Normalny gość ze Złotą Piłką. Nie ma nawet Facebooka
Nie ma tatuaży, nie ma kont w mediach społecznościowych, ale od poniedziałku ma Złotą Piłkę. Rodri wydaje się być piłkarzem nie z tej epoki. Na dodatek pochodzi z tej “gorszej” części Madrytu, bo jest wychowankiem Atletico.
“Gracz z przeszłości” – tak hiszpańska “Marca” określiła Rodrigo Hernandeza Cascante, od wielu lat znanego milionom jako Rodri. Piłkarz Manchesteru City w wieku 28 lat wdrapał się na piłkarski Olimp. Określenie może trochę na wyrost, bo przecież nie tak dawno zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i na galę “France Football” w Paryżu przyszedł o kulach.
Rodri – Złota Piłka dla normalnego gościa
Hiszpan różni się od większości obecnych piłkarzy. Nie ma tatuaży, profili w mediach społecznościowych, a niektórych bawi to, że bardzo często wkłada koszulkę w spodenki – to jego element charakterystyczny na boisku. Do śmiechu nie jest jednak tym, którzy mają grać przeciwko Rodriemu. Stał się on mózgiem Manchesteru City, jak i reprezentacji Hiszpanii.
Ostatni sezon przyniósł mu kolejną wygraną w Premier League, zwycięstwo w Euro 2024 i półfinał Ligi Mistrzów. To właśnie przegrane rozgrywki klubowe na Starym Kontynencie wywołują debatę wokół tegorocznej Złotej Piłki. Niektórzy mówią o skandalu. Rodri przecież ledwie dwanaście miesięcy wcześniej wygrywał Champions League. Wtedy we “France Football” wyróżniono jednak Lionela Messiego – głównie za triumf na mundialu w Katarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z “synami”
– Przez całe życie żyłem między dwoma światami. Ten pierwszy to piłka nożna, drugi – prawdziwy świat. Czasem się ze mnie śmieją, że jestem “normalny”. To zabawne, bo gdybyś zapytał moją zonę, to powiedziałaby, że jestem daleki od normalności. Jestem uzależniony od futbolu – powiedział Rodri we wrześniu ubiegłego roku w “The Players’ Tribune”.
Obrazki z tegorocznej gali w Paryżu przejdą do historii, bo rzadko zdarza się, aby zdobywca Złotej Piłki odbierał ją w tak newralgicznym momencie kariery. Rodri niedawno zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie i przez rok nie będzie grał w piłkę. Czy wróci na poziom prezentowany przed urazem?
Rodri na celowniku Realu Madryt?
Kontuzja przytrafiła się Rodriemu w momencie, gdy jego kontrakt z Obywatelami zbliża się ku końcowi – wygasa 30 czerwca 2027 roku. Kilka tygodni temu hiszpańska prasa plotkowała nawet o zainteresowaniu Hiszpanem ze strony Realu Madryt, gdzie miałby wejść w buty Toniego Kroosa.
Doniesienia mediów bardziej wyglądały, jak gra menedżera na podwyżkę w City, a po poniedziałkowej gali o hitowym transferze można zapomnieć. Trudno sobie wyobrazić, aby Rodri chciał grać dla Królewskich, którzy okazali mu brak szacunku, bojkotując galę “France Football” po otrzymaniu informacji o przegranej Vinicius Juniora.
Pep Guardiola raczej nie pozwoli odejść kluczowemu piłkarzowi. Prędzej należy się spodziewać, że szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich spełnią każdą jego zachciankę.
Rodri trafił do Manchesteru City z Atletico Madryt w 2019 roku. Zapłacono za niego 70 mln euro, co pokazuje, jak wielkie nadzieje od samego początku pokładał w nim Guardiola. Jednak on sam potrafił przyznać, że nauka Premier League i systemu katalońskiego szkoleniowca zajęła mu dłużej niż zakładał. Po drodze były też bolesne porażki, jak przegrany finał Ligi Mistrzów z Chelsea FC w 2021 roku. Rodri był w nim rezerwowym, który nawet nie wszedł na boisko.
– W ostatnich latach mieliśmy sporo szczęścia w City, ale tak nie wygląda prawdziwe życie. W dobrych czasach nie uczysz się, po prostu się cieszysz. Rozwijasz się i uczysz w okresach kryzysu, gdy naprawdę cierpisz – powiedział Rodri, który z przegranego finału Ligi Mistrzów wyciągnął wiele wniosków.
– Pamiętam, jak po meczu z Chelsea wróciłem do rodziny. Zobaczyłem rodziców i braci, nie byłem w stanie mówić, tak jakbym znów miał 10 lat. Pomyślałem sobie wtedy, że nigdy więcej nie chcę czegoś takiego odczuwać, że muszę ciężej pracować – dodawał w “The Players’ Tribune”.
Maszyna nie do powstrzymania
Manchester City nie wygrał Ligi Mistrzów w ubiegłym sezonie, ale półfinał z Realem Madryt był niezwykle wyrównany. W dwumeczu dwukrotnie padł remis, o losach awansu decydowały rzuty karne. Obywatele wręcz zapomnieli, jak to jest przegrywać – z Rodrim na boisku wpadka przytrafiła im się tylko raz – w finale Pucharu Anglii z Manchesterem United.
To samo można napisać o reprezentacji Hiszpanii, która w imponującym stylu wygrała Euro 2024. Do momentu fatalnej kontuzji (23 września) obie drużyny z Rodrim w składzie na 85 spotkań przegrały tylko jedno spotkanie.
Na przestrzeni lat widać, jak Rodri rósł jako piłkarz. Zaczął zapewniać swoim drużynom gole i asysty. W sezonie 2023/2024 było ich odpowiednio 9 i 12, rok wcześniej 4 i 6. – To Pep dołożył ten ostatni element układanki. Powiedział mi, abym patrzył na grę w inny sposób. Dzięki niemu lepiej wiem, kiedy ruszyć do przodu, a kiedy wstrzymać się z grą. Kiedy nacisnąć rywala, kiedy odpuścić – wyjaśnił w jednym z wywiadów.
Wielu oczekiwało, że Złotą Piłkę zgarnie Vinicius Jr. – piłkarz bardziej medialny, wywołujący kontrowersje i zapewniający nagłówki mediom. W świecie pełnym marketingu i mediów społecznościowych wygrał “normalny gość”, który stroni od blasku reflektorów.
Hiszpania na laureata Złotej Piłki czekała 64 lata. W tym czasie miała wielu świetnych piłkarzy – począwszy od Raulu, po złotą generację z Ikerem Casillasem, Xavim, Andresem Iniestą. Każdy z nich jest legendą Realu Madryt albo FC Barcelony. Tymczasem wyjątkową statuetkę do kraju sprowadził wychowanek pozostającego w cieniu gigantów Atletico.
Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS