Kilka godzin trwało spotkanie w TPN przedstawicieli organizacji pro-zwierzęcych, wozaków z drogi do Morskiego Oka, przedstawicieli samorządów i rządu. Efektem jest kompromis i nowe ograniczenia, które wchodzą w życie 1 czerwca. – Nikt nie uzyskał tego z czym przyszedł na spotkanie, ale każdy uzyskał coś. To znaczy, że kompromis jest wyważony – mówiła po spotkaniu Paulina Henning-Kloska, minister klimatu i środowiska. To jednak nie zadowala przedstawicieli Vivy, którzy domagają się całkowitej likwidacji transportu konnego.
Wszystkie postulaty zawarto w dwunasty punktach:
1. Ponowne przeliczenie obciażenia dla koni, przeprowadzi je osoba wskazana wspólnie przez TPN, organizacje społeczne i fiakrów oraz samorząd. Ekspert zostanie zaopiniowany dodatkowo przez PROP
2. Dalsza rozmowa w sprawie zaprzestania wydawania licencji dla fiakrów będzie kontynuowana na osobnym spotkaniu. Za jego organizację odpowiada TPN i data zostanie ustalona w ciągu 14 dni.
3. Konie na Włosienicy będą miały 60 minutowy postój. Decyzje wchodzi w życie od 1 czerwca
4. Czujniki badające korelacje temperatury i wilgotności zostaną zainstalowane przez TPN na Palenicy i na Włosienicy. TPN w ciągu 14 dni poinformuje o szczegółach tego procesu.
5. Komisja weterynaryjna wyznaczy warunki pracy bezpieczne dla pracy koni na trasie do Morskiego Oka (korelacja między temperaturą i wilgotnością). Po przekroczeniu tzw. czerwonej linii ruch koni zostanie wstrzymany.
6. Do komisji weterynaryjnej zostanie przyjęta 5 osoba – dr. Marta Rykała.
7. Komisja weterynaryjna wyda rekomendacje dot. badania koni po sezonie (po najbliższym posiedzeniu).
8. Komisja weterynaryjna wyda rekomendacje dot. Podkuwania koni (po najbliższym posiedzeniu).
9. TPN zorganizuje rozmowy w sprawie możliwości rekreacyjnego wykorzystania koni na terenie TPN. Spotkanie zostanie wyznaczone w ciągu 30 dni.
10. TPN rozpocznie testy busa elektrycznego na trasie do Morskiego Oka. Testy ruszą najpóźniej od 1 czerwca.
11. Ustalono obniżenie limitu osób na wozie o 2 osoby dorosłe i dwójkę dzieci od 1 czerwca. Robocze spotkanie po otrzymaniu wyników z pkt. 1 posłuży do wypracowania dalszych rekomendacji w tej sprawie.
12. Komisja weterynaryjna na kolejnym spotkaniu zdecyduje o ewentualnym rozszerzeniu katalogu badań dla koni.
Z ustaleń zadowoleni są minister środowiska i klimatu, a także dyrektor TPN. – Nie ma parku narodowego bez wsparcia lokalnej społeczności. Ten głos lokalnej społeczności jest dla nas ważny. Jestem bardzo zadowolony z wyników tego spotkania – mówił Szymon Ziobrowski.
Pod punktami podpisali się wszyscy uczestniczący w spotkaniu, jednak dla organizacji pro-zwierzęcych wypracowane ustępstwa nie są wystarczające. – Fundacja Viva zaakceptowała dzisiejsze ustalenia, ale spodziewaliśmy się zupełnie czegoś innego. Wciąż mówimy, że te konie pracują w przeciążeniu, a trasa nie jest dla koni i należy to zlikwidować. Najważniejsze, że zostaną ponownie przeliczone przeciążenia, a kiedy to nastąpi poprawnie, to jestem spokojna, że wyjdzie, że konie są przeciążone o ok. jedną tonę, i że ten transport należy natychmiast zlikwidować. To początek końca tego transportu – mówiła na konferencji prasowej po spotkaniu Anna Plaszczyk.
W obronie transportu konnego stanął starosta tatrzański, za co spotkała go ostra krytyka. – W ostatnim czasie w stronę górali, a także władz samorządowych padło wiele krzywdzących tez, a wręcz ataków. To spotkanie pokazało, że możemy z troską o wszystkie strony rozmawiać. Dobrze, żeby opinia publiczna wiedziała, że ten transport prowadzony jest pod kontrolą Tatrzańskiego Parku Narodowego, który pilnuje regulaminu. Pilnują go także służby weterynaryjne. Konie tu nie cierpią i nie są męczone. Konie, to element naszego życia – mówił Andrzej Skupień, starosta tatrzański.
Ustalenia przyjęli także przewoźnicy, którzy powożą zaprzęgami konnymi na drodze do Morskiego Oka. – Najważniejsze, że konie zostały. Mogą być jakieś obostrzenia, ale na to jesteśmy otwarci. walczymy nie tyle o siebie co o konie. Mówią nam, żebyśmy przestawili się na meleksy, bo i tak zarabiamy, ale nie o to chodzi. Jakbym chciał takim pojazdem jeździć, to bym jeździł na busie, czy został kurierem, ale mnie interesuje gospodarstwo i zwierzęta. Chcę z nimi pracować – mówił Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Wozaków do Morskiego Oka.
e/s
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS