A A+ A++

“Z przykrością informujemy o nieudanym starcie rakiety Vega Europejskiej Agencji Kosmicznej. Na pokładzie rakiety znajdowały się dwa satelity, w tym jeden współtworzony przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk” – poinformowała Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka z CBK PAN.

Start rakiety miał miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. 

Spółka Arianespace, która była odpowiedzialna za lot, precyzuje w komunikacie prasowym, że osiem minut po starcie rakiety okazało się, że trajektoria lotu jest nieprawidłowa, co spowodowało “utratę misji”.

Polacy współtworzyli jednego z satelitów, który był na pokładzie rakiety. Taranis, bo taka była jego nazwa, miał za zadanie zbadać tajemnicze, wysokoenergetyczne rozbłyski TLE. Zostały one odkryte przypadkowo dopiero w roku 1989, mimo, że szkocki fizyk C.T.R. Wilson sugerował ich istnienie już latach 20.

Polscy specjaliści z CBK PAN pracowali przy misji Taranis od początku jej realizacji, czyli od ponad dekady. W tworzeniu instrumentów badawczych, jakie zostały umieszczone na satelicie, pracowali naukowcy z Czech i z Danii, specjaliści z Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz przede wszystkim z francuskiego Narodowego Centrum Badań Kosmicznych.

W CBK PAN powstał zasilacz będący częścią kompleksu MEXIC (Multi Experiment Interface Controller), mózgu całego skomplikowanego kompleksu instrumentów naukowych. MEXIC zarządza pracą poszczególnych instrumentów badawczych, w tym m.in. kamer i fotometrów zdolnych wykonywać 30 zdjęć na sekundę przy rozdzielczości dochodzącej do kilkus … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTomasz Gollob wygrał walkę z koronawirusem, ale przez COVID-19 stracił bliskich
Następny artykułGimnastyka artystyczna – turniej bez publiczności