A A+ A++

Zapytaliśmy pana Dariusza Wojciechowskiego, prezesa koła Polskiego Związku Niewidomych w Zielonej Górze, o to, jak osoby, które nie mają problemu ze wzrokiem, powinny reagować, gdy spotkają na swej drodze osobę ze specjalnymi potrzebami. Bywa, że widzący są przerażeni, unikają takiego kontaktu, obawiają się go. Zupełnie niepotrzebnie. Warto po prostu poznać kilka najważniejszych wskazówek – wyjaśnia Wojciechowski.

Co chciałby Pan przekazać osobom, które nie mają problemów ze wzrokiem?

Na początku warto powiedzieć, że dla osób niewidomych i niedowidzących przestrzeń publiczna może okazać się bardzo nieprzyjazna. Niekiedy wręcz wroga, niosąca szereg zagrożeń. 80% informacji o otaczającym nas świecie zdobywamy poprzez zmysł wzroku. U nas ciężar naszego odbioru przestrzeni spada głównie na zmysł słuchu, dotyku, węchu. Te zmysły dają jednak relatywnie ubogi obraz świata zewnętrznego. Od tego, jak działa ta przestrzeń, zależy bezpieczeństwo i komfort psychiczny osób z dysfunkcją wzroku.

Nie bój się mnie zobaczyć

Miasto staje się torem przeszkód do pokonania. Nikt w takich zawodach nie chce brać udziału.

W większych ośrodkach miejskich można zauważyć wzrost liczby udogodnień wobec osób z dysfunkcją wzroku. Prym tutaj wiodą największe miasta Polski jak Wrocław, Warszawa, Łódź. Im mniejsze miasto, tym sytuacja wydaje się być gorsza. Te mniejsze miasta składają się z pewnego rodzaju enklaw dostępnych dla osób o specjalnych potrzebach. Szczególnie wyróżniają się tutaj okolice dworców kolejowych i autobusowych. Wynika to przede wszystkim z tego, że w ostatnich latach wiele z tych obiektów było remontowanych, a remonty te przeprowadzano z uwzględnieniem potrzeb osób niewidomych. Niestety, bardzo często wydziały odpowiedzialne za remonty i modernizację przestrzeni publicznej nie biorą pod uwagę opinii naszego środowiska. Prowadzi to do tego, że często robi się pewne udogodnienia, które w ostateczności nikomu nie służą, bo są źle zaprojektowane. Przykładem takim mogą być tzw. pola uwagi czyli płytki chodnikowe ze specjalnymi wypukłościami np. w rejonie przejść dla pieszych. Problem w tym, że nie prowadzą do nich prostopadłe, przecinające chodnik ścieżki naprowadzające: specjalne rowki, w które można włożyć końcówkę laski.

Osobom widzącym trudno jest wczuć się w sytuację osób niewidomych i jest to całkowicie zrozumiałe. Jednak bez konsultacji ze środowiskiem często popełnia się bardzo kosztowne dla budżetu miast błędy.

Przykładem niech tu będzie umieszczenie pola uwagi zbyt blisko krawędzi przejścia dla pieszych. Jakie są skutki? Zwiększa się ryzyko potrącenia wystającej na jezdnię laski osoby niewidomej i ewentualnego wciągnięcia jej pod pojazd. Dużym utrudnieniem dla osób z dysfunkcją wzroku jest brak sygnalizacji dźwiękowej na przejściach dla pieszych albo jej ściszanie. Bardzo często dźwięk tej sygnalizacji nie jest w stanie przebić się przez hałas uliczny. Często przestrzeń publiczna staje się nieprzyjazna dla osób niewidomych i niedowidzących na skutek błędnego rozumienia estetyki tej przestrzeni. Chodzi głównie o stosowanie kolorystyki w odcieniach szarości, która jest najmniej widoczna dla osób niedowidzących. Warto pamiętać o tym, że ostatnim kolorem, który widzi osoba tracąca wzrok, jest kolor żółty i dlatego nie powinniśmy bać się używać go zwłaszcza w miejscach bardziej niebezpiecznych. Śmiertelnym zagrożeniem dla osób niewidomych mogą być źle zabezpieczone roboty drogowe, budowlane. Należy również wziąć pod uwagę fakt, że osoby niewidome poruszają się w przestrzeni publicznej dzięki stałym punktom odniesienia, takim jak ławki, kosze na śmieci. Gdy zlikwidujemy któryś z tych obiektów albo go umieścimy w innym miejscu, osoba niewidoma może stracić orientację. Przekleństwem dla osób niewidomych i niedowidzących są bezmyślność i egoizm innych użytkowników przestrzeni publicznej. Pamiętajmy, że osoba niewidoma nie zauważy zaparkowanego na chodniku samochodu czy porzuconej na chodniku hulajnogi. Niestety, bardzo wiele osób nie zwraca uwagi na innych. Jest to na pewno jakiś rodzaj braku kultury i braku poszanowania norm społecznych.

