Były poseł został oskarżony o przywłaszczenie milionów złotych z kasy prywatnej uczelni w Poznaniu, w której był kanclerzem i wyłudzenie pieniędzy z Kancelarii Sejmu. Tomasz G., który należał w sumie do czterech różnych ugrupowań prawicowych, dziś nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Prokuratura postawiła byłemu posłowie kilka zarzutów.
Działał na szkodę interesu publicznego przez wprowadzenie w błąd pracowników Kancelarii Sejmu, co do prawdziwości okoliczności ujętych we wskazanych w akcie oskarżenia umowach o dzieło, które miały zostać wykorzystane do rozliczenia kwoty z pobranego na prowadzenie biura poselskiego ryczałtu. Co doprowadziło Skarb Państwa do szkody znacznej wartości w kwocie 405 tysięcy złotych
– mówiła prokurator Katarzyna Podolak.
To właśnie te umowy na świadczenie fikcyjnych usług miały podpisać młode kobiety – także oskarżone w tej sprawie. Wcześniej do winy się nie przyznawały, teraz obciążyły oskarżonego i ze szczegółami opisały, jak poseł poprosił je o pomoc w rozliczeniu sejmowych pieniędzy.
Na jednym ze spotkań politycznych zostaliśmy sobie przedstawieni, natomiast to nie była żadna dłuższa znajomość
– oświadczyła jedna z oskarżonych.
Jak mówiły, darzyły posła zaufaniem. W biurze posła nigdy nie pracowały i choć miały wątpliwości – usłyszały od oskarżonego, że podpisanie umów to tylko formalność i nie będzie się wiązać z żadnymi konsekwencjami. Teraz obie oskarżone – po przyznaniu się do winy, chcą się dobrowolnie poddać karze. Jeżeli sąd zaakceptuje ich wniosek, w procesie byłego posła będą świadkami.
Obok Tomasza G. i dwóch kobiet na ławie oskarżonych zasiadła także żona byłego posła i główny księgowy prywatnej uczelni, z której Tomasz G. miał przywłaszczyć prawie 5 mln złotych. Nie będąc do tego uprawnionym, miał wypłacać pieniądze z kasy uczelni i z rachunków szkoły korzystając z kart bankowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS