A A+ A++

Bilans Polaków po pierwszych pięciu meczach tegorocznych ME to pięć zwycięstw i tylko jeden stracony set – w najtrudniejszym meczu z Holendrami. W pozostałych grali tak pewnie, że żaden inny zespół nie zdominował swoich rywali tak bardzo – Duńczykom pozwolili na zdobycie tylko 52 punktów, Macedończykom 47, a Czarnogórcom już zaledwie 37.

Tegoroczny występ w grupie jest najlepszym dla Polaków, odkąd w 2007 roku zmieniono kształt pierwszej fazy turnieju. W 2019 i 2015 roku też wygrywali wszystkie spotkania, tracąc tylko jednego seta, ale w obu przypadkach mieli gorszy bilans małych punktów. Na tych ME taki wynik przed awansem do fazy play-off mieli tylko Słoweńcy, ale także przegraliby z kadrą Nikoli Grbicia przez niższe ratio małych punktów.

Zobacz wideo
Lewandowski obiecuje: Zrobimy wszystko. Polska czeka na nowe otwarcie

Przez lata to były “najsłabsze atrybuty” Polaków. Teraz nimi imponują

Najbardziej imponującym elementem w grze Polaków był bez wątpienia blok. 65 punktów musiało robić wrażenie, bo kolejne najlepsze drużyny miały ich o 13 i 15 mniej. Choć dla polskiego sztabu to pewnie nic dziwnego: w końcu to właśnie nad blokiem i obroną zawodnicy Nikoli Grbicia pracowali najwięcej podczas niedawnego zgrupowania w Zakopanem przed wylotem na ME. – Silny blok jest pozytywny. W poprzednich latach najsłabszym atrybutem Polaków był właśnie system blok-obrona. W tak świetnym wyniku pomógł pewnie niezbyt wysoki poziom rywali, ale pozytyw to pozytyw – mówi nam trener i analityk siatkarski Mark Lebedew.

– Fakt, graliśmy z przeciwnikami, z jakimi graliśmy, ale często jest tak, że środkowi wszędzie są, ale nie udaje im się zablokować rywala. A teraz to się przekłada na punkty w tym elemencie. Widać tę wykonaną pracę – że chłopaki dobrze czują się w bloku, że mają dobrą technikę, że dobrze czytają grę przeciwników. Bardzo agresywna zagrywka też pomaga ustawić blok – mówił niedawno w rozmowie ze Sport.pl były środkowy reprezentacji Polski, Daniel Pliński.

Nikt nie unika błędów tak jak Polacy. “Drużyny Grbicia zawsze się na tym koncentrowały”

A pod względem punktowania w polu serwisowym Polacy ustępują tylko Niemcom i Ukraińcom. Oni mają odpowiednio 45 i 36 asów, a kadra Grbicia 34. Dobrze wykorzystują też szanse w ataku – mieli najwyższą skuteczność spośród wszystkich zespołów na poziomie aż 49 procent.

Bardzo dobrze radzą sobie także z unikaniem błędów – łącznie oddali rywalom tylko 72 punkty, czyli średnio nieco ponad 14 na mecz. Ich dziewięć pomyłek w przyjęciu, 13 w ataku i 50 na zagrywce to w przypadku każdej z tych kategorii najniższy wynik. – Drużyny Nikoli Grbicia zawsze koncentrowały się na minimalizowaniu strat wynikających z własnych błędów – wskazuje Mark Lebedew.

Słaby punkt? Przeciętne przyjęcie. Jedna różnica jest wręcz niespotykana

Najsłabszy punkt Polaków? Wydaje się, że to nadal dość przeciętne przyjęcie. Tam zawodnicy Grbicia po prostu nie wyróżniają się na tle rywali – mają 29 procent skuteczności pozytywnego i 18 procent perfekcyjnego przyjęcia, podczas gdy kilka kadr wchodzi na poziom nawet odpowiednio 40 i 30 procent. Poza tym sami zawodnicy nie do końca są pewni tego, jak odbierać swoje rezultaty po grupie wypełnionej tak odstającymi od nich formą rywalami. Tomasz Fornal zapytany przez dziennikarza TVP Sport, Filipa Czyszanowskiego o to, czy z ich dyspozycji na starcie ME można wysnuwać jakieś konkretne wnioski, nie był do tego przekonany.

To dobrze obrazuje jedna z najdziwniejszych statystyk Polaków po fazie grupowej – zdobyli niemalże tyle samo punktów w fazie przyjęcia, co przy swoim serwisie. Ich stosunek to 154 do 150. To niewielka, wręcz niespotykanie mała różnica. – Zazwyczaj przy “side oucie” zdobywa się o wiele więcej punktów, niż przy “break poincie”. Około dwukrotnie. To wskazuje, jak Polacy przeważali nad rywalami i zdominowali swoje mecze. Z jednej strony potwierdza się, że jakość przeciwników była niska, z drugiej Polacy udowodnili, że są w dobrej formie przed kolejnymi wyzwaniami – uważa Mark Lebedew.

Grbić wie, dlaczego teraz rywale będą ryzykować przeciwko Polakom

Te nie będą łatwe – najpierw Polaków czeka mecz 1/8 finału z Belgią, potem ewentualnie spotkanie z Serbią w ćwierćfinale i tradycja ME z ostatnich lat: półfinał ze Słowenią. To zdecydowanie jedna z najtrudniejszych ścieżek do medalu, jakie można było sobie wyobrazić. W dodatku martwić może to, jak Nikola Grbić opisywał potencjalne podejście rywali do jego zawodników w fazie pucharowej: mogą ryzykować, grać bez większej presji, bo przecież jeśli odpadną, to mają wymówkę, że przegrali z faworyzowaną Polską. Nie mają zatem nic do stracenia.

Tego Grbić bardzo nie chciał, dlatego nie wieszamy złotych medali na szyjach jego siatkarzy. Mamy jednak nadzieję, że zagrają na poziomie momentami kosmicznych osiągów z fazy grupowej. Wtedy medal po prostu będzie im się należał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOlimpiada Caritas dla osób z niepełnosprawnością
Następny artykułPrzełamanie z przytupem! LKS Czaniec notuje pierwszą wygraną w sezonie – ZDJĘCIA