A A+ A++

W polskiej polityce najwyraźniej nie ma rzeczy niemożliwych. Do bardzo niecodziennej sytuacji doszło podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji do spraw Unii Europejskiej. Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski pochwalił partię Razem.

CZYTAJ TAKŻE:

-Niemcy opóźnią odejście od atomu? „Zmiana podejścia władz wynika z obaw związanych z zakłóceniami w dostawach gazu z Rosji”

-Szok! Ta analiza nie pozostawia wątpliwości. Ordynarne kłamstwa niemieckiego rządu ws. zamknięcia elektrowni jądrowych

Kowalski: Można powiedzieć: razem dla atomu

Posłowie zasiadający w Komisji ds. UE wysłuchali informacji na temat wpływu wyłączenia działania elektrowni jądrowych w Niemczech na zmiany klimatyczne i bezpieczeństwo energetyczne państw Unii Europejskiej. Poruszono również kwestię możliwości wydzierżawienia niemieckich elektrowni jądrowych przez Polskę.

Po pierwsze bardzo dziękuję panu przewodniczącemu Kacprowi Płażyńskiemu, że zorganizował to posiedzenie. To ważny sygnał w ogóle dla jakości debaty publicznej w Polsce, że ponad podziałami politycznymi możemy o ważnych dla Rzeczypospolitej sprawach rozmawiać w sposób merytoryczny

— podkreślił poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.

Nie ukrywam, że czuję się usatysfakcjonowany i pozytywnie zaskoczony inicjatywą posłów Partii Razem, którzy pojechali rzeczywiście do Niemiec po to, żeby w istocie lobbować za sprawami nie tyle niemieckimi, co polskimi

— dodał były wiceminister aktywów państwowych.

Można powiedzieć: „Razem dla atomu”. To jest sygnał, który nie może być zbagatelizowany. Jeśli będzie potrzebne jakieś wsparcie ze strony koalicji rządowej, to jestem przekonany, że ono zostanie udzielone. Zachęcam oczywiście koleżanki i kolegów z rządu, aby ten sygnał wykorzystać

— wskazał Kowalski.

Dobrze patrzeć na program budowy elektrowni atomowej w perspektywie długoterminowej. Nie zapomnijmy, że pierwsza elektrownia jądrowa będzie wybudowana w roku 2033-2038, 2040. Jest to realny termin, dlatego jestem zwolennikiem jak najszerszego konsensusu politycznego wokół tego projektu

— powiedział polityk.

Janusz Kowalski dodał, że jego zdaniem opozycja powinna być zaproszona do tego projektu. Jak przypomniał, tego rodzaju inicjatywa miała już miejsce w czerwcu ubiegłego roku.

Pani poseł Paulina Matysiak, pan poseł Krzysztof Bosak, pan poseł Paweł Poncyljusz i ja podpisaliśmy taką propozycję „stołu” energetycznego, aby o tych sprawach rozmawiać w sposób transparentny

— wskazał.

Uważam, że na problem energetyki jądrowej należy spojrzeć w ten sposób, że Niemcy zrobią wszystko – co zresztą jasno zakomunikowali na terenie Rzeczypospolitej – aby zablokować polskie aspiracje budowy energetyki jądrowej

— dodał parlamentarzysta Solidarnej Polski.

Myślę, że ta debata o polityce energetycznej unijnej i polskiej jeszcze nas czeka, bo jesteśmy na wirażu, dlatego przynajmniej szukajmy tego, co nas łączy

— podsumował.

Zandberg: Piłka po stronie rządzących

W odpowiedzi głos zabrał lider Razem Adrian Zandberg.

Nie mogę nie odnieść się do pewnego zaskoczenia pana posła Kowalskiego, że politycy niemieccy mijają się z prawdą. Politykom rządzącym w ogóle często zdarza się mijać z prawdą

— powiedział.

Budowa stabilnej bazy jeśli chodzi o energetykę jądrową w Polsce to jest wyzwanie przekraczające jeden rząd, jedną partię polityczną i jedną kadencję. Perspektywa czasowa oznacza, że dobrze, aby w sposób formalny czy mniej formalny rozmawiać o ponadpartyjnym porozumieniu dla zapewnienia strategicznej stabilności

— dodał.

Jeżeli chodzi o energetykę jądrową, jest potrzebna tutaj ponadkadencyjna i ponadpartyjna stabilność, ale – żeby było jasne – piłka jest tutaj po stronie rządzących

— ocenił.

aja/sejm.gov.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKalisz. Możliwe burze i nawałnice z gradem! IMGW wydało ostrzeżenie pierwszego stopnia
Następny artykułAbp Guzdek: ksiądz ma być celebransem, nie celebrytą