A A+ A++
Wielu mieszkańców regionu z wielkim zaangażowaniem i oddaniem włączyło się w pomoc uchodźcom, przybywającym do Polski w poszukiwaniu schronienia. Wielu przyjęło obywateli Ukrainy pod swój dach. O tym, jak możemy pomóc przetrwać ten ekstremalny czas tym, którzy zetknęli się z zagrożeniem życia, gwałtowną utratą wszystkiego, co bliskie i znane, oraz jak zadbać w tym okresie o własne emocje i potrzeby, by energii do pomagania starczyło nam na dłużej, rozmawiamy z psycholożką Aliną Gral, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Jarosławiu.
fot. archiwum ŻP
– Uchodźcy, którzy trafili do naszych domów, mogą doświadczać uczucia silnego napięcia i lęku, a wielu z nich również dojmującego uczucia rozpaczy i braku nadziei, dezorientacji i utraty kontroli nad własnym życiem. Możemy spodziewać się całego spektrum reakcji – mówi psycholożka Alina Gral, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Jarosławiu.


W obliczu tragedii na Ukrainie wielu mieszkańców regionu zdecydowało się przyjąć pod swój dach uciekających przed wojną uchodźców. To często osoby mające za sobą trudne przejścia, traumatyczne doświadczenia. Na jakie sytuacje, emocje naszych gości powinniśmy być przygotowani?

– Ci ludzie muszą pomieścić w sobie doświadczenia, które nam trudno nawet sobie wyobrazić. Każdy z nas przeżył w życiu stres, to nieuniknione. Ale pewnie niewielu z nas ma na swoim koncie zetknięcie się twarzą w twarz z zagrożeniem życia, gwałtowną utratą wszystkiego, co bliskie i znane, bez możliwości schronienia się w bezpiecznym miejscu i wsparcia na ramieniu kogoś bliskiego. Z niepewnością jutra, strachem o bliskich, którzy pozostali w „oku cyklonu”, z niemożliwością powrotu do znanych i bezpiecznych miejsc. Takie przeżycia determinują funkcjonowanie na wszystkich poziomach istnienia, a więc na poziomie ciała, emocji, umysłu i ducha.

Uchodźcy, którzy trafili do naszych domów, mogą doświadczać uczucia silnego napięcia i lęku, a wielu z nich również dojmującego uczucia rozpaczy i braku nadziei, dezorientacji i utraty kontroli nad własnym życiem. Możemy spodziewać się całego spektrum reakcji – począwszy od bezsilności, dezorientacji, odcięcia się od rzeczywistości i depresji, poprzez pobudzenie emocjonalne i psychoruchowe, aż po utratę kontroli nad własnym zachowaniem. Nie jest wykluczone, że pojawią się gniew i agresja słowna w stosunku do drugiego człowieka, który usiłuje pomóc. Jeżeli do takich reakcji by doszło, to trzeba wiedzieć, że nie są one wymierzone w nas. Są wyrazem ogromnego cierpienia i złości na to, co się stało, a nie na osobę, która pomaga.

 Jak powinniśmy się zachować, a czego unikać, by nie potęgować przykrych uczuć, jak stworzyć ciepłą i przyjazną atmosferę i poczucie bezpieczeństwa?

– My, ludzie, lubimy mieć przepis na reagowanie w różnych sytuacjach życiowych. Tymczasem życie wytrąca nas ze znanych schematów i daje nowe wyzwania. Jedyne, czego nam potrzeba, to kontakt z samym sobą, z intuicją, wyczuciem chwili i połączenie tego z empatią i współczuciem. Tym, co powinniśmy z całą pewnością zrobić w pierwszych dniach i tygodniach, jest umożliwienie uchodźcom zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.

Chodzi o to, by zaspokoić głód, pragnienie, zapewnić odpoczynek i sen, pomóc w codziennych czynnościach, jeżeli osoba tego potrzebuje. Jeżeli doświadcza objawów somatycznych, takich jak bóle głowy, bezsenność, trzeba podsunąć bezpieczne leki. Jeśli objawy są bardzo dokuczliwe i stają się uporczywe – zorganizować pomoc lekarską.

Czy unikać rozmów na temat przykrych przeżyć, tego, co się dzieje w Ukrainie, czy może odwrotnie – próbować stworzyć przestrzeń do rozmowy o niepokojach i  trudnych doświadczeniach?

– O ile nie jest to absolutnie niezbędne, nie powinniśmy dopytywać o szczegóły traumatycznych doświadczeń. W pierwszych dniach i godzinach po dramatycznym wydarzeniu umysł człowieka dąży do autoregeneracji i odpoczynku. Nie oznacza to, że powinniśmy unikać rozmowy. W miarę możliwości warto po prostu być blisko, wysłuchać wtedy, kiedy ta osoba tego potrzebuje. Jeżeli prosi o pozostawienie jej w samotności, trzeba jej to umożliwić.

