Pomysł przyniosła rzeczywistość. Oglądaliśmy, jak we Włoszech czy w innych krajach ludzie wyrażają swoje emocje, swoje uczucia, bo nie mogą inaczej. Na początku nie zapowiadaliśmy naszych koncertów. Po prostu wychodziliśmy na balkon i graliśmy. Dźwięki były na tyle głośne w okolicy, że publiczność się gromadziła. Postanowiliśmy to kontynuować – opowiada Jakub Łysik.
Repertuar koncertowy jest szeroki. Gramy trochę klasyki, trochę muzyki rozrywkowej. Są to krótkie formy. Zwykle 5-6 utworów, więc koncert trwa około 20 minut – mówi Paulina Grondys.
Dodaje, że na balkonie na pewno nie jest tak wygodnie, jak w sali koncertowej. Czasami wiatr porwie nuty, a kiedy jest chłodniej, marzną ręce. To, że widzi się ludzi dookoła, którzy chcą słuchać. Widać uśmiech, nagradzanie oklaskami – to daje dużo radości i dyskomfort grania na dworze schodzi na drugi plan – podkreśla pani Paulina.
W repertuarze czwartkowego koncertu znalazły się: Medytacja Masseneta, dwie krótkie formy Haendla, Kanon Pachelbela (w tym utworze na skrzypcach zagrała też córka pana Jakuba), oraz Amazing Grace (muzyków zainspirował Andrea Bocelli, który wystąpił ostatnio w pustej katedrze w Mediolanie).
Koncerty balkonowe w Będzinie mają swoich wiernych fanów. Każde takie wyjście do ludzi jest wspaniałe – mówi jedna z sąsiadek, u której mimo założonej na twarz maseczki widać było wzruszenie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS