Górnik w tym sezonie jeszcze nie wygrał na wyjeździe. – Mam nadzieję, że nie przełamią się na naszym boisku – zapowiadał Sobolewski, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Górnik już w pierwszych minutach zaatakował. Za moment odpowiedziała Wisła, ale strzał Talara minął bramkę. Celnie uderzył z kolei Fernandez, ale Gostomski nie dał się zaskoczyć.
W 16. minucie było 1-0 dla Górnika! Goście mieli wrzut z autu, piłka została przedłużona na dalszy słupek, a Grzeszczyk z bliska wpakował ją głową do siatki.
Po stracie bramki Wisła nie schodziła z połowy Górnika, ale była nieskuteczna. Do tego sędzia Jarosław Przybył dwukrotnie nasłuchiwał informacji z wozu VAR, ale nie zdecydował się sprawdzić, czy Wiśle należał się rzut karny.
Przez niemal całą pierwszą połowę zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, ale niewiele z tego wynikało, a coraz więcej akcji kończyło się okolicach pola karnego Górnika.
W 43. minucie Wisła dwukrotnie trafiła jednak w poprzeczkę! Najpierw głową minimalnie pomylił się Rodado, a za moment Hugi.
W kolejnej akcji krakowianie mieli jednak rzut rożny, piłka trafiła do Szota, a ten z bliska wpakował ją do siatki i było 1-1!
Jeszcze przed przerwą Wisła mogła prowadzić, ale Gostomski końcówkami palców odbił strzał Rodado.
W 54. minucie bramkarz Górnika znów pokazał się z bardzo dobrej strony i wybił na rzut rożny mocne uderzenie z dystansu Jelicia Balty.
Dwie minuty później znów było gorąco pod bramką gości, ale Gostomski uwijał się jak mógł i nie wpuścił piłki do bramki.
W 61. minucie niespodziewanie było jednak 2-1 dla Górnika! Po serii błędów wiślaków Podliński zagrał do Krykuna, a ten z bliska tylko skierował piłkę do siatki.
Do końca spotkania pozostał kwadrans i krakowianie jakby opadli z sił. Zdecydowanie rzadziej atakowali, a Gostomski był niemal bezrobotny.
W 84. minucie niezłą okazję miał Wachowiak, ale jego uderzenie było kompletnie niecelne i przez kibiców zostało skwitowane gwiazdami.
W końcówce Wisła zamknęła rywali przed ich polem karnym, ale długo nie była w stanie stworzyć groźnej sytuacji. Aż w końcu piłkę meczową miał Colley, ale z trzech metrów nie potrafił pokonać Gostomskiego, który został bohaterem spotkania.
Wisła Kraków – Górnik Łęczna 1-2 (1-1)
Bramki: Szot (44.) – Grzeszczyk (16.), Krykun (61.).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS