Brytyjczyk przez wielu zaliczany jest do grona najlepszych inżynierów w historii Formuły 1. Newey ma w swoim dorobku 12 mistrzostw konstruktorów, w tym 6 z Red Bull Racing. Chociaż aktualnie nie jest skupiony wyłącznie na F1, to właśnie on i Piere Wache, dyrektor techniczny stajni z Milton Keynes zaprojektowali RB20.
Newey obecny był w garażu Red Bulla podczas inauguracyjnej rundy w Bahrajnie oraz w Arabii Saudyjskiej. Ekipa wywalczyła dwa dublety, dwa pole position i jedno najszybsze okrążenie, co przełożyło się na 87 punktów, z 88 możliwych do zdobycia. Na drugim miejscu w klasyfikacji konstruktorów plasuje się Ferrari z dorobkiem 49 oczek, a na trzecim McLaren z zaledwie 28 punktami.
Planowana absencja Brytyjczyka w Australii wywołała spekulacje, że może wkrótce odstąpić niektórych obowiązków. Jedne źródła mówiły, że Red Bull chce, aby Newey skupił się nad projektem hipersamochodu RB17, a inne, że jest to związane z konfliktem w strukturze RBR. Wszystkie plotki zostały jednak zdementowane, a inżynier osobiście potwierdził, że powróci na Suzukę.
– Dołączyłem do Red Bulla, aby zbudować zespół – powiedział. – To był ryzykowny ruch, ale chciałem raz jeszcze współtworzyć ekipę od podstaw. Tak więc skoro od samego początku rozwijaliśmy zespół z Christianem [Hornerem] i Helmutem [Marko], to dlaczego teraz miałbym zrezygnować.
– Jedyny raz, kiedy byłem bliski był w 2014 roku – kontynuował. – Wówczas mieliśmy jednostkę napędową, która nie spełniała wymagań oraz nic nie wskazywało, aby dostawca [Renault] miał zamiar inwestować środki, żeby odwrócić tą sytuację.
– Jesteś wtedy w przygnębiającej sytuacji – dodał. – Jak wszyscy wiemy, żeby wygrywać mistrzostwa musisz spełnić trzy kluczowe czynniki: mieć kierowcę, podwozie i silnik. Jeśli jeden z nich jest słaby, nie będziesz mógł zwyciężyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS