Około 430 migrantów, w większości irackich Kurdów, wylądowało w Erbilu, w autonomicznym północnym regionie Kurdystanu, na pokładzie samolotu lecącego z Mińska. Samolot ponownie wystartował do Bagdadu, gdzie z pokładu zejdą kolejni powracających – poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Migranci, wśród których były małe dzieci, wysiedli i przeszli przez halę przylotów w Erbilu, niosąc walizki wypchane ciepłymi ubraniami, które zabrali, by przetrwać europejską zimę.
Niektórzy wyglądali na przygnębionych, ale zapowiedzieli, że spróbują jeszcze raz wyemigrować.
Mohsen Addi, Jazyd z Sindżar w północno-zachodnim Iraku, którego społeczność kilka lat temu ucierpiała w wyniku masakr i niewoli pod rządami Państwa Islamskiego, zabrał żonę i dzieci do Turcji, a następnie na Białoruś.
– Spędziliśmy miesiąc na Białorusi, ale było tam zimno i ciężko – powiedział agencji Reutera. – Zostałbym do śmierci, ale moja rodzina była w niebezpieczeństwie. Jeśli sytuacja w Iraku się nie poprawi, znów wyjadę. Nie ma innego wyjścia – dodał.
Addi skarżył się, że w jego rodzinnym Iraku jeszcze wiele lat po klęsce Państwa Islamskiego brakuje podstawowych usług, takich jak elektryczność i opieka zdrowotna.
Irakijczycy, a zwłaszcza Kurdowie, stanowili znaczną liczbę spośród około 4 tysięcy migrantów czekających w lasach i próbujących przedostać się na Litwę, Łotwę i do Polski.
30-letni iracki Kurd, który odmówił podania nazwiska, postanowił zgłosić się wraz z żo … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS