40-letnia Serena Williams już w pierwszej rundzie US Open sprawiła niespodziankę. Przy niesamowitym dopingu publiczności pokonała wiceliderkę światowego rankingu, Estonkę Anett Kontaveit 7:6, 2:6, 6:2. Teraz Amerykanka na wypełnionym Arthur Ashe Stadium w walce o IV rundę turnieju zmierzyła się z Australijką Ajlą Tomljanović (46. WTA).
Nieudany trzeci set Sereny Williams
Od początku mecz był bardzo emocjonujący. Pierwsze dwa sety trwały ponad dwie godziny. W otwierającej partii Serena Williams prowadziła już 5:3. Od tego jednak momentu przegrała aż cztery gemy z rzędu (wszystkie do 30.). Niewiele zabrakło, by w drugiej partii Serena Williams znów przegrała wydawało się zwycięskiego seta. Prowadziła bowiem już 4:2 i chwilę później 5:2. Mało tego, w ósmym gemie miała przy serwisie rywalki aż cztery piłki setowe. Australijka potrafiła jednak się obronić i potem doprowadziła do remisu 5:5. Po kilku minutach doszło do tie-breaka. W nim Amerykanka prowadziła 4:1, ale znów dała się dogonić. Od stanu 4:4 wygrała jednak trzy piłki z rzędu i ku olbrzymiej radości publiczności doprowadziła do decydującego seta.
Serena Williams rozpoczęła go znakomicie, bo już w pierwszym gemie przełamała rywalkę. Niestety, od tego momentu przegrała aż sześć gemów z rzędu. W siódmym gemie przy serwisie Australijki potrafiła obronić pięć piłek meczowych.
Amerykanka miała w meczu 49 winnerów i 51 niewymuszonych błędów (rywalka odpowiednio 32 i 30). Wygrała 62 proc. akcji przy siatce (29/42), a Australijka 60 proc. (6/10).
– Synonim rewolucji w kobiecym tenisie. Po jej meczach z Kontaveit i Tomljanović zbieram szczękę z podłogi. Do ostatniej piłki, z pełnym przekonaniem udowadniała, dlaczego jest najlepsza w historii. A jej dziedzictwo wykracza daleko poza kort… – napisał na Twitterze Marek Furjan, komentator tenisa w Eurosporcie i Canal+Sport.
Po meczu Serena Williams powiedziała parę zdań i zaczęła płakać.
– O mój Boże, dziękuję wam wszystkim, byliście dziś niesamowici. Dziękuję tatusiu, wiem, że oglądasz. Dzięki mamo”. Dziękuje wszystkim, którzy są tutaj, którzy są po mojej stronie, przez tyle lat, dekad. To są łzy szczęścia. I nie byłabym Sereną, gdyby nie było Venus, więc dziękuję Ci siostro. To była najbardziej niesamowita przejażdżka i podróż, na jakiej kiedykolwiek byłam. Ale to wszystko zaczęło się dzięki moim rodzicom, oni zasługują na wszystko, jestem im bardzo wdzięczna – powiedziała wzruszona Serena Williams.
– Kocham Serenę tak jak wszyscy tutaj. To dla mnie surrealistyczne, nie sądziłam, że to ja zagram kiedyś w jej ostatnim meczu. Szczerze mówiąc, myślałam, że mnie pokona – dodała Tomljanović.
Kiedy kilka tygodni temu ogłosiła zakończenie kariery, po każdym z meczów była żegnana tak jak zasłużyła, czyli jak wielka bohaterka. Przyznała, że miała mieszane uczucia co do tej decyzji i wiedziała, że trudno będzie odejść od sportu, który ukształtował większą część jej życia.
Serena Williams w swojej karierze przez aż 186 tygodni z rzędu była światowym numerem jeden (a w sumie przez 319). Oprócz tego zdobyła cztery złote medale olimpijskie i aż 23 razy wygrała w turniejach wielkoszlemowych (7 razy Australian Open, 3 Roland Garros, 7 Wimbledon i 6 US Open). Oprócz tego triumfowała też 14 razy w finałach turniejów wielkoszlemowych w deblu.
Po pierwszy wielkoszlemowy triumf sięgnęła w US Open w 1999 roku, a ostatni w Australian Open w 2017 roku. W latach 2018 i 2019 roku była jeszcze w finałach w Londynie i Nowym Jorku, ale oba przegrała.
Tomljanović w IV rundzie US Open zagra z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (35. WTA). Z Igą Świątek, liderką światowego rankingu, może zmierzyć się dopiero w finale.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS