Dzisiejsza sesja upływa pod znakiem spadków na GPW spowodowanych niepewnością wokół wprowadzenia podatku od zysków nadzwyczajnych, niejasności w kwestii sposobu jego naliczania oraz konkretnych kwot, które będą musiały zapłacić spółki. Niepewności wokół ogólnego sentymentu giełdowego sprzyja również incydent, jaki miał miejsce w przypadku Nord Stream 1 i Nord Stream 2.
Jedno wydarzenie w wyjątkowy sposób wpływa na rynki oraz gospodarki europejskie – jest nim wyciek w trzech miejscach Nord Stream 1 i 2, który nastąpił w dniu uruchomienia gazociągu Baltic Pipe. To zdarzenie od razu stworzyło szerokie pole do spekulacji nt. wykluczenia tzw. siły wyższej i skłaniania się w kierunku celowego działania, którym mógł być sabotaż. O ile europejscy politycy zachowują pewną powściągliwość w ferowaniu wyroków i wskazywania ewentualnego winnego, sytuacja jest nader zastanawiająca. Notowania gazu TTF w ostatnich tygodniach odnotowywały wyraźny trend spadkowy w odpowiedzi na redukcję zużycia przez unijne gospodarki oraz znaczące wypełnianie magazynów. W efekcie ceny gazu TTF spadły z poziomu niemal 350 euro za MWh do 174 euro za MWh. Rynek zakładał, iż pomimo braku przesyłu gazu przez oba gazociągi z powodu problemów technicznych (jak podaje strona rosyjska), problem ten zostanie wkrótce zażegnany i gaz znów popłynie szerokim strumieniem. W poniedziałek wieczorem nadzieje te zostały rozwiane przez trzy znaczących rozmiarów wycieki, do których doszło jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu. Po czasie zaczęły pojawiać się śmielsze wypowiedzi unijnych polityków, w tym premier Danii Mette Frederiksen, która stwierdziła, iż nie można wykluczyć sabotażu. Premier Szwecji Magdalena Andersson podczas wtorkowej konferencji prasowej stwierdziła, iż w związku z przeciekami wykryto dwa wybuchy. Tezę tę opiera na informacjach pochodzących z stacji pomiarowej szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN), która zarejestrowała w poniedziałek dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, na których zauważono wycieki. W efekcie ceny gazu TTF wzrosły w ciągu dwóch dni o niemal 20%. Na TGE cena gazu wzrosła w ciągu dwóch dni z 796,41 PLN za MWh do 989,01 PLN za MWh, To z kolei przełoży się na wzrost cen energii.
O ile do tej pory kwestia ewentualnego wznowienia przesyłu gazu przez oba gazociągi zależała od albo “zaginionej” turbiny, albo od “problemów technicznych”, o tyle obecnie mamy do czynienia z trzema znaczących rozmiarów uszkodzeniami gazociągu, których nie da się naprawić w ciągu tygodnia czy dwóch. W tej sytuacji żadne nowe preteksty do wstrzymywania czy ograniczania przesyłu gazu nie są już potrzebne. Cytując słynne powiedzenie z kultowego serialu: “Nadchodzi zima”.
Oby w tym roku była wyjątkowo łagodna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS