Grupa Teatralna Dolina Miłosierdzia przygotowała widowisko poświęcone błogosławionemu Stefanowi kardynałowi Wyszyńskiemu. „Non Possumus” zgromadziło w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego rzesze wiernych, którzy przez ponad trzy godziny mogli zapoznać się z niezłomną postawą charyzmatycznego kapłana i głowy polskiego Kościoła w trudnych dla niego czasach lat 50. i późniejszych oraz jego działalnością duszpasterską i polityczną. W głównej roli wystąpił ks. Mateusz Gąsowski, wraz z Karolem Cuchem i Sławomirem Konarzewskim również reżyser owacyjnie przyjętego i udanego, chociaż zdecydowanie przydługiego, przedstawienia.
„Non Possumus” to opowieść o prymasie Stefanie Wyszyńskim (1901-1981), nieprzypadkowo zrealizowana w jednej z łomżyńskich parafii, bowiem jego związki z Łomżą i regionem są doskonale znane. Autorzy scenariusza skoncentrowali się na okresie dla prymasa Wyszyńskiego przełomowym, kiedy po podpisaniu w roku 1950 przez przedstawicieli władz Kościoła i PRL-u porozumienia, jego postanowienia szybko zaczęły być przez te drugie łamane. Reakcją był słynny list „Non Possumus”, będący wyrazem protestu prymasa Wyszyńskiego przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Na odpowiedź władz nie trzeba było długo czekać: we wrześniu 1953 roku Prymas Tysiąclecia został zatrzymany, co jest jednocześnie początkiem scenicznej akcji. W czterech miejscach odosobnienia przebywał do końca października 1956 roku, internowany, pozbawiony nie tylko możliwości kierowania polskim Kościołem, ale też kontaktu z bliskimi. Mimo tego, że zarzucano mu postawę prowatykańską, haniebną i antypolską, niektórzy członkowie episkopatu nie poparli jego pomysłu współpracy z władzami, miał problemy ze sterowanymi przez nie ruchem „księży patriotów”, a nawet w jego najbliższym otoczeniu roiło się od konfidentów i donosicieli, nigdy się nie załamał. Na siłach podtrzymywały go listy od ojca Stanisława i innych członków rodziny oraz codzienna modlitwa.
Więcej: miał poczucie wyrządzonej mu krzywdy, ale jednocześnie nie odczuwał żalu wobec prezydenta Bieruta, ponieważ żył w prawdzie. Dlatego potrafił powiedzieć swym nadzorcom, że może żyć w odosobnieniu do śmierci, ponieważ ma wiarę, której im brakuje. Jednak na fali październikowej odwilży roku 1956 Władysław Gomułka (w tym samym okresie również więziony przez swych partyjnych towarzyszy) musiał zwolnić niezłomnego kapłana, aby uspokoić nastroje społeczne – działo się to wszystko raptem kilka miesięcy po krwawych wydarzeniach w Poznaniu. Prymas był jednak do końca życia nieustannie inwigilowany przez służby, ale nic sobie z tego nie robił, postępując zgodnie z tym, co dyktowały mu rozum, serce i wiara dla dobra ludzi i Kościoła. Stąd wzięły się, napisane podczas uwięzienia, „Śluby jasnogórskie”, dlatego już w roku 1957 zainicjował obchody Tysiąclecia Chrztu Polski, poprzedzone Wielką Nowenną Tysiąclecia oraz peregrynacją po kraju kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Spektakl ukazuje te wszystkie wydarzenia, przybliżając jednocześnie nauki i przemyślenia prymasa Wyszyńskiego, który w grudniu roku 1966 mógł odetchnąć z ulgą, doprowadziwszy swe wielkie dzieło wprowadzenia Polski w nowe tysiąclecie wiary do końca. A nie było ono łatwe, ponieważ oddanie Polski w niewolę, czyli pod opiekę, Matce Bożej nie spodobało się ani świeckim katolikom ze Znaku, ani środowiskom konserwatywnym, nie mówiąc już o tym, że owa wielka aktywność z lat 1957-1966 była solą w oku władz, które nieustannie ponawiały próby jej osłabienia, zneutralizowania i zdyskredytowania. Pojawiły się też nawiązania do wizyty w Łomży oraz dalszej działalności prymasa Wyszyńskiego, aż do jego śmierci w roku 1981.
Ostatnia część spektaklu nie była już oparta na faktach, będą swobodną wizją tego, co prymas Wyszyński, niejako proroczo, przewidział już przed laty. Nadano jej jednak formę zbyt współczesną, pełną momentami dosadnych zwrotów czy nawiązań do tego, co w latach 70. czy 80. jeszcze nie funkcjonowało, jak choćby dopalacze czy internetowy hejt, tak jakby twórcy „Non Possumus”, stworzyli, bazując na political fiction, własne religious fiction. Części publiczności nie przypadło to do gustu, również z racji niepotrzebnych powtórzeń tych samych partii tekstu, dlatego widownia znacznie się w tym momencie przerzedziła. Najwytrwalsi mogli jednak docenić uniwersalny i skłaniający do refleksji finał przedstawienia, bowiem rozbrzmiewające w nim słowa błogosławionego Stefana Wyszyńskiego „Dzieci moje. Abyście się wzajemnie miłowali. Abyście byli jedno…Obudźcie się!” są obecnie jeszcze bardziej aktualne niż na początku lat 80., podobnie jak przesłanie miłości zwyciężającej zło, które prymas Wyszyński realizował przez całe swoje życie, choćby modląc się za wszystkich, nawet za nieprzyjaciół.
Inicjatorem i mecenasem przedswięwzięcia jest Powtat Łomżyński.
Wojciech Chamryk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS