Reprezentant Pramaca prowadził krótko na pierwszym okrążeniu niedzielnego wyścigu Le Mans i utrzymywał się w czołówce aż do 19 okrążenia. Musiał się jednak wycofać z powodu awarii.
Wściekły Miller po zjeździe do alei serwisowej unikał nawet spotkania z prasą.
Później, za pośrednictwem mediów społecznościowych wyjaśnił, że w GP20 były problemy z silnikiem już podczas sesji rozgrzewkowej. Miał ostatecznie startować na innym motocyklu, ale ogłoszenie wyścigu mokrym oznaczało, że musiał wrócić na maszynę, która była ustawiona pod kątem jazdy w deszczu.
– Mieliśmy problem z silnikiem, pojawiło się to podczas rozgrzewki, więc przerzuciliśmy się na drugi motocykl na wyścig – przekazał Miller.
– Jednak tuż przed startem zaczęło padać, musieliśmy wrócić do oryginalnego motocykla z ustawieniami na mokrą nawierzchnię – dodał. – Nie mieliśmy czasu na naprawianie czegokolwiek, więc po prostu trzymaliśmy kciuki, ale stało się to, co było nieuniknione.
– To tylko jeden z tych dni… Jeśli chodzi o Aragonię, zobaczymy, co uda się tam zrobić – dodał.
Le Mans stanowiło już jego trzeci nieukończony wyścig w MotoGP 2020. Na pięć rund przed końcem sezonu traci 40 punktów do lidera Fabio Quartararo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS