laty. Wówczas poszukiwałem śladów obecności Jana Pawła II w Oceanii. Była to jego 32 pielgrzymka apostolska, zarazem jedyna wizyta w Nowej Zelandii w czasie jego pontyfikatu. Wówczas odwiedził Auckland, Wellington oraz Christchurch, gdzie kilka lat temu miało miejsce potężne trzęsienie ziemi oraz zamach terrorystyczny z udziałem australijskiego szaleńca, który ostrzelał meczet, zabijając ponad 50 osób. Pielgrzymka JP2 miała charakter czysto pastoralny. Spotkał się z młodzieżą, polonią nowozelandzką, został powitany przez tzw. Komitet Honorowy, w którego skład wchodził Józef Zawada. Przeglądając dostępną prasę poświęconą Panu Józefowi i naszemu Papieżowi – dotarłem do ciekawych informacji, że ów Polak od 1978 roku zbiera materiały, głównie anglojęzyczne poświęcone sprawom kościoła oraz pontyfikatu naszego rodaka.

Jak to się zaczęło? Otóż 17 października nad ranem zadzwonił do Józefa były burmistrz Petone anglikańskiego wyznania i zapytał o kard. Wojtyłę.

Pan Józef na pytanie „Kim jest ten Wojtyla?” usłyszał odpowiedź: Nie wiem, jakiś polskiego pochodzenia…. Od tego momentu zbierał dokumenty z całego świata, jak już wspomniałem, głównie anglojęzyczne o Papieżu „z dalekiego kraju” („un paese lontano”). Zacząłem je przeglądać bardzo wnikliwie. Panu Józefowi spadłem jak z nieba- jak sam powiedział. Już miał ochotę swoje dzieło- życie spalić. Spadłem z nieba po 45 latach. Pan Józef zadedykował mi swój zbiór. Ależ to miłe…

Dodatkowo leżały w nim świadectwa niezwykłego zaangażowania byłego Sybiraka w sprawy polonijne w Oceanii, informacje o zbiórkach funduszy na rzecz niepełnosprawnych dzieci, które koordynował, korespondencje z Domem Polskim Jana Pawła II w Rzymie etc.

Wszystkie te akcje dowodziły niezwykłej dobroci, otwartości na drugiego człowieka, wyjątkowej wrażliwości Pana Józefa, człowieka bardzo rodzinnego, któremu na sercu leżą rozsiane po świecie dzieci oraz żona, o której wspominał, że nigdy, przez 60 lat małżeństwa się nie kłócili….. Muszę powiedzieć, że jeszcze miałem szczęście trzymać w rękach absolutnie unikatowe zdjęcia pochodzące z obozu w Pahiatua….

Nie żałuję bezcennych rozmów z bohaterami tamtych dni oraz kilku tysięcy złotych na ten jakże piękny Voyage….. cdn.

Michał Gawle Mielec

e-leclerc-mielec

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZderzenie 2 aut przy galerii Ostrovia
Następny artykuł[Akt Prawny] W sprawie : powołania komisji przetargowej i nadania jej regulaminu pracy na „Zakup energii w roku 2024″.