Brak systemowego wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami?
Brak systemowego wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami?

Ostatnio w jednej z viralowych publikacji w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie przedstawiające niewidomego mężczyznę, który próbuje dostać się po schodach do przejścia podziemnego. To centrum miasta, mija go kilkanaście osób. Nikt nie reaguje. Dopiero po jakimś czasie jedna z kobiet zatrzymała się i pomogła mu.

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że bardzo często jestem skazany na proszenie innych o pomoc, nawet na przejściu dla pieszych bez sygnalizacji, w markecie, na przystanku autobusowym. Nigdy nie spotkała mnie odmowa, zignorowanie czy jakaś inna negatywna reakcja. Z drugiej strony bardzo rzadko zdarza mi się sytuacja, że ktoś obcy podejdzie do mnie na chodniku i zapyta, czy w jakiś sposób można mi pomóc. Bierze się to z różnych powodów. Kluczowy na pewno jest tutaj lęk, obawa, że nie będziemy potrafili pomóc takiej osobie. Bierze się to pewnie stąd, że bardzo rzadko widujemy osoby niewidome, nie jesteśmy z nimi w pewnym sensie obyci, a wszystko, co nieznane, budzi w nas lęk. Dlatego bardzo ważne jest oswajanie społeczeństwa z osobami niepełnosprawnymi, pokazywanie, że tak naprawdę niczym się nie różnimy, mamy jedynie pewne problemy, które są obce dla większości ludzi. Zmiana mentalności społecznej na pewno wymaga czasu, ale już widać pierwsze zmiany. Z drugiej strony żyjemy w czasach, w których większość naszej percepcji świata ogranicza się do ekranu smartfona. Jesteśmy zabiegani, a w takich warunkach trudno o postawę altruistyczną. Mogę powiedzieć jedynie: bądźmy dla siebie życzliwi i nie bójmy się siebie nawzajem. Nie bójmy się również osób z niepełnosprawnościami. Nawet, gdy spotka nas jakaś negatywna reakcja na zaoferowaną przez nas chęć pomocy, to pamiętajmy, że osoby z niepełnosprawnością są takie same, jak wszyscy inni, mają różne charaktery i poziom osobistej kultury.

Niestety, takie negatywne reakcje zdarzają się, ale nie może nas to hamować przed okazywaniem życzliwości i wsparcia osobie, która według nas wygląda na potrzebującą pomocy.

W kontakcie z osobą niewidomą lub niedowidzącą wystarczy pamiętać o kilku prostych zasadach: chcąc komuś pomóc zawsze najpierw zapytajmy, czy ta osoba tego chce. Pamiętajmy przy tym, że osoba niewidoma niekoniecznie będzie wiedziała, że do niej skierowane jest zapytanie. Wtedy wystarczy lekko dotknąć jej ramienia i zapytać. Nigdy nie chwytamy takiej osoby za rękę, za białą laskę, nie szarpiemy i nie ciągniemy przez przejście dla pieszych. Nie „wpychamy” jej do autobusu. Jeśli osoba niewidoma będzie potrzebować naszej pomocy, wtedy poinstruuje, jak mamy to zrobić. Żadnym faux pas nie jest powiedzenie „do widzenia” do takiej osoby. To zwrot zwyczajowy i nikt na pewno za to się na nas nie obrazi. Bądźmy dla siebie życzliwi, przyjaźni i wyrozumiali. Na koniec jeszcze bardzo ważna informacja dla kierowców. Musimy bowiem wiedzieć, że osoba niewidoma poruszająca się w przestrzeni publicznej z białą laską ma szereg praw i przywilejów. Jednym z nich jest możliwość przechodzenia przez jezdnię w każdym miejscu. Widząc osoby poruszające się z białymi laskami zachowajmy szczególną ostrożność.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWszechstronne podejście do pielęgnacji delikatnej skóry dziecka – porady i najlepsze praktyki
Następny artykułDzień dobry Katowice. Dzisiaj rusza remont drugiego odcinka ul. Kościuszki