A A+ A++

Praca koni na szlaku prowadzącym do Morskiego Oka od lat budzi wiele kontrowersji, a warunki pracy zwierząt oraz ich stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Wielkie poruszenie wywołał niewidomy koń Liner, który w oczach komisji weterynarii mógł kursować z leniwymi turystami. Na szczęście teraz może przejść na beztroską emeryturę, co jednak z innymi zwierzętami? 

Zobacz wideo Joński zbulwersowany incydentem na drodze do Morskiego Oka

Niewidomy koń Liner przejdzie na emeryturę. Reagowało Ministerstwo Środowiska i Klimatu 

W ostatni weekend weterynarze zbadali 275 koni ciągnących wozy na drodze do Morskiego Oka. Niestety wyniki badań pozostawiają wiele do życzenia. Warto jednak zaznaczyć, że nad sprawą czuwała komisja składająca się z czwórki specjalistów – dwóch wyznaczonych przez Tatrzański Park Narodowy oraz po jednym z ramienia Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, oraz Fundacji Viva! Interpretacja wyników znacząco się różniła, a największy sprzeciw wykazywała członkini organizacji prozwierzęcej. 

Zdaniem komisji tylko jedno zwierzę z kulawizną nie przeszło pozytywie badań. Co szokowało najbardziej, to wydanie pozwolenia na pracę konia Linera, który jest niewidomy. Decyzja była skandaliczna – niepełnosprawny Liner był nerwowy, bardzo zestresowany i stwarzał realne zagrożenie na szlaku. 

Ja go obserwowałam na górze. Ten koń był zdezorientowany, przestraszony. Mamy nadzieję, że dla tego konia to wycofanie skończy się bezpieczną, wspaniałą emeryturą na zielonej łące

– podkreśla Anna Plaszczyk z fundacji Viva! w rozmowie z radiokrakow.pl.

90 procent zwierząt z Morskiego Oka powinno zostać wycofanych

W opinii dr Bożeny Latochy, która jest przedstawicielką Vivy! w komisji badającej zwierzęta blisko 90 procent koni z Morskiego Oka powinno zostać wycofanych. Jasno wskazują na to badania. Niestety pozostali członkowie komisji zbagatelizowali opinię postronnych osób np. dotyczące niewidomego konia. W oczach dr Marka Tischner z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz lek. Piotra Szpotański niewidomy koń miał rzekomo “dobrze współpracować” u boku innego konia w zaprzęgu. Dopuszczenie niewidomego konia do pracy zaprzęgowej jest w opinii wielu sprzeczne z wszelkimi standardami dobrostanu w opiece nad zwierzęciem.

Jeżeli to jest taki stan zdrowia, który nie powoduje bolesności u zwierząt, one mogą pracować i są dopuszczone. Dlatego te dwa konie zostały dopuszczone

– tłumaczy Michał Tishner, weterynarz prowadzący badania w rozmowie z radiokrakow.pl.

Warto też dodać, że komisja zgłosiła zastrzeżenia do zbyt długiego czasu odpoczynku dla koni. Ostatnie ustalenia wskazały jednak, że czas postoju i regeneracji ma trwać co najmniej 60 minut – wcześniej było to zaledwie 20 min. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNabór na stypendia w Fundacji
Następny artykułPolska wystąpi w hollywoodzkiej produkcji. Gdzie kręcono “Prawdziwy ból”? Wszyscy kojarzą te miejsca