Kilka miesięcy temu okazało się, że nie tylko Magda Mołek zdecydowała się zakończyć swoją przygodę z Dzień Dobry TVN. Rezygnację złożył również jej programowy kolega, Marcin Meller. Choć posada w śniadaniówce z pewnością należała do atrakcyjnych, dziennikarz nie może narzekać na brak zajęć. 51-latek nie pracuje jedynie jako prezenter, bowiem od 2012 roku sprawdza się również w roli felietonisty Newsweeka.
Na łamach najnowszego wydania tygodnika Marcin wyjawił swoje noworoczne postanowienie. Okazuje się, że mężczyzna przez lata przekonany był o swojej… nieśmiertelności. Utwierdzać miały go w tym kolejne trudne życiowe sytuacje, z których wychodził obronną ręką. W swoim felietonie przytoczył jedno z takich zdarzeń, do którego doszło ponad 20 lat temu. Podczas pobytu w Kenii Meller jechał autobusem, który z dużą prędkością zderzył się czołowo z tirem.
Zginęło wielu współpasażerów, w tym rodzina, z którą tuż przed odjazdem zamieniłem się na siedzenia. Byłem poraniony w wielu miejscach, zbryzgany cudzą krwią, a to był szczyt epidemii AIDS i jeszcze nie znano na chorobę żadnych lekarstw. Gdybym się zaraził, oznaczałoby to wyrok śmierci. Miałem 26 lat – wspomina.
Po wypadku prezenter zrobił test na obecność wirusa HIV w organizmie. Całe szczęście okazało się, że jest zdrowy:
Po raz kolejny uwierzyłem, że jestem nieśmiertelny – czytamy.
Inną sytuacją, która utwierdziła Mellera w jego przekonaniu o nieśmiertelności, był fakt, że po 33 latach palenia rzucił je i choć znajdował się w grupie ryzyka, jeśli chodzi o zachorowanie na raka jelita grubego, okazało się, że nic mu nie zagraża.
Dopiero sytuacja z czerwca minionego roku sprawiła, że Marcin zaczął myśleć o tym, iż wcale może nie być nieśmiertelny. 51-latek dostał ataku paniki. Początkowo uznał, że to ze względu na upał i fakt, że dzień wcześniej spożywał alkohol. Dopiero kolejna taka sama sytuacja dała mu do myślenia i zdecydował się pójść do lekarza. Od tamtej pory zażywa leki na nadciśnienie. I to właśnie dzięki chorobie zmienił zdanie, co do swojej rzekomej nieśmiertelności.
Nie będę już zaprzeczał swej śmiertelności. Niby mało, ale jak na mnie – uwierzcie – to bardzo dużo. I trzymając się tego pozornego minimalizmu: znośnego roku 2020! – skwitował.
marcin meller
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS