Załamał się eksport białoruskiego prądu – jedno z głównych źródeł finansowania reżimu Łukaszenki.
Obok eksportu produktów naftowych i nawozów sztucznych, eksport prądu był dotąd najważniejszym źródłem napływu dewiz dla reżimu białoruskiego. Jednak w tym roku wpływy z tego tytułu stanowią zaledwie 35 proc. ubiegłorocznych. W okresie styczeń-październik 2020 r Białoruś sprzedała za granicę 651 mln kWh energii elektrycznej za 34,2 mln dolarów. To niemal trzy razy mniej aniżeli w tym samym okresie rok wcześniej, kiedy eksport prądu sięgnął 1,85 mld kWh, a wpływy 96,5 mln dolarów, informuje portal naviny.by na podstawi oficjalnych danych.
Statystyki za listopad-grudzień pokażą dalszy – jeszcze większy spadek eksportu energii elektrycznej wyprodukowanej na Białorusi. Wynika to z faktu, że na początku listopada Litwa zablokowała możliwość komercyjnych dostaw białoruskiej energii elektrycznej w związku z uruchomieniem elektrowni atomowej pod Ostrowcem, uznawanej za bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Litwy (siłownia leży 3 km od granicy litewskiej i 40 km od Wilna, nad rzeką Wiliją płynącą do litewskiej stolicy).
Elektrownia w Ostrowcu/AFP
Łotwa, która dotąd sporadycznie kupowała niewielkie ilości białoruskiej energii elektrycznej, solidaryzowała się z Litwą i także odmówiła importu z Białorusi. Dostawy handlowe na Ukrainę nie są realizowane od maja. Zanim ruszyła elektrownia w Ostrowcu, prawie cała energia elektryczna (59, 9 mln kWh za 3,2 mln dolarów) była przesyłana na Litwę. To przez litewskie terytorium białoruski prąd trafiał bezpośrednio na największy rynek energii elektrycznej w Europie Północnej i krajach bałtyckich – giełdę Nord Pool.
Z wyeksportowanej kwoty Estonia otrzymała 820,8 tys. kWh za 65 tys dol, Ukraina – 157,9 tys. KWh za 7,4 tys. dolarów. Najprawdopodobniej ni … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS