A A+ A++

Pani Aneta zgłosiła się na planowy zabieg na ginekologii w ICZMP. – Obawiałam się trochę, bo trwa przecież epidemia koronawirusa. Ale inne choroby nie czekają, a zapewniono mnie, że będzie bezpiecznie, bo wszyscy przed przyjęciem przechodzą test na koronawirusa – mówi. – Ja też przeszłam i z opieki w szpitalu jestem zadowolona. Jednak to, co zobaczyłam w izbie przyjęć, wzbudziło wiele moich wątpliwości. 

“Czy epidemia koronawirusa już się skończyła?”

Pacjentka opowiada, że ankietę dotyczącą swojego stanu zdrowia i ewentualnego kontaktu z zakażonym wypisywała już w izbie przyjęć. W izbie także czekała na pobranie wymazu do testu na koronawirusa. Dopiero kilka dni później, gdyby wynik był negatywny, miała przyjść ponownie i – jako zdrowa – zgłosić się do zabiegu. – Wszystko pięknie i wygodnie. Ale trochę moje czekanie trwało i zdążyłam się zorientować, że w tym samym korytarzu spotyka się naprawdę sporo ludzi. Wychodziły pacjentki po wypisie, także młode mamy z noworodkami. Oni zapewne zdrowi. Karetka przywiozła jakąś kobietę, która właśnie rodziła. Wątpię, czy przed porodem zdążyli jej zrobić test. Siedzieli tam też inni pacjenci – ci, którzy z negatywnym wynikiem testu przyszli już do zabiegu. Ja, niezdiagnozowana, siedziałam wśród nich. Do tego jeszcze przynoszono stosy paczek, które bliscy podawali przez drzwi dla pacjentów, których wciąż nie można odwiedzać. Te paczki leżały jedna obok drugiej na korytarzu. W końcu przyjechała po nie salowa, nie mogła się zabrać. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBaloniki (i nie tylko) od policjantów
Następny artykułWystawa prac Urszuli Pietras zorganizowana przez Parczewski Dom Kultury