A A+ A++

Max Verstappen ruszał z pole position do GP Miami i miał wszystko w swoich rękach. Odpowiednia strategia i łut szczęścia sprawiły, że byliśmy świadkami sensacji. Po pierwszą wygraną w karierze w F1 sięgnął Lando Norris.

Łukasz Kuczera

Łukasz Kuczera


Materiały prasowe
/ Pirelli Media
/ Na zdjęciu: Lando Norris

Ledwo co zgasły światła na starcie GP Miami, a mieliśmy sporo zamieszania w pierwszym zakręcie. Wszystko za sprawą Sergio Pereza, który przestrzelił hamowanie i był bliski wjechania w bolid Carlosa Sainza. Hiszpan sporo na tym stracił, bo miał lepszy moment startowy niż Charles Leclerc, ale ratowanie się przed kolizją sprawiło, że spadł za zespołowego kolegę z Ferrari.

Prowadzenie po starcie utrzymał Max Verstappen, ale kierowca Red Bull Racing nie był w stanie odjechać rywalom w podobnym stylu, jak w sobotnim sprincie. – Mam wrażenie, że mogę być szybszy – mówił za to Sainz, który naciskał na Ferrari, by dokonało zamiany pozycji. Włoski zespół pozostał obojętny na prośby 29-latka z Madrytu.

Szalał za to Oscar Piastri. Kierowca McLarena zaraz po starcie zyskał kilka pozycji, a później był w stanie poradzić sobie również z kierowcami Ferrari. Leclerc odzyskał drugie miejsce przy okazji wizyty w alei serwisowej, gdyż mechanicy włoskiej ekipy wymienili koła w jego samochodzie w ledwie 1,9 s. Piastri zjechał na pit-stop później, co było błędną decyzją, a na dodatek sam postój też trwał dłużej.

ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?

– Nie mam przyczepności – narzekał za to Max Verstappen, który w jednym z zakrętów ściął słupek i wywołał tym samym wirtualną neutralizację, gdyż sędziowie musieli zabrać leżący element z toru. Większość stawki zjechała do alei serwisowej. Nie zrobił tego Lando Norris, co okazało się kluczowym momentem GP Miami.

Na 29. okrążeniu Kevin Magnussen wjechał w Logana Sargeanta, co wywołało wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa. Była to idealna sytuacja dla lidera wyścigu. Norris odbył “darmowy” pit-stop i po wymianie kół utrzymał prowadzenie. Wprawdzie zaraz po restarcie Verstappen próbował wyprzedzić Brytyjczyka, ale ten miał lepsze tempo. – To jest katastrofa. Ten bolid w ogóle nie skręca – skarżył się aktualny mistrz świata.

Sędziowie nałożyli z kolei 10 s kary dla Magnussena, który robi wszystko, aby być pierwszym kierowcą w F1, który otrzyma zawieszenie w wyścigu z powodu zbyt agresywnej jazdy. Jeszcze przed GP Miami kierowca Haasa miał 8 punktów karnych, a po wyścigu otrzyma kolejne. Zgromadzenie 12 “oczek” skutkuje automatyczną pauzą.

Ciekawie zrobiło się w walce o czwarte miejsce, którą toczyli Piastri i Sainz. – Wypchnął mnie poza tor. Niech mi odda pozycję, to nie dostanie kary – stwierdził kierowca Ferrari. Sędziowie uznali, że Australijczyk nie popełnił błędu. Za chwilę mieliśmy kolejną sytuację stykową między tą dwójką. Tym razem u Piastriego doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła, co poskutkowało spadkiem na koniec stawki. Stewardzi ten incydent mają ocenić po wyścigu.

Norris ustrzegł się błędów na prowadzeniu i dojechał do mety ze sporą przewagą nad Verstappenem, odnosząc tym samym pierwsze w karierze zwycięstwo w F1. Powetował sobie w ten sposób niepowodzenia z Monzy i Soczi, gdzie w przeszłości był bliski wygranej.

F1 – GP Miami – wyścig – wyniki:

Follow @Kuczer13

Czytaj także:
– Kampania prezydencka podczas F1? Trump pojawił się na GP Miami
– Rozbiór Red Bulla? Pracownicy wysyłają CV do konkurencji

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUradowani – Psalm 122
Następny artykułKatie Boulter i Alex De Minaur rozmawiają o wspólnym życiu podczas turniejów WTA i ATP