A A+ A++

Poprzedni tydzień na rynku ropy naftowej przyniósł już siódmą z rzędu tygodniową zniżkę notowań tego surowca. Pod presją w ostatnim czasie znajdują się zarówno notowania ropy WTI, które obecnie poruszają się w rejonie 71-72 USD za baryłkę, jak i ceny ropy Brent, które na początku bieżącego tygodnia przekraczają delikatnie poziom 76 USD za baryłkę.

Od piątku cena ropy naftowej odbija w górę, jednak ruch ten póki co jest symboliczny w porównaniu do skali wcześniejszych przecen. Na rynku ropy trwa bowiem wyczekiwanie na kolejne impulsy, zwłaszcza na dane dotyczące podaży na rynku ropy naftowej – tu najwięcej uwagi przyciągają spekulacje dotyczące produkcji ropy naftowej w krajach OPEC+. Rozszerzony kartel zobowiązał się do pogłębionych cięć produkcji ropy naftowej, jednak mają one wejść w życie dopiero w styczniu, co oznacza, że na twarde dane pokazujące lub obalające zaangażowanie krajów OPEC+ w solidarne obniżki produkcji ropy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Do tego czasu inwestorzy na rynku ropy naftowej mogą więc reagować na bieżące dane makro oraz komunikaty gospodarcze i polityczne. W piątek jednym z nich była informacja o planach uzupełnienia strategicznych rezerw ropy naftowej (SPR, Strategic Petroleum Reserve) przez Stany Zjednoczone. USA złożyły zamówienie na 3 mln baryłek ropy naftowej z dostawą w marcu 2024 r. Oczywiście ruch ten jest raczej symboliczny w porównaniu do globalnej produkcji czy konsumpcji ropy (3 mln baryłek ropy to ok. 3% dziennej produkcji ropy na świecie). Pokazuje on jednak, że obecnie ceny ropy USA uważają już za wystarczająco atrakcyjne do uzupełniania zapasów.

W krótkoterminowej perspektywie nie bez znaczenia dla cen ropy naftowej pozostanie wycena amerykańskiego dolara, która z kolei będzie zależeć m.in. od danych makro i ruchów banków centralnych. W tym tygodniu mamy do czynienia z serią decyzji ws. stóp procentowych (w tym ze środową decyzją Fed), które będą potęgować zmienność notowań wielu aktywów.

ZŁOTO

Silny dolar ciosem dla złota, dane w centrum uwagi.

Poprzedni tydzień na rynku złota zakończył się na minusie (był to pierwszy spadkowy tydzień po wcześniejszej serii trzech tygodniowych wzrostów). W rezultacie, cena złota powróciła do okolic 2010 USD za uncję, czyli do najniższych poziomów od ponad dwóch tygodni.

Korekta spadkowa cen złota była wywołana przede wszystkim umacniającym się amerykańskim dolarem. Po piątkowych dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy inwestorzy przyjęli założenie, że Rezerwa Federalna wcale nie musi przyjąć gołębiego nastawienia zbyt prędko. W tym tygodniu zresztą Fed będzie uważnie śledzony – bowiem już w środę zapadnie decyzja ws. stóp procentowych w USA i, co ważniejsze na ten moment, zaprezentowane zostaną projekcje makroekonomiczne Fed oraz odbędzie się konferencja prasowa tej instytucji. O ile obecnie inwestorzy nie spodziewają się zmian w poziomie stóp procentowych, to wyczekują stanowiska Fed dotyczącego planów tej instytucji na kolejne miesiące.

Decyzja Fed nie będzie jedynym komunikatem tego typu: dzień później pojawią się bowiem komunikaty ze strony m.in. ECB, natomiast w międzyczasie publikowane będą liczne dane makro dotyczące m.in. inflacji w kluczowych gospodarkach świata. To sprawia, że na rynku walutowym warto być przygotowanym na dużą zmienność – a tym samym, większe ruchy cenowe mogą pojawić się także na rynku złota.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRząd Mateusza Morawieckiego nie otrzymał wotum zaufania
Następny artykułSkąd Minister Sójka wzięła pieniądze na wypłatę nagród?