Myślę, że w tej sytuacji, w której się wszyscy znaleźliśmy, zwykłe sposoby reagowania, znane nam techniki psychologiczne, to za mało. Jesteśmy zmuszeni do tego, aby sięgać do głębszych ludzkich zasobów. Najważniejsza jest więc wrażliwość na innych, nieczynienie niczego, co mogłoby przysporzyć im cierpień. Ludzkość wielokrotnie przeżywała konflikty, wojny i traumy. Historia pokazuje, że potrafimy zachować się nie tylko empatycznie, ale i heroicznie. Współczucie motywuje nas do brania odpowiedzialności za ulżenie cierpieniu innych, a serce podpowiada, co w danej sytuacji należy uczynić.

Jak postępować z najmłodszymi gośćmi – dziećmi? Dziecko zwykle dobrze funkcjonuje, jeśli ma utarty schemat dnia, pewien rytm. Próbować go w miarę możliwości odtworzyć?

– Myślę, że nie jest to możliwe. Świat tych dzieci pewnie już nigdy nie będzie taki sam, jak do tej pory. Poczucie bezpieczeństwa zostało dramatycznie zachwiane. Trzeba byłoby je zatem zabezpieczyć. Jeżeli dzieci są z matkami, z rodzicami, to powinny przebywać w ich pobliżu. Jeżeli nie ma rodziców, to powinni być blisko ukraińscy opiekunowie. Oprócz stwarzania poczucia bezpieczeństwa, pomogą też pokonać barierę w komunikacji. Pierwsze dzieci ukraińskie trafiają już do polskich przedszkoli i szkół. Jest to trudne dla nich i dla nauczycieli.

Młodszym dzieciom organizuje się gry, zabawy, ale jak pomóc starszemu dziecku, które uczestniczy w lekcji, z której niewiele rozumie? Wspólnie musimy wypracować takie działania, które pomogą obu stronom odnaleźć się w tej niecodziennej sytuacji. Pamiętajmy też o tym, że polskie dzieci też się stresują i denerwują. Podczas wizyt w poradni prawie każde dziecko mówi, że boi się wojny. To, co się teraz dzieje na świecie, jest dla nas wyzwaniem, byśmy byli „obecni” i utrzymywali umysły w otwartości. Wspólnymi siłami wypracujemy sposoby działania, które będą najbardziej optymalne.

Pomaganie uchodźcom przez dłuższy czas, a wiele osób angażuje się w tego typu działania długofalowo, może być obciążające i wyczerpujące dla pomagającego. Dla niektórych osób może to być zbyt wiele. Jak zadbać w tym czasie o swoje emocje i potrzeby, by energii do pomocy starczyło nam na dłużej?

– Wolontariusze pracują z ogromnym poświęceniem, z otwartym sercem. Większość z nich zapewne nie została wcześniej przeszkolona i działa spontanicznie. Jakkolwiek na początku sił i emocji jest dużo, to z czasem energia będzie się wyczerpywać. Oczywiste wydaje się, aby rozsądnie zadbać o odpoczynek, nie doprowadzać do sytuacji wyczerpania organizmu. Należy też pamiętać o posiłkach, odpowiednim nawodnieniu organizmu. Dobrze byłoby też, aby rozmawiać o swoich przeżyciach i uczuciach z kimś bliskim, a jeśli to potrzebne, skorzystać z pomocy terapeuty lub psychologa.

Nikt nie wygrywa na wojnie. XIV Dalajlama powiedział, że miłość i współczucie to konieczność, a nie luksus. Bez nich ludzkość nie może przetrwać. Jeżeli jako jednostki dokonamy wewnętrznego rozbrojenia, panując nad negatywnymi myślami, uczuciami i zachowaniami oraz rozwijając to, co pozytywne, stworzymy warunki, aby zapanował pokój.

Dziękuję za rozmowę.

 



Terapeuci w stałej dyspozycji

Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Jarosławiu włącza się czynnie w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Pomaga też dzieciom i młodzieży w szkołach udźwignąć ciężar stresu związany z toczącą się blisko nas wojną, który przyszło im nieść.

W poradni w Jarosławiu przygotowane zostały scenariusze specjalistycznych zajęć terapeutycznych dla dzieci i młodzieży, mających pomóc im poradzić sobie z emocjami w obecnej, trudnej sytuacji.

Placówka zorganizowała grupy wsparcia dla pedagogów szkolnych, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą w szkołach. Wspiera dyrektorów szkół, wychowawców i nauczycieli. Jest gotowa do przeprowadzenia zajęć integracyjno-adaptacyjnych w klasach, do których trafią dzieci z Ukrainy.

Specjaliści poradni – psycholodzy, psychoterapeuci i pedagodzy – pracują intensywnie w niej i poza nią – na terenie przedszkoli, szkół i placówek. Są w stałej dyspozycji i gotowości do rozmów terapeutycznych z tymi dziećmi, które tego potrzebują.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCHEŁMEK. Rozpalił ognisko w którym postanowił spalić śmieci
Następny artykułPłoną trawy – tak być nie powinno!