Jakub Kręcidło: Władze Ligue 1 i Ligue 2 zadecydowały o zakazaniu piłkarzom wyjazdów na mecze reprezentacji poza obszar Unii Europejskiej. Czy to sprawia, że powinniśmy bać się o występ Arkadiusza Milika na Wembley?
Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN: Olympique Marsylia ma obowiązek zwolnienia Arka na zgrupowanie reprezentacji. Milik na sto procent będzie do dyspozycji trenera w Budapeszcie i w Warszawie. A co do Wembley… Jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić, co wydarzy się w Anglii.
Ale czy komunikat Ligue 1 ma moc sprawczą?
Nie ma on żadnego przełożenia na rzeczywistość. Liga nie ma kompetencji, by ingerować w to, czy piłkarze są zwalniani na zgrupowania reprezentacji. Jako PZPN jesteśmy w stałym kontakcie z Olympique’em Marsylia i francuską federacją (FFF). Szukamy rozwiązania zwalniającego Milika z kwarantanny po przyjeździe do klubu. Jeśli nam się uda, Arek bez problemów będzie mógł rozegrać mecz.
Czy Olympique jest chętny do współpracy?
Mamy bardzo dobre relacje. Oczywistym jest, że klub patrzy na swoje interesy i wolałby, by piłkarz odpoczął. Tym bardziej, że gramy trzy mecze w sześć dni, a zaraz po zgrupowaniach np. Bayern Roberta Lewandowskiego gra kluczowy mecz w Bundeslidze z RB Lipsk i ćwierćfinał Ligi Mistrzów. W takiej samej sytuacji są jednak drużyny z całego świata zwalniające zawodników na grupowania reprezentacji.
Czy wiemy coś nowego ws. występu Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka na Wembley?
Nie. Ich sytuacja jest podobna do tej Milika. Również jesteśmy w kontakcie z klubami i z niemiecką federacją (DFB) i czekamy na decyzje, które muszą zapaść na szczeblu politycznym.
Z czego wynika obecne zamieszanie z dostępnością reprezentantów?
Wszystko rozbija się o kwestię protokołów medycznych. W Polsce, jak i większości europejskich krajów, dzięki współpracy z rządem i sanepidem mamy wypracowaną ścieżkę pozwalającą sportowcom na ominięcie obowiązku kwarantanny. Ryzyko zakażenia podczas zgrupowania jest minimalne. Piłkarze nie chodzą na wycieczki po mieście. Przebywają odizolowani w hotelu, są regularnie badani i nawet gdyby pojawił się pozytywny wynik testu, to dany gracz zaraz zostałby oddzielony od reszty składu. To rozwiązanie znakomicie sprawdza się w Europie, jednak Niemcy i Francuzi mają nieco bardziej restrykcyjny protokół. Decyzje muszą zapaść na szczeblu politycznym, ale jesteśmy pozytywnej myśli. A to, co w tym momencie jest najważniejsze, to fakt, że występ Milika, Lewandowskiego i Piątka w dwóch pierwszych meczach kwalifikacji mistrzostw świata jest niezagrożony.
A czy te eliminacje nie są dla pana farsą? W Ameryce Południowej mecze przenieśli na bliżej nieokreślony termin. Niemcy i Francuzi nie chcą zwalniać piłkarzy, co prowadzi do absurdalnych sytuacji, jak ta nasza czy ta Austriaków, którzy w związku z obostrzeniami powołali 43 piłkarzy i kolejnych piętnastu na listę rezerwową…
Pandemia odbija się na różnych sektorach gospodarki, także na piłce. W szczególnych czasach potrzeba szczególnych rozwiązań. A my musimy się dostosować. Futbol to biznes, to oczywiste, ale też sport o wielkim znaczeniu społecznym. Dlatego trzeba grać. Nawet w takich warunkach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS