– Gratulujemy i czekamy na więcej! – to słowa, które zewsząd były kierowane w stronę Barbary Okurowskiej-Budrewicz, autorki książki „Nieubogaceni”. W kętrzyńskiej loży, w wieczór walentynkowy, odbyło się niecodzienne spotkanie. Była to promocja prawdziwej historii napisanej przez życie, okraszonej muzyką z podróżą multimedialną do początków opowieści. Było to spotkanie bohaterów „Nieubogaconych”.
Tłum, który towarzyszył autorce „Nieubogaconych” mówił więcej, niż słowa. Przyjaciele, rodzina, znajomi i nieznajomi pojawili się, aby swoją obecnością uczcić to spotkanie.
– To jest wielkie wydarzenie. Basia napisała książkę szczególną, którą warto przeczytać. Wiem, że było jej ciężko, bo ta historia chwyta za serce, ale Basia jest bardzo dzielna – mówi Marta Jurgiełajtis, jedna z jej przyjaciółek i autorka okładki książki.
– Zachęcam do lektury książki. Cieszę się, że to dziecko powstało i jest na świecie. Witamy, cieszymy się i świętujemy. To jest czas dla Basi i dla nas. Koniecznie trzeba przeczytać Nieubogaconych, aby dowiedzieć się czegoś o ludziach, o nas, o tej społeczności – recenzuje książkę kolejna przyjaciółka Basi – Aneta Wereda.
– Dzisiejsze spotkanie jest dla mnie ważnym wydarzeniem. Kibicowałam Basi od dłuższego czasu, namawiałam i bardzo chciałam, żeby ta książka powstała i żeby mogło ją przeczytać szerokie grono osób. Dlaczego? Bo to jest prawdziwa, wielowymiarowa literatura, odpowiadająca na ogromną ilość pytań, które człowiek sobie zadaje – zachęca Agnieszka Gajowniczek, przyjaciółka Basi.
Skąd pomysł na tytuł książki „Nieubogaceni”?
– Postanowiłam, że nie będę tłumaczyć tytułu. To będzie zagadka dla czytelnika i myślę, że każdy po swojemu go zinterpretuje. Dla mnie największą wartością tego słowa, że jest jego wieloznaczność – wyjaśnia Barbara Okurowska-Budrewicz.
O czym napisała?
– O życiu, o życiu i śmierci, o życiu, śmierci i miłości. O ludziach, bo o jakości naszego życia decyduje to, jacy ludzie nas otaczają. Są takie sytuacje i takie historie, które dobitnie to uświadamiają. Starałam się opowiedzieć o tym jakich spotykałam ludzi w sytuacji ekstremalnej, złej i drastycznej, o tym jak bardzo mogą pomóc nam przejść naprawdę okropne chwile. Nadajemy różne imiona relacjom międzyludzkim, przyjaźń, życzliwość, oddanie, miłość. Okazuje się, że życzliwa obecność jest najważniejsza i mam nadzieję, że w tej książce jest to dobrze pokazane – opowiada autorka.
Książka jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Choroba Kasi, siostry autorki „Nieubogaconych” i walka o jej zdrowie była przyczynkiem do napisania ponad pięciuset stron.
– To jest książka szczera do bólu. Ja tam odkrywam siebie, swoją słabość wobec sytuacji, w której się znalazłam. Było mi ciężko i myślę, że każdy, kto ma ciężko chorą osobę w swoim otoczeniu przeżywa różne stany. Nie bójmy się tych stanów, nazywajmy je po imieniu, mamy do tego prawo, mimo, że bardzo kochamy tych ludzi – mówi Basia.
– Spełniłam życzenie Kasi. Rozmawiałyśmy o tym wielokrotnie. To były jeszcze te momenty, kiedy ona była przekonana, że z tego wyjdzie i jej historia będzie takim przykładem, że warto walczyć, bo się wygrywa. Kiedy było już źle, wiedziałam, że Kasia chciałaby tej książki. Ona sama miała marzenie o napisaniu historii z perspektywy osoby chorej. Jej to się nie udało, ale ja podejmuję taką próbę i zgaduję jak ona mogła się czuć. Pisząc „Nieubogaconych” dłużej z nią byłam, dłużej trwał proces pożegnania, a z drugiej strony dzięki książce ciągle mam wrażenie jakby Kasia była. Ja tam zwracam się do niej, wszystkie sytuacje, które opisałam są prawdziwe i one wracają jakby wydarzyły się przed chwilą. Nic się nie zakończyło, a zaczęło się coś nowego – podsumowuje Barbara Okurowska-Budrewicz
Pięknym zwieńczeniem wieczoru autorskiego były kwiaty i szczególne słowa wypowiedziane przez męża autorki.
– Dziękuję ci za ten czas kiedy byłaś z nami, ale myślami byłaś gdzieś indziej i za ten czas kiedy cię z nami nie było, ale z kolei myślami byłaś z nami. Wiem, że twoje serce opływało łzami i płakałaś nie tylko wtedy, gdy to wszystko się działo, ale i wtedy, gdy pisałaś tę książkę. Dziękuję ci za to wszystko. Kocham cię – mówi Mirosław Budrewicz, mąż Basi.
Książkę można kupić w księgarni przy ul. Mielczarskiego w Kętrzynie. Będzie można również nabyć e-booka na stronie Facebooka i skorzystać z wydruku na żądanie. Ewa Brzostek
Fot. Ewa Brzostek
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS