Zespół zrobił pierwszy duży krok podczas Grand Prix Austrii. Konsekwentnie przygotowywane poprawki i pakiety aktualizacji przyniosły znakomite rezultaty w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech.
Mimo dwóch podiów zdobytych przez dwa kolejne wyścigi, Norris twierdzi, że sposób, w jaki samochód musi być prowadzony, nadal nie pasuje do jego osobistego stylu i że to samo dotyczy kolegi z zespołu, Oscara Piastriego.
– To nie tylko mój gust ale także Oscara ponieważ mamy bardzo podobne odczucia – powiedział Norris. Tak samo jak w zeszłym roku, nawet gdy Daniel [Ricciardo] prowadził, mieliśmy wiele podobnych komentarzy przez każdy weekend.
– Trudno to opisać. Musisz prowadzić w jednolity sposób, a ja tak nie lubię jeździ. Nie lubię prowadzić samochodu w taki sposób jak robię to teraz. Czuję, że nie jest to moja mocna strona. Chcę móc pokonywać nawroty przy minimalnej prędkości, a to ostatnia rzecz którą jestem teraz w stanie zrobić. Muszę jechać jak najbliżej szczytu zakrętu, a nigdy nie byłem fanem takiego stylu jazdy i nie lubię jak jeździć. Zasadniczo samochód dobrze prowadzi się tylko na prostej. W zasadzie nawet nie jest na niej szybki – dodał.
Jednak Norris dostrzega również pozytywne zmiany i przyznaje, że bolid ma mocne strony. Brytyjczyk podkreślił wysoką wydajność hamulców.
– Jesteśmy bardzo dobrzy podczas hamowania, co często dawało nam przewagę, szczególnie na mokrej nawierzchni. Ogólnie nie jesteśmy szybcy w deszczu, wyjątek stanowią takie tory jak na przykład Monako. Wtedy mamy prędkość, ale nie na zakrętach. Są więc pewne rzeczy, które pozwalają nam być konkurencyjnymi – dodał.
– Ale jesteśmy jednymi z najwolniejszych w wolnych zakrętach i dlatego nie są aż takie złe – zauważył. W żadnym momencie nie powiedzieliśmy: „Wow, niska prędkość jest dobra, teraz pracujmy nad wysoką prędkością”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS