A A+ A++

Amerykański śmigłowiec Sikorsky-Boeing SB-1 Defiant zaliczył niedawno kolejne testy. Koncern Lockheed Martin (do którego od 2015 roku należy Sikorsky) pochwalił się nowymi osiągnięciami swojego najnowocześniejszego wiropłata podczas testów w zakładach Sikorsky’ego w West Palm Beach w stanie Floryda.

W czasie jednego lotu prototyp Defianta zademonstrował trzy zdolności: lotu, zawisu i lądowania z jednym włączonym silnikiem, przenoszenia ładunku o masie 3400 funtów (1542 kilogramy) na podwieszeniu zewnętrznym z prędkością 185 kilometrów na godzinę i wykonywania slalomu z prędkościami w przedziale 60–100 węzłów zgodnie ze standardem ADS-33 obowiązującym w US Army. Lot odbył się 31 stycznia, ale komunikat prasowy opublikowano dopiero 17 lutego.

Wbrew pozorom slalom jest manewrem zarazem trudnym dla wielu śmigłowców, jak i ważnym na polu walki. W bezpośrednim kontakcie bojowym z nieprzyjacielem to właśnie w ten sposób najprościej można uniknąć ognia z broni strzeleckiej. Główny pilot doświadczalny Sikorsky’ego Bill Fell zapewniał później, że spośród dziesięciu różnych wiropłatów, na których wykonywał ten manewr, za sterami Defianta było to najprostsze.

We wrześniu ubiegłego roku konsorcjum Sikorsky-Boeing zgłosiło śmigłowiec Defiant X do organizowanego przez US Army programu Future Long-Range Assault Aircraft (FLRAA). W jego ramach amerykańskie wojska lądowe zamierzają wyłonić następcę legendarnych śmigłowców rodziny UH-60 Black Hawk. Konkurentem Defianta jest tiltrotor Bell V-280 Valor. Zwycięska konstrukcja ma wejść do służby liniowej w 2030 roku.

Prezentacja Defianta w 2020 roku. Za stołem sekretarz wojsk lądowych Ryan McCarthy (drugi z lewej) i senator Tammy Duckworth, weteranka wojny w Iraku, gdzie pilotowała śmigłowce UH-60.
(US Army / Sgt. Dana Clarke)

Z kolei w połowie stycznia tego roku Defiant z powodzeniem przeszedł testy w zakresie profilu lotu odpowiadającego zadaniom wykonywanym przez przyszły FLRAA. W tej kategorii zawierały się między innymi lądowania na obszarze o niewielkich rozmiarach i loty na małej wysokości. W ramach pierwszego testu śmigłowiec rozpędził się do prędkości 236 węzłów, po czym gwałtownie zwolnił – wciąż w locie poziomym – poprzez zmniejszenie ciągu śmigła pchającego i przyziemił na nieutwardzonym lądowisku otoczonym drzewami. W ten sposób piloci zachowują wyższą świadomość sytuacyjną niż w klasycznym śmigłowcu, w którym gwałtowne zredukowanie prędkości wymaga zadarcia nosa.

– Posadziliśmy Defianta dokładnie na wyznaczonym punkcie przy minimalnym wysiłku, przyziemiwszy w tej ciasnej dziurze tak, aby zachować bezpieczny odstęp z każdej strony – chwalił się Bill Fell. W założeniu Defiant ma się mieścić na każdym lądowisku, na którym zmieściłby się UH-60.

Pierwszy lot Defianta wykonano 21 marca 2019 roku. Według pierwotnego harmonogramu miało to nastąpić ponad rok wcześniej, ale program opóźnił się z powodu problemów z wytwarzaniem kompozytowych łopat wirnika. Zgodnie z sugestią US Army do ich wytwarzania użyto procesu znanego jako automated fiber placement (AFP), czyli stosunkowo nowatorskiej technologii zrobotyzowanego układania taśm kompozytowych. Ma to pozwolić w dalszej perspektywie na obniżenie kosztów produkcji, ale przygotowanie maszyn do tego procesu okazało się dużo trudniejsze, niż początkowo zakładano.

O ile prototyp Defianta napędzany jest parą silników Honeywell T55, o tyle w Defiancie X pojawi się nowa jednostka napędowa tej samej firmy: HTS7500 o mocy 7500 koni mechanicznych, w którego konstrukcji zaimplementowano doświadczenia zdobyte dzięki T55-714C przeznaczonemu dla najnowszych CH-47F Chinooków. W Valorze zastosowano z kolei parę silników General Electric T64 o mocy 4750 koni mechanicznych, ale docelowo Bell zainstaluje silniki AE 1107C – pochodną wersję jednostki napędowej V-22 Ospreya.

Bellowi udało się uniknąć problemów z budową prototypu. Pierwszy prototyp Valora oblatano już 18 grudnia 2017 roku. Pełen cykl prób w locie – liczący w sumie 214 godzin – zakończono w czerwcu ubiegłego roku. Pod tym względem Bell ma więc bezdyskusyjną przewagę nad konkurencją. Valor porusza się z prędkością przelotową 520 kilometrów na godzinę (czyli 280 węzłów – stąd nazwa). Jego zasięg ma wynosić 2100 mil morskich. Będzie zabierać na pokład czteroosobową załogę (trwają już prace nad wersją bezzałogową) i czternastu żołnierzy z wyposażeniem.

Równolegle US Army realizuje program FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft – przyszły uderzeniowo-rozpoznawczy statek powietrzny), którego celem jest wypełnienie luki po wycofanych w 2017 roku śmigłowcach OH-58D Kiowa Warrior. Tutaj Sikorsky Raider X, również zbudowany w układzie dwuwirnikowym z wirnikami współosiowymi i śmigłem pchającym, rywalizuje ze śmigłowcem Bell 360 Invictus.

Tu z kolei przewagę czasową ma Sikorsky, który oblatał demonstratora Raidera już w 2015 roku, podczas gdy Invictus jeszcze nie wystartował. Oba prototypy mają być gotowe do prób porównawczych w locie w pierwszym kwartale roku budżetowego 2023. Wejście zwycięskiej konstrukcji do służby planowane jest na 2028 rok.

Zobacz też: Jednak nie laser – Korea Południowa stawia na konwencjonalny CIWS

Lockheed Martin

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułReal wygrywa 3:0 z Alaves, choć pachniało niespodzianką 
Następny artykuł20 lutego 1932 roku wszedł do służby okręt podwodny „ORP Żbik”