A A+ A++

Mało brakowało, a na trybunach podczas baseballowego meczu Philadelphii Phillies zasiadłby aligator. Z takim zwierzęciem prowadzonym na smyczy przyszedł obejrzeć sportowe widowisko jeden z fanów drużyny. Mimo argumentów, że to jego „wsparcie emocjonalne”, nie został wpuszczony na obiekt.

Joie Henney to fan drużyny Philadelphia Phillies. Niestety ostatni mecz swojej drużyny w MLB przeciwko Pittsburgh Pirates musiał obejrzeć w telewizji. Mimo że przed spotkaniem zjawił się na stadionie.

Jak informuje dziennik „Philadelphia Inquirer” mężczyzna przyszedł na obiekt sportowy z półtorametrowym aligatorem. Gad był prowadzony przez kibica na smyczy i jak zapewnił jego właściciel – aligator zwany „Wally” jest „wsparciem emocjonalnym” podczas meczu.

Ochrona nie pozwoliła mężczyźnie na wejście na trybuny. Powołano się przy tym na przepisy, które mówią o tym, że jedyne zwierzęta mogące wejść na mecze miejscowej drużyny to psy asystujące.

Honney rozmawiał na ten temat z dziennikarzami. Przyznał, że aligator pomaga mu w walce z depresją i „lubi się przytulać”. Podkreślił, że Wally jeszcze nigdy nikogo nie ugryzł.

Niecodzienny widok pod stadionem skomentował w mediach społecznościowych dziennikarz sportowy Howard Eskin.

Jeden z kibiców próbował dziś wieczorem wejść na stadion z, jak twierdził, „wsparciem emocjonalnym”. Aligatorem! Tak, aligatorem. Nigdy czegoś takiego nie widziałem – przyznał dziennikarz.

Źródło: stefczyk.info/na podst.polsatnews Autor: MS

Fot. pixabay/zdj. ilustracyjne

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak zmniejszyć koszty w branży meblarskiej. Przykłady i kalkulacje
Następny artykułRozpoczęła się budowa obwodnicy Sztabina