A A+ A++

Ostatnio okoliczności zmuszają mnie do tworzenia tekstów, które niekoniecznie chciałbym pisać. Najpierw, kilka dni temu pożegnanie-nekrolog wielkiego mistrza futbolu i ciętej riposty, śp. Janusza Kupcewicza, teraz relacja z niespokojnych trybun podczas meczu kwalifikacji Ligi Konferencji Lechii Gdańsk z macedońską Akademiją Pandew.

Moje dwie najmłodsze pociechy, synowie lat 12 i 10 kochają piłkę nożną. Trochę bardziej tą większą rodem z ligi angielskiej i Champions League, ale od kiedy zabrałem ich na mecz Lechii z Wartą Poznań, w którym Flavio Paixao zdobył setną bramkę w lidze, lubią też Lechię i Portugalczyka. Wyobraźnia zaczęła pracować, gdy dowiedzieli się, że Biało-Zieloni zagrają w pucharach, to przecież (prawie) te same europejskie rozgrywki, które kończą się finałem na Stade de France czy Wembley. 

Od dwóch tygodni mają wakacje, od rana “haratają w gałę”, a w przerwach jest czas na plażę i “rozkminki”: “Ciekawe czy Flavio zagra ze Zwolakiem?”, “Czy Dusan jest najlepszy w lidze?”

Wreszcie dzień meczowy, dzieci namówiły kolegów, ruszamy pasem nadmorskim na rowerach na stadion. W szóstej minucie mecz został przerwany, na trybunę zieloną wpadła jakaś banda i rozproszyła resztę kibiców. 

– Tato, a co jak zadyma przeniesie się na naszą trybunę? – zapytały dzieci. 

Mógłbym tu napisać, że byli przerażeni i łzy tamowały ich słowa, to by się dobrze klikało – ale tak nie było.  

– Spokoj … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPierwsza „Ławeczka znanych gliwiczan” pojawiła się przy alei Przyjaźni
Następny artykułPrzyłapani na kradzieży rowerów. 19- i 15-latek próbowali uciec skradzionymi jednośladami