15 maja 2022, 08:55
autor: Dariusz “DM” Matusiak
Strzelam i jeżdżę – wirtualnie i w realu. Później o tym piszę – krytycznie lub z zachwytem.
Sequeli powstaje dziś tak wiele, że trudno, by każdy z nich prezentował wysoką formę. Czasami jedna słaba produkcja może mocno zaszkodzić budowanemu przez lata wizerunkowi kultowej marki. Oto lista słabych kontynuacji bardzo dobrych gier.
Nieudane, robione główne dla zysku sequele wielkich hitów to istna plaga przemysłu filmowego. Lista gniotów praktycznie nie ma końca, a kiepskie produkcje pojawiają się w każdej dekadzie i dotyczą wszelkich gatunków. Dużo rzadziej zdarzają się kontynuacje, które okazują się lepsze od swoich pierwowzorów, jak Terminator 2, Imperium kontratakuje, Spider-Man 2, Mroczny Rycerz – by wymienić choćby kilka najbardziej uznanych.
W świecie gier bilans wypada nieco lepiej, choć głównie dzięki temu, że nowsze odsłony powstają zwykle z wykorzystaniem większego budżetu i nowocześniejszego sprzętu, pozwalającego stworzyć ładniejszą, bardziej szczegółową oprawę graficzną, większe lokacje pełne detali i inne ulepszenia. Mimo to i w tej gałęzi rozrywki nie zawsze udaje się dostarczyć sequel lepszy od oryginału z przestarzałą zazwyczaj technologią.
Czasem dany cykl staje się tak długi, że kolejne części zaczynają już zjadać własny ogon i jedynym wyjściem okazuje się kompletny reset, czyli świeży start. Innym razem wystarczy jedna produkcja, niby tylko nawiązująca tytułem do kultowej marki, a potrafiąca zniszczyć wszystkie dobre z nią skojarzenia. Twórcy albo nie dają rady wykreować równie przekonującej atmosfery, albo kompletnie zmieniają gameplay i mechaniki, często dobijając całość fatalnym stanem technicznym. I właśnie parę takich tytułów chcemy przypomnieć poniżej.
Mirror’s Edge Catalyst
- Rok wydania: 2016
- Producent: EA DICE / Digital Illusions CE
- Gatunek: gra akcji
- Średnia ocen w serwisie Metacritic: 74/100
O czym jest Mirror’s Edge Catalyst?
Ogromną futurystyczną metropolią zwaną Miastem Szkła rządzą potężne korporacje, sprawując praktycznie totalitarną władzę i ograniczając wszelkie swobody społeczne. Przeciwstawiają się im tzw. „biegacze” – kurierzy zajmujący się również szpiegostwem przemysłowym i inną zakazaną działalnością. W swojej pracy wykorzystują do perfekcji opanowaną umiejętność parkouru i znajomość wszelkich zakamarków miasta. Wcielając się w znaną z poprzedniej odsłony Faith, gracz ma szansę zmienić dotychczasowy porządek i położyć kres totalitarnym rządom.
Co nie zagrało w sequelu?
Pierwsza część Mirror’s Edge zachwyciła wszystkich artystycznym stylem. Gra skupiała się wyłącznie na pokazywaniu dachów ogromnego miasta, po których można było bardzo płynnie poruszać się za pomocą parkourowych sztuczek. I mimo że generalnie otaczały nas głównie wielokąty, a paletę kolorów dało się policzyć na palcach jednej ręki, wszystko miało swój minimalistyczny, przemyślany w każdym szczególe charakter. Oprawę graficzną świetnie uzupełniała przepiękna ścieżka dźwiękowa. Całość, z rozgrywką podzieloną na misje, świetną mechaniką parkouru i unikaniem bezpośredniej walki, stanowiła niezwykle oryginalne doświadczenie.
Druga część siłą rzeczy nie miała już jak zauroczyć ową oryginalnością. Na dodatek twórcy postanowili zrobić z niej grę z otwartym światem, co chyba najmniej przysłużyło się sequelowi. Ogromne przestrzenie bez zawartości, bez życia, z paroma powtarzalnymi aktywnościami szybko przytłaczały nudą i monotonią. Trudno było też wciągnąć się w słabą, przewidywalną fabułę z niezapadającymi w pamięć bohaterami. Niezła mechanika parkouru kontrastowała z wyjątkowo słabą walką. Magia pierwowzoru zniknęła, a wydawca stracił motywację, by dalej próbować podbijać rynek marką Mirror’s Edge oraz postacią Faith.
- Więcej o grze Mirror’s Edge Catalyst
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS