I tak w tę sobotę można było m.in. poprzyglądać się ekspozycjom stałym. Spotkaliśmy tam pana Jacka z Jaworzna, który był w muzeum jakieś pięć lat temu, w sobotę przyszedł, by obejrzeć nową ekspozycję „Podziemie niepodległościowe”.
Na 19.00 zaproszono na finisaż wystawy Adama Garnka. Przy okazji pytamy pana Adama, czy wiosna sprzyja artystom? – Bardzo sprzyja – odparł pan Adam – ponieważ robi się pogoda, jest coraz cieplej. „Po zimowej próbie przetrwania” artyści powracają więc do swoich wyziębionych pracowni. A co nowego u pana Adama w pracowni? – dopytujemy. – Pojawiła się nowa koncepcja rzeźby, powstaje nowy projekt rzeźby – objaśnia artysta – związany z programowaniem. Więcej nie przybliżę, bo to notatki, których jeszcze nie pokazuję – zakończył pan Adam.
Historyk sztuki, muzealnik Iwona Brandys prowadzi pracownię haftu regionalnego. Jak nam powiedziała, jaworznickie gorsety zmieniały się na przestrzeni XIX i początków XX wieku. Początkowo wykonywano je z sukna i wełny, później z aksamitu, bardzo popularnego z początkiem XX wieku. Zmienił się ścieg z łańcuszkowego wykonywanego z wełnianych nici, na haft malarski. Wśród motywów kwiatowych pojawiały się róże, dziewięćsiły, wiosenne kwiaty np. sasanki. – Ciągle pozyskujemy materiał zabytkowy – mówi pani Iwona. – Najbardziej zaskoczyły mnie hafty słynnej Marianny Dyląg z Ciężkowic. Doprowadziła haft jaworznicki do perfekcji.
Pod okiem pani Iwony spotyka się grupa pań oddających się haftom regionalnym. Pani Maria z tej grupy pojawiała się w oryginalnych koralach po swojej babci, mają one ok. 90 lat. Na pytanie o motywy haftów panie zgodnie odpowiedziały, że możliwe są wyłącznie tematy kwiatowe, ale pani Krystyna zaryzykowała i stwierdziła, że może być zajączek wśród kwiatów, jako symbol symbiozy świata roślinnego i zwierzątek.
Można też było obejrzeć film Ewy Sałużanki pt. „Wyrwane z kontekstu, czyli pokój iluzji”. To opowieść o jaworznickim artyście Leszku Lewandowskim, który wraz z Moniką Lewandowską prowadzi Galerię Sektor I. Skąd tak oryginalny tytuł – pytamy autorkę. – Oryginalny tytuł bierze się stąd, że Leszek się opisuje sam jako artysta postmodernistyczny i tytuł jest wyraźnie postmodernistyczny – objaśnia pani Ewa. – Niekoniecznie jest tak, że robimy film dla wszystkich. Może to jest film, dla tych którzy się znają, lub chcą się poznać. Panu Leszkowi, jak nam powiedział, film o samym sobie bardzo się podoba.
Przybyłych zwiedzających zagadnęliśmy, dlaczego bardziej wolą noc w muzeum niż muzeum na co dzień. Pana Zbigniewa zmotywował do odwiedzin napływ informacji w mediach o tym ciekawym wydarzeniu, jak zauważył nie doceniamy swego. Pan Dominik stwierdził, że chciał pokazać dzieciom, jak wygląda muzeum. Jego syn Paweł zachwycił się metalowymi ekranami pana Garnka. Pana Marka sprowadziła „praca na rzecz miasta, którą prowadzi pan Lewandowski”.
Dla pani Agaty i pana Mateusza to świetna okazja, żeby zobaczyć co ciekawego dzieje się w muzeum.
Małej Julii i jej rodzeństwu „podobało się wszystko”, nie inaczej ich mamie Dominice.
Pan Romuald z Sosnowca na nasze pytanie odparł, że lubi przebywać w towarzystwie nowych ludzi, inteligentnych, grzecznych, kulturalnych i w jaworznickim muzeum z dużym prawdopodobieństwem takich spotka. Jesteśmy tego samego zdania.
Na koniec całej tej ciekawej muzealnej wycieczki zapytaliśmy muzealników kiedy będą duchy? Ponoć miały być ok. 24.00, ale jednak nie dotarły. Może pojawią się w przyszłym roku. Tak więc do zobaczenia.
Muzeum odwiedziła Ela Bigas
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS