Polskie siatkarki w środę powróciły do rywalizacji w Lidze Narodów. W pierwszym meczu w południowokoreańskim Suwon zmierzyły się z aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi, Amerykankami. Spotkanie to było niezwykle emocjonujące, ale po pięciosetowej batalii ze zwycięstwa 3:2 (17:25, 25:15, 28:26, 28:30, 16:14) cieszyły się zawodniczki z USA. W czwartek zawodniczki Stefano Lavariniego czekało starcie z kolejnymi groźnymi rywalkami, Niemkami.
Katastrofalny początek meczu z Niemkami, odrodzenie w drugim secie
Drużyna prowadzona przez Vitala Heynena miała przed tym meczem taki sam bilans jak nasze zawodniczki (siedem zwycięstw, dwie porażki). Polki pojawiły się na parkiecie w żelaznej “szóstce”, która miała bić się o kolejne zwycięstwo.
Od samego początku górowały jednak Niemki, szczególnie w polu serwisowym, co pozwoliło im szybko odskoczyć na 7:0. Polki nie potrafiły odnaleźć się na parkiecie, a do bardzo słabego przyjęcia dochodził brak skuteczności w ataku. To tylko napędzało rywalki, które utrzymywały wysoką przewagę i pewnie zmierzały w kierunku zwycięstwa w tej partii (20:10). Świeżości w naszej ekipie nie dały również wprowadzane zmiany, co pozwoliło Niemkom odnieść przekonujące zwycięstwo 25:15.
W drugim secie role się odwróciły i to Polki zanotowały znacznie lepsze wejście, odskakując na 7:1. Od pierwszych piłek widać było nową energię w naszym zespole i przede wszystkim znacznie lepszą grę. Tym razem to zawodniczki Heynena musiały gonić wynik, ale prowadzące utrzymywały pewną przewagę. Spore znaczenie miało wejście Martyny Czyrniańskiej, która nie tylko poprawiła jakość przyjęcia, ale dała pozytywny impuls koleżankom z drużyny. Wróciła dobra gra w ataku, ofiarność w obronie oraz lepsza postawa w polu serwisowym i na siatce. To wszystko przełożyło się na zwycięstwo Polek 25:19.
Kolejna partia rozpoczęła się od przewagi Niemek 5:2, którą nasze zawodniczki szybko zniwelowały. W późniejszych fragmentach obie drużyny grały punkt za punkt, skutecznie kreując kolejne akcje. W środkowej fazie seta Polki zaczęły zdobywać punkty przy własnym serwisie, co pozwoliło wyjść na dwupunktową przewagę 17:15. Im bliżej końca seta, tym zawodniczki Lavariniego uciekały coraz bardziej z wynikiem, by cieszyć się z wygranej do 19 i objęcia prowadzenia w meczu.
Powrót demonów z pierwszej partii i wytrzymane nerwy w tie-breaku. Jest ósme zwycięstwo Polek!
Po wyrównanym początku czwartej odsłony gra rywalek zaczęła przypominać ich postawę z pierwszego seta. Niestety jakość w polskich szeregach znacznie spadła, co pozwoliło Niemkom nabierać rozpędu i budować przewagę (8:4). Prowadzące bardzo dużo grały środkiem, co było w tym fragmencie gwarantem wywalczonego punktu. W u progu decydującej fazy seta zawodniczki Heynena prowadziły już 19:13. W tym momencie Polki rozpoczęły pogoń, która pozwoliła wygrać cztery akcje z rzędu. Niestety nie udało się wyrównać wyniku, a dodatkowo wróciły błędy własne, co przy dobrej grze rywalek dało im zwycięstwo 25:19.
Nasze zawodniczki bardzo dobrze rozpoczęły tie-breaka, odskakując na 6:3. Już po chwili rywalki zmniejszyły stratę do jednego punktu, by z czasem doprowadzić do remisu. Choć Polki ponownie zbudowały dwupunktową przewagę, Niemki zdołały wygrać trzy akcje z rzędu i wyjść na 11:10. Decydujące akcje należały już do zawodniczek Lavariniego, które wytrzymały wojnę nerwów i wygrały 17:15, notując ósme zwycięstwo w Lidze Narodów.
Polska – Niemcy 3:2 (15:25, 25:19, 25:19, 19:25, 17:15)